Alienacja, wędrówka, nostalgia… – oto klucz do zrozumienia poety. Te pozornie proste sprawy codziennych zmagań, stają się w odbiciu duszy symbolami nieustannej walki idei ze światem.
Kim jest tak naprawdę Alef Stern?
Postawiłem sobie to pytanie czytając jego wiersze, które właśnie wychodzą „z ukrycia” szuflady. Autor bestsellera „Poli Laski” – literat, wizjoner oraz publicysta, jawi nam się w bardziej lirycznym świetle „pióra, atramentu lampy” – jakby to ujął Zbigniew Herbert. Jest to literacka metafizyka samotnego wędrowca, dla którego oceany nieprzespanych nocy stanowią przestrzeń tworzenia.
Alienacja, wędrówka, nostalgia… – oto klucz do zrozumienia poety. Te pozornie proste sprawy codziennych zmagań, stają się w odbiciu duszy symbolami nieustannej walki idei ze światem. Chociaż autor podąża przez sfery codzienności, to jednak nabierają one w jego twórczości całkiem innego wymiaru. Stern sprawia, iż bruk staje się ideałem ludzkiej słabości jak i kresem bezsilności. Gdyby mogło być inaczej, życie byłoby prostsze i nie wymagałoby ono tak wielu dylematów i wyborów, nie zawsze zgodnych z własnym sumieniem.
Starając się zrozumieć tę twórczość, szukałem porównania do innych wirtuozów nocy, dla których każda próba odnajdywania siebie, kończyła się zazwyczaj zapisanymi koślawymi literami kartkami papieru. Muszą niekiedy minąć lata, aby autor wreszcie dojrzał do potrzeby wyjścia z mroku. Lecz w tym przypadku Alef Stern pojawia się nam już jako pisarz dojrzały, rozpoznawalny. Ale jako poeta, dopiero przekracza Rubikon z wielkim zapasem literackiego warsztatu. Debiut ten, niewątpliwie stanie się zarzewiem nowej kategorii twórczości tego literata, a koneserzy podopiecznych Kaliope docenią wkład poety.
Alef Stern jako autor sensualnych przemyśleń, wyraźnie interpretuje rzeczy zwykłe w sposób niezwykły. Wydawać się może, iż poezja jest lustrem jej twórcy, ale tutaj jest i jeszcze czymś więcej. To również depozyt znaków oraz symboli – lapidaria, których właściwe zrozumienie przybliża nas do rzeczywistości poety; pozwala wniknąć do jego ezoterycznego świata. Bo musimy zawsze pamiętać, iż ars poetica nie jest rzemiosłem dla mas i sam twórca nie zachęca tłumów do uznania go za wieszcza.
Poeta Alef Stern nie znajduje w lustrze swojego odbicia – jak sam o tym mówi. Być może, to my powinniśmy poszukać swoje odbicia w jego twórczości. Jeżeli mamy zrozumieć tę poezję, to należałoby najpierw zrozumieć samego poetę, co nie wydaje się trudne. Jeśli uznamy, że warto przejść na drugą stronę lustra, nie poczujemy się tym faktem rozczarowani. Literatura współczesna śmiało rzuca wyzwanie naszym możliwościom intelektualnym, więc odbierając wiersze Alefa Sterna będziemy mogli i temu sprostać.
Czym się różni prozaik Stern, od poety Sterna? Wrażliwością, charakterystyczna optyką liryki, zakresem postrzegania sfery, w której żyje. Proza tego autora opisuje świat zewnętrzny, osaczający człowieka bezlitośnie – natomiast wiersze w tymże tomiku; to alegoryczna wyprawa czytelnika do wnętrza umysłu autora, która rozpoczyna się od zdefiniowania własnego ego. To liryczna opowieść współczesnego eremity zmagającego się z demonami codzienności. Ma ona w sobie nostalgię Stachury, rozterki Wojaczka, tęsknotę Ziemianina i twardy realizm Świetlickiego. Można w niej odnaleźć ślady dróg wielu poetów, ale Afer Stern jeszcze inaczej pojmuje wrażliwość. Czytelnik, pragnący dopisać ciąg dalszy do twórczości kaskaderów literatury polskiej będzie z tej poezji zadowolony. Ona go wypełni, choć nie nasyci…
Mój odbiór poetyki Alefa Sterna jest szczególny. Jesteśmy mniej więcej rówieśnikami i mniej więcej przeżywaliśmy to samo, co działo się w Polsce i na świecie. Pochłaniały nas zakręty oraz kołowroty historii. Oboje należymy do pokolenia JPII – jeśli miałbym określić epokę, w której przyszło nam spełniać marzenia i dorastać do roli świadomego człowieka w zniewolonym kraju. Nasze niespełnione marzenia i nadzieje skutecznie zatrzymała „gruba kreska” etosu. To nigdy nie pozostało bez wpływu na dalsze nasze losy. I wiedza, którą nieustannie zdobywaliśmy, obecnie dzielimy się nią w sposób alternatywny. Dlatego ja rozumiem tę twórczość, bo jest to depozyt doświadczeń, dla którego w zaistniałej rzeczywistości powszechnego relatywizmu i zakłamania miejsca być nie może.
A literatura, jak zawsze, jest idealnym azylem dla reakcyjnych wizji świata, z którymi nawet jeśli się nie zgadzamy, to intrygują one nas na tyle, abyśmy mogli pogłębić i rozwinąć bardziej własną sferę wrażliwości na drodze do Prawdy.
Tomasz J. Kostyła