Zwyciestwo Obamy w trzeciej debacie – widziane z USA
23/10/2012
462 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Po wpadce w sprawie US Navy, Romney wolal sie juz zgadzac z Obama niz go atakowac, obawiajac sie kolejnej kompromitacji. Tym samym narazil sie lobby proizraelskiemu, ktore oczekiwalo zdecydowanych deklaracji w sprawie wojny z Iranem.
Wczoraj zakonczyla sie ostatnia, trzecia debata kandydatow na prezydenta USA, poswiecona polityce miedzynarodowej. Ale kazdy z kandydatow staral sie jak tylko nadarzyla sie okazja, do mowienia o sprawach polityki ekonomicznej USA.
Moim zdaniem debate te wygral ze znaczna przewaga Obama.
Przede wszystkim padl mit o tym, ze obecny prezydent nie radzi sobie bez telepromptera, co republikanie podkreslali na kazdym wyborczym spotkaniu z Romneyem. Z zainteresowaniem sledze obecna kampanie od kuchni. Na kazdym przedwyborczym spotkaniu partii republikanskiej, wszyscy mowcy podkreslaja jak to Obama nie radzi sobie bez telepromptera, ze nic nie potrafi sensownego powiedziec wlasnymi slowami. Po tej debacie, zdumieni wyborcy partii republikanskiej maja sie nie najlepiej. Dzwonili do mnie zaraz po debacie trzej zatwardziali repiublikanie, mowiac ze Obama nie jest taki zly.
Pare razy doszlo od kompromitacji moim zdaniem Romneya. Zaliczyl dwie potezne wpadki. Pierwsza wpadka wyszla przy stanie marynarki USA. Riposta Obamy chyba przejdzie do historii. Jako republikanka nie bede tego omawiac szerzej bo szkoda mi Romneya. Wyszedl na cwoka. Warto zauwazyc, ze od tego momentu kandydat na meza stanu zamiast atakowac Obame woli sie z nim zgadzac, obawiajac sie jeszcze wiekszej kompromitacji.Druga wpadka to tez przy okazji budetu sil zbrojnych kiedy mowil o wyraznym zwiekszeniu budzetu Pentagonu. Obama ripostowal mu, ze nie zna podstawowych regul matematyki. Jak Romney chce zwiekszyc budzet sil zbrojnych nie podnoszac podatkow, Obama prosil mu o wytlumaczenie tego prostego rownania matematycznego. Romney poczul ze wpadl na wlasna mine, zaczal gledzic cos ze prowadzi swoj biznes od ponad 25 lat i wie jak to nalezy zrobic. Niemniej jednak nie zdradzil tego wyborcom, a mogl przynajmniej powiedziec to, o czym mowil na spotkaniach z wyborcami: odchudzic w sposob znaczacy wydatki na administracje federalna. Jednak poza gledzeniem nic nie uslyszelismy.
Kolejny blad Romneya byl w kwestii bliskowschodniej. Ta sprawa wymaga jednak szerszego omowienia. Sztab wyborczy republikanow znalazl sie w pulapce pomiedzy lobby proizraelskim, ktoremu obiecano ze jesli wygra Romney, to beda mieli wymarzony atak na Iran. Z drugiej strony sa wyborcy, amerykanscy podatnicy, ktorzy sobie takiej wojny wyraznie nie zycza. Moze taktyka nakazuje republikanom najpierw odniesc zwyciestwo w wyborach, a pozniej rozpoczac wojne? Jesli nie jest to prawda, to lobby proizraelskie musi sie czuc mocno rozczarowane postawa Romneya wobec Iranu. Romney mowil tylko o radykalniejszych sankcjach. Ale tez nie powiedzial jakich. Jesli lobby proizraelskie wezmie powaznie oswiadczenie Romneya, to moze go to kosztowac prezydenture. Wola juz Obame niz niepewnego Romneya, bo z ich punktu widzenia po wczorajszej debacie nie ma miedzy obu kandydatami zadnej roznicy. Obaj kandydaci wspominali ze Izrael jest ich najpewnieszym i najwierniejszym sojusznikiem. Ale tez zabraklo zdecydowanej deklaracji wojennych, jesli Iran bedzie pomimo sankcji kontynuowal swoj program nuklearny. Przy tej okazji warto wspomniec o kolejnym klamstwie Romneya w sprawie Syrii, kiedy mowil ze ponad 30000 osob jest wylacznie po stronie ofiar syryjskiego dyktatora Assada.
W debacie po stronie Romneya byla wspomniana Polska, jako wydana na pastwe Rosjanom przez Obame. Przypominam po raz nie wiadomo ktory, ze polityka zagraniczna USA od czasow Reagana koncentruje sie wylacznie na Izraelu, i wszystkie stosunki dyplomatyczne z innymi panstwami sa temu podporzadkowane. Przypominam tez, ze to wlasnie republikanin Bush nazwal Putina swoim najwiekszym pzyjacielem. Wtedy to Rosja nie przeszkadzala Izraelowi w jego polityce z arabskimi sasiadami. Ale kiedy Izrael zaczal proby podporzadkowania sobie Syrii, Rosja sie temu zdecydowanie sprzeciwila. Od tego momentu Rosja stala sie wrogiem propagandowym Stanow Zjednoczonych. Ale Romney tylko wspomnial o bledzie Obamy, jednoczesnie kompletnie nic nie deklarujac w sprawie pomocy dla Polski. Jest to widoczny znak, ze Polska bedzie traktowana wylacznie instrumentalnie przez Romneya po jego wyborze na prezydenta.