Oddala się nieustannie perspektywa sezonu ogórkowego, czyli prawdziwych politycznych wakacji. Warto przedtem dużo jeszcze załatwić.
Nie uda się prawdopodobnie jeszcze wsadzić do paki Gronkiewicz-Walc, ani Adamowicza, ani Kijowskiego, ani Bolka, ani Tuska; na to trzeba jeszcze trochę poczekać. Oglądając dwie równolegle działające komisje nabiera się pewności (co zresztą od dawna było wiadome), ale udokumentowanej pewności, że państwo pod zarządem PO-PSL (ściśle biorąc – pod zarządem Tuska), to w gruncie rzeczy półkolonia rządzona przez mafię. Mafię wspierana jeszcze przez zagraniczne grupy interesów – z Zachodu, ale też ze Wschodu.
Posprzątanie tego wszystkiego, to proces długotrwały. Mafia, już nie ma dużo do powiedzenia, ale dobrze zakotwiczone w prawie różne uprzywilejowane kasty trzymają sie mocno. Tak mocno, że bez konstytucyjnej większości proces sanacyjny będzie trwał latami. W obecnym stanie rzeczy – Polska jest tak usytuowana w cywilizowanym świecie, że właściwie to jedyna droga. Możemy sobie tylko pomarzyć o wariancie Marszałka, czy też Erdogana, ale to jednak nie te czasy.
Pozostaje nam tylko praca organiczna, wytężona praca uświadamiająca rzesze Polaków, by jasno potrafiły rozpoznać przyjaciół i wrogów. Musimy eksponować rzeczywiste osiągnięcia obecnej rządzącej ekipy, które faktycznie pojawiły się. Jednocześnie zwracam uwagę na niektóre argumenty ludzi zmanipulowanych, którzy są tej manipulacji poddawani nadal. Nie myślmy, że dawni „właściciele” Polski, to frajerzy do łatwego ogrania.
Otóż takim potocznie wysuwanym argumentem jest – „robią to samo – okradają nas jak poprzednicy”. Oczywiście – rząd nieustannie takich argumentów dostarcza. Niech nie udaje, że nie wie; sprawa Misiewicza, Sadurskiej i setki innych nepotyzmów. Podstawowe kryterium uczciwości i motywacji działań polityków – „ciąg na kasę”. To ich dyskwalifikuje.
Gdyby tak zlikwidować w ustawie „kominowej” różne furtki i postawić nieusuwalną granicę zarobków urzędników państwowych i SAMORZĄDOWYCH na poziomie sześciu średnich krajowych i ani grosza więcej – żadnych partyjnych beneficjów. Ponadto nadzwyczaj ludzi denerwuje szastanie publicznym groszem – ekstra premie i nagrody, prywatne przeloty i podróże z obstawą na koszt państwa, czyli nasz. Dotyczy to głównie prezydenta i premiera, ale także niższego szczebla. Zaznaczam, że mówię o PRYWATNYCH podróżach.
Gdyby rządzący potrafili sie wznieść na ten poziom skromności – wówczas przewiduję słupki poparcia na poziomie ok. 80 %, czego serdecznie życzę.
Dopóki tego nie będzie, dopóty nie stać nas na beztroską kanikułę…