Globalnie i Lokalnie
Like

Życie codzienne 27.09.2015 r.

27/09/2015
725 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Życie codzienne 27.09.2015 r.

Polska (ściślej – rząd PO-PSL) zdradziła na forum UE państwa Grupy Wyszehradzkiej w sporze o przyjęcie, bądź nie uchodźców (emigrantów) z Bliskiego Wschodu, nieco później uległy też Czechy i Węgry, Słowacja pozostała nieugięta. Ostateczny koniec mrzonki o Polsce jako liderze państw UW na jej wschodniej flance.

0


 

Nie bardzo istnieje możliwość odróżnienia uchodźców od imigrantów – może w odniesieniu do tych przybyłych już do Włoch i Grecji – przeważnie z Afryki – jest nieco łatwiej. Można oczywiście szczegółowo przepytując o okolice zamieszkania, o rodzinę i miejscowości wykazać w poszczególnych przypadkach podszywanie się pod zagrożonego śmiercią Syryjczyka, ale nakład sił na taką weryfikację w obliczu dziesiątek, a wkrótce setek tysięcy poszukujących europejskiego Eldorado wyklucza tę metodę. Dla Polski nie jest problemem 7, czy 8 tysięcy przybyszów, nawet 20 – 25 tysięcy licząc z rodzinami. Mieszka u nas i pracuje kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców, przybyło w swoim czasie kilkadziesiąt tysięcy Czeczenów (większość z nich wyjechała na Zachód, bądź powróciła do kraju), żyją na polskich terenach od przeszło 600 lat Tatarzy – całkowicie zasymilowani (ale zachowujący Islam), jest parę tysięcy Ormian i jeszcze więcej przybyszów z Dalekiego Wschodu. Wszyscy wymienieni bez względu na odmienności kulturowe i inne wiary -nikomu nie przeszkadzają – zazwyczaj pracują jeszcze bardziej starannie niż Polacy. Wyjątkiem (niechlubnym) są Cyganie (zdaję się, iż powinienem napisać Romowie) – ci są permanentnie poddawani kosztownemu procesowi asymilacji i postępu tej asymilacji od paru już pokoleń nie widać.

Otóż problem z falami uchodźców (czy emigrantów) zalewającymi Europę wynika z faktu istnienia poważnych konfliktów zbrojnych rozgrywających się na Bliskim Wschodzie i w Afryce i należałoby zacząć od ich likwidacji. Sprawa oczywiście nie jest łatwa, zważywszy, że ten ludzki exodus jest na rękę państwom posiadającym duże ich obozy, a więc Turcji, Jordanii, Libanowi; swoja pieczeń przy okazji pichci też Rosja… Problemem zasadniczym jednak jest inna rzecz – mianowicie jest to nad miarę humanitarne i liberalne podejście do problemów migracyjnych. Piękna idea o wolnym przepływie ludzi, towarów i idei została wypaczona poprzez nieuprawnione dodanie nadopiekuńczości. To sprawa zupełnie podstawowa – ludzie ciągną do Europy (ściśle do Zach. Europy) jak muchy do miodu, ciągną, gdyż pięknoduchowska Europa zapewnia im w ramach tzw „socjału” beztroskie dostatnie życie. Niektóre państwa maja pewien interes w przyjęciu pewnej liczby nowych ludzi – nawet kosztem ich wieloletniego subsydiowania – mają spore możliwości zatrudnienia ich, są tam już zlokalizowane grupy z ich nacji, są ich rodziny i procesy adaptacyjne są łatwiejsze. Korzyści, to poprawa demografii i zapewnienie pracowników w zawodach, w których obywatele tych państw nie widzą swojej przyszłości. Stąd nadzwyczaj nierozważne wystąpienie kanclerz Merkel, która chciała tym apelem zachęcić inne państwa do przyjmowania bez ograniczeń imigrantów. Oczywiście korzystając z pierwszeństwa i z faktu stworzenia najlepszych warunków do osiedlania – Niemcy wybierają sobie poszukiwanych specjalistów – lekarzy, informatyków, inżynierów.

Doświadczenia niektórych państw zachodniej Europy – Anglii, Francji, Szwecji, a także Polski (w odniesieniu do Cyganów) – nie są jednak zachęcające. Ci obcokrajowcy ten”socjał” biorą pełnymi garściami, ale nie kwapią się do podejmowania stałej pracy – ergo – nie przyczyniają się do poprawy finansów państwa i do uzdrowienia spraw emerytalnych. Ponadto – bardzo powoli przebiega kulturowa asymilacja, raczej powstają enklawy, by nie powiedzieć getta. Mnożą się przypadki ekscesów na tle różnic rasowych i klasowych.

Owa nadmierna opiekuńczość państwowa, to zasadnicza przyczyna problemów z emigracją i z emigrantami. Gdyby ci „uchodźcy” nie spodziewali się żadnych kokosów, ich fale zmniejszyłyby się niechybnie, przybywaliby ludzie rzeczywiście uciekając przed groźbą śmierci, lu przybywaliby tacy, którzy mając określone kwalifikacje – potrafiliby zarobić na swoje utrzymanie. Nawet w stosunku do tych uchodźców z terenów zagrożonych – nie jest zasadne ich utrzymywanie na koszt państw ich przygarniających. Pomoc materialna powinna być ograniczona do ludzi chorych, kalekich i do dzieci (oczywiście do ich rodziców). Ludzie zdrowi w przedziale 18 – 75 lat – nie powinni otrzymywać żadnej pomocy. Przybysze, a u nas cyganie – nie pracują, bo nie muszą – oni żyją na koszt państwa. Dodatkowo jeszcze sobie dorabiają prowadzą różne lewe interesy i kombinacje. Ostatni przykład z Puław – miasto wydało na asymilację Cyganów 2 miliony zł. Wciągu 2 lat – nikt z nich nie podjął stałej pracy…

Reasumując – wg mnie problem z imigrantami rozwiązałby się natychmiast, gdyby przestano ich utrzymywać. Przez prawie 6 tysięcy lat ludzkiej cywilizacji ukształtowała się i sprawdziła zasada „każdemu wg jego pracy”, dopiero Rewolucja Październikowa dodała „każdemu wg jego potrzeb”. Stanęło wszystko na głowie – sprowadza się to do tego, że uczciwi i pracowici są wyzyskiwani przez leniów i cwaniaków. W całym Commonwealth’cie obowiązywało prawo o włóczęgostwie – s[prowadzało się ono do tego, że policjant zarządzał „rozejść się” – nawet w stosunku do pojedynczego włóczęgi; dyskusja powodowała natychmiastowe użycie palki przez bobbys. To znakomicie funkcjonowało. Nawet u nas w Krakowie – z obrębu miejskich murów włóczędzy byli relegowani przez miejskich pachołków – porządek był.

Cóż, ktoś powie – humanitaryzm, nie te czasy, trzeba szanować godność każdego człowieka – pełna zgoda, tylko pod warunkiem, że nie kosztem innych; pomagać tym, którzy pomocy potrzebują, nie tym, którzy z tej pomocy uczynili sobie łatwy sposób na życie. Jakie są bariery, by nie mogli owi przybysze pracować? Widać gołym okiem, ze znajomość angielskiego jest u nich wyższa niż wśród polaków. Barierą podstawową jest ich roszczeniowa postawa ugruntowana naiwnością niektórych polityków, którzy na tym chcą zbić polityczny kapitał.

Dla młodego pokolenia jest obecnie trudno uświadomić sobie, że osiągnięty już dobrobyt w naszej strefie wziął się z ciężkiej pracy, motywowanej faktem, że tylko ona zapewni kawałek chleba na przeżycie. To determinowało postawy i było prapoczątkiem sukcesu gospodarczego ludzi i narodów. Zamiast dalszego tłumaczenia proponuje lekturę opowiadań F. Kafki pt. Ameryka, a także obejrzenie filmów z Flipem i Flapem…

0

Janusz40

337 publikacje
31 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758