Pod Warszawą w lasach Choszczówki i Legionowa dziś świetnie się wędrowało. W tygodniu grzybiarzy jest zdecydowanie mniej. Pogoda była super. Ciepło choć chwilami dmuchało. Słonecznie choć na niebie były chmury.
-"Niesforne Dziecię Gutenberga".
Dziś ten podgrzybek był największy… Tak wyglądał przed zerwaniem.
A tak przezentował się w ręku 🙂
Przeważały grzyby mniejsze…
Najwięcej było "białych psiaków"…
Trafiały się "dziwne"…
Hub było "zatrzęsienie".
Przybyło też mrowisk…
Wiaderko zebraliśmy bez problemów…
Potem potrzebna była torba.
Przez trawę "szurnął" zaskroniec.
Na drodze wił się padalec.
Sfotografowałem też "nowe" tablice…
Przeszliśmy od Choszczówki do Legionowa i ponownie do Choszczówki 🙂
Nadjechał pociąg…
Ruszyliśmy do domu.
"- "Z wielka wprawa znajdujemy dla SIEBIE wymówki i z niezwyklym talentem zrzucamy wine na INNYCH." Laurence J. Peter"