Bez tego tonu wyższości i pogardy, a czasem wręcz wściekłości — jaki zaprezentowali wobec Viktora Orbana eurodeputowani podczas debaty w Strasburgu, manifestacja poparcia pewnie nie byłaby aż tak liczna.
Zwiastun filmu "Dopóki żyję. Opowieść o Węgrzech". Do nabycia już w środę, razem z "Gazetą Polską"
Im większa była nagonka na Viktora Orbana, im bardziej europejskie media (a za nimi polskie) oskarżały węgierski rząd o łamanie demokracji, nacjonalizm i antysemityzm — tym bardziej zależało nam by u źródeł zweryfikować te doniesienia.
Po długich staraniach, dzięki zabiegom naszych węgierskich przyjaciół. udało się załatwić wywiad z Viktorem Orbanem. Termin ustalono na 19 stycznia i okazało się to niezwykle szczęśliwe, ponieważ poprzedniego dnia w Parlamencie Europejskim odbyła się debata poświęcona sytuacji na Węgrzech z udziałem premiera, a na 21 stycznia organizacje społeczne, popierające politykę rządu, zapowiedziały w Budapeszcie Marsz Pokoju.
Europejska lewica nie mogła chyba zrobić lepszego prezentu węgierskiemu premierowi, ponieważ to, co działo się podczas debaty w Strasburgu, na pewno debaty nie przypominało.
Nasz film zawiera fragmenty niektórych wystąpień – to po prostu trzeba zobaczyć. Całość wydarzeń z sali obrad Parlamentu Europejskiego transmitowała węgierska telewizja i jestem przekonany, że właśnie ten obraz wyprowadził Węgrów na ulice. Bez tego tonu wyższości i pogardy, czasem wręcz wściekłości, jaki zaprezentowali deputowani wobec Viktora Orbana, manifestacja poparcia pewnie nie byłaby aż tak liczna. Zanim zarejestrowaliśmy to, co działo się na ulicach Budapesztu, przeprowadziłem w czwartek wywiad z Orbanem.
Viktor Orban właśnie wrócił ze Strasburga. Mimo tego, co wczoraj go spotkało, był rozluźniony, spokojny, uśmiechnięty. Pytał o Polskę, dziękował za wyrazy solidarności – wiedział już o pikiecie jaka odbyła się poprzedniego dnia w Warszawie.
Rozmowa dotyczyła nie tylko bieżącej sytuacji. Wiedziałem, że dla potrzeb polskiego widza i czytelnika musimy zaczynać od początku. Fragmenty naszej rozmowy Ewa Stankiewicz wplotła w film. Pytałem go o podstawowe sprawy, od zmiany konstytucji, poprzez politykę wobec zagranicznych banków i korporacji, rozmawialiśmy o podatkach, ulgach dla rodzin, aż do spraw duchowych, jak modlitwa, patriotyzm, poczucie dumy z własnej historii. Wywiad trwał ponad godzinę i jeszcze tego samego dnia udało się go wyemitować w TVP info. Potem ukazał się w Gazecie Polskiej i był też pokazany w węgierskiej telewizji.
Następnego dnia zarejestrowaliśmy rozmowy z artystą fotografikiem, przedsiębiorcą, politykiem, dziennikarzem ekonomicznym, zakonnikiem z klasztoru ojców paulinów i ministrem informacji. Ale najbardziej emocjonalną warstwą filmu są rozmowy nagrane na ulicach Budapesztu, podczas Marszu Pokoju, w sobotę 21 stycznia. Ja tylu ludzi widziałem tylko podczas wizyt Jana Pawła II w Polsce.
Niesamowite tłumy dumnych, spokojnych, pewnych swojej siły obywateli. Było też coś z tej odświętnej atmosfery. Wzniosłej, godnej, bez zadym kontr-pochodów, agresji.
Wspólnota losów, podobieństwo doświadczeń, sprawia, że tak łatwo możemy rozpoznawać się w tym, co mówili nam do kamery ludzie na ulicach Budapesztu. Ewa zrobiła uniwersalny film. To nie jest tylko opowieść o Węgrzech jak napisała w tytule. To film również trochę o nas. Bo to co mówią bohaterowie tej opowieści o pragnieniu suwerenności i o umiłowaniu wolności, to także są nasze pragnienia i tęsknoty. W tym co dzieje się u naszych bratanków przeglądamy się i widzimy nas samych.
Pewnie dlatego 15 marca, tak licznie Polacy pojechali do Budapesztu. Ale o tym powstanie kolejny i chyba nawet nie jeden świetny film.
Zwiastun filmu "Dopóki żyję. Opowieść o Węgrzech"
Film do nabycia razem z tygodnikiem "Gazeta Polska" już od 28 marca.
Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...