To jak potraktowano kobiety, jaką krzywdę wyrządziła im nasza kultura, nie mieści mi się w głowie. Rozpaczam z tego powodu. Co najzabawniejsze (albo najstraszniejsze), każda próba uświadomienia Pań, kończy się wyzwiskami i obelgami, które muszę od lat znosić.
Nie, to deszcz pada!
Gdy Panie na mnie plują, mówię że deszcz pada. Wysokie opady krytyki pobudzają do wzrostu zieleń mej twórczości, ale „zerwana” chmura z gradem, bezlitośnie ją okłada wymanikiurowanymi piąstkami, a przecież nie jestem z żelaza. Moje ciało, chociaż twarde i umięśnione, składa się z delikatnej, tętniącej życiem tkanki, którą tak łatwo przecież można przerwać, zniszczyć. Jak pełna niespełnionych pragnień noc, zmieniam się w słoneczny dzień; twardnieję i słabnę. Wieczne rytmy morza miłości, rządzą moim nic nieznaczącym w chwale kosmosu życiem.
Chętnie bym te wściekle miotające się piąstki szarmancko ucałował, gwałtownie ku sobie pociągając, by zamknąć potok głupotek w namiętnym, truskawkowo wilgotnym pocałunku. A to co później, niech będzie zakryte za muślinowymi kotarami, przez które prześwieca wylewający się falami róż pożądania. Kocham Panie myślą i słowem, ale wszakże nie stronię od czynu, który jak miech dyszący wciąż i wciąz wznosi się i opada nad kulistym, kobiecym gniewem, rozkoszą go kneblując.
Kobiety dniem i nocą marzą o wielkiej miłości, szalonym romansie w Ciechocinku zakończonym co najmniej pięknym welonem w modnym, tonącym w kwiatach kościele. Bogaty, wysoki wybranek płonie z żądzy i chęci utrzymywania rodziny, a koleżanki pod grubymi warstwami makijażu i fałszywymi uśmiechami, gotują się z zazdrości. Niestety, mgły snu szybko mijają, rozwiane przez cuchnące chrapnięcia popierdującego pod kołdrą, wąsatego Ryśka, który ma problemy z alkoholem, pracą i nerwami.
Syzyfowe prace
Kobietom wmówiono, że bez mitycznej połówki są nieszczęśliwe. Uwierzyły, ponieważ indoktrynacja odbywa się od niemowlęcia, kiedy umysł mogący uznać coś za prawdę albo kłamstwo, jeszcze się nie wykluł. Jaka dziewczynka bawi się Kenem? Musi być też Barbie; wtedy jest domek, mały bobasek, plastikowe sanitariaty i szczęście. Każdy serial, książka i film od komedii romantycznej do horroru, zawiera bezustannie ten sam scenariusz, więc jak można nie uwierzyć? To już nie kwestia wiary, a pewności i świętej racji, gdyż wprowadzane w podświadomość informacje są instalowane tak głęboko, podskórnie, że jak wiem z doświadczenia nie tylko swojego, wydobycie ich zajmuje nieraz lata ciężkiej pracy – jeśli człowiek już tak mocno cierpi, że ma odpowiednio silną motywację do pracy nad sobą, czyli wyrzucaniem ze swojej głowy tego, co latami mu tam wkładano. To często syzyfowe prace; latami się nas programuje odpowiednimi przekonaniami, a gdy cierpimy tak strasznie że nie wytrzymujemy, kolejne lata poświęcamy na ich wyrzucanie. Dopiero wtedy życie zaczyna dawać przyjemność, spełnienie.
Umysł nowoczesnej kobiety, wypełniony jest myślami o swej niekompletności, ma silne poczucie braku, które rzekomo zapełnić może tylko mężczyzna i rodzina. Gdyby tej informacji nie wprowadzono do często pięknej główki, poczucia braku by nie było, albo byłoby znacznie słabsze. Nie wiedziałaby, że bez faceta ma być nieszczęśliwa. Teraz wie, bo tak jej wmawia cała kultura, rodzina, media. Wszędzie jest na okrągło tłuczone bezustannie to samo – człowiek sam jest niekompletny, rozbity, nieszczęśliwy, a człowiek samotny, żyjący sam, musi być nieszczęśliwy. Czy aby na pewno? Może media się mylą? W końcu jak wiemy z historii, myliły się zawsze, służąc interesom wielkich tego świata, którzy zarabiają na naszej frustracji. Bo to z frustracji bierze się niepohamowana konsumpcja, a z niej wielkie fortuny.
Co twórcy Twych marzeń wiedzą o miłości?
Widzisz osobę samotną, singla, od razu pojawia się zaprogramowane uczucie, że ten ktoś musi być nieszczęśliwy. Jesteś pewna że to prawda? A może kłamstwo? Skąd wiesz, skąd czerpiesz swoje informacje o świecie? Prześledź te źródła, a zrozumiesz że scenarzyści seriali są co najmniej po dwóch rozwodach. Co oni wiedzą o miłości? Nie wiedzą nic. Wiedzą natomiast bardzo wiele o tym, w co Ty wierzysz. A skąd wiedzą? Bo wszystkie Panie są „programowane” na jedno kopyto. Tak, Twoja „mądrość” jest sztucznie stworzona. Jeśli to zrozumiesz, masz szansę się jej pozbyć i spotkac na swej drodze prawdziwe szczęście. Jeśli boisz się przyznac do błędu, czeka Cię całe życie pełne cierpienia. Tak to zostało zaprojektowane. By kupować leki, polepszacze nastroju, żyć marzeniami i zakupami, zamiast realną błogością i szczęściem.
Gdy kobieta ma poczucie braku (a ma każda i zawsze), jest sfrustrowana, źle się czuje, cierpi; by zaleczyć tę ranę, zajada się węglowodanami (podnoszą szybko poziom energii,a więc pobudzają), wskutek czego tyją. Wtedy albo się odchudzają (cierpienie), albo wybierają psychiczny mechanizm wypierania prawdy, więc z radością (krótkotrwałą niestety) uznają że otyłość nie jest winą jedzenia, a genetyki i rozregulowanych hormonów. Wypieranie jest wygodne, ponieważ ochrania kobietę przed bardzo nieprzyjemnym odstawieniem używek (jedzenie, papierosy, alkohol), ale uniemożliwia schudnięcie i zadbanie o swoje zdrowie. W efekcie mechanizmy obronne, doprowadzają kobiete okrężną drogą do kompletnej rozpaczy. Te Panie ważąc nawet trzysta kilogramów, zapewniają że mają złe geny i nic nie jedzą, ale reakcje chamskiego otoczenia są coraz częstsze. Tego wypierać już się za bardzo nie da, a że w wyniku stresu rośnie poczucie braku, bólu i rozpaczy, je się coraz więcej dla przyjemności, której dramatycznie brakuje. I mamy zamknięte koło. Taką Panią trzeba z miłością, serdecznością i życzliwością nauczyć czerpania przyjemności z innych, niż jedzenie czynności. Ja preferuję trening miłości do siebie. Kobieta która zaczyna kochać siebie, szanować swoje ciało, niejako w efekcie ubocznym zaczyna odżywiać się racjonalnie. Przyjemność pojawia się na samą myśl o sobie, nie trzeba jej już dostarczać z jedzeniem. Z czasem schudnie, jest skazana na sukces. Dlatego właśnie diety uważam za nieefektywne – bo co z tego że Panie chudną, jak niezaleczone rany w duszy (niska samoocena) za jakiś czas znowu doprowadzą do otyłości? Po co przesuwać wskazówki zegara bomby w sobie, skoro można ją całą po prostu z siebie wyrzucić?
Ty nie pragniesz miłości, a przyjemności
Marzenie o facecie, to pragnienie przyjemności, która otuli miękkim szalem koleiny bólu w sercu. Czy mężczyzna daje taką przyjemność? Nie, daje ją sama kobieta. Przyjemność to hormony we krwi, dopamina, endorfiny… źródłem rozkoszy jest układ hormonalny kobiety, a nie mężczyzna. Ale kobiety nauczono, że przyjemność daje facet. Układ hormonalny jest jak ja, prosty i uległy. Jak Pan każe (przekonania kobiety), tak sługa działa (czyli układ hormonalny) pompując do krwi hormony a to szczęścia, a to stresu – zgodnie z przekonaniami człowieka. A przekonania są takie, jakie treści nam w dzieciństwie „włożono” do głowy. Czyli niekoniecznie są prawdziwe i szlachetne, a najczęściej są kłamliwe i nieludzkie, nastawione na bezustanne cierpienie człowieka, dzięki któremu można dobrze zarobić.
Szczęście jest w Tobie, w sercu, a nie w facecie. Kiedyś, dawno temu, kobiety bardzo się cieszyły widząc mnie, goszcząc w swoim domu i w sobie… ale ja szczęśliwy nie byłem. Cierpiałem. Ale one były radosne, zadowolone że Duży Miś sobie smacznie podje, a później solidnie zerż… Panie były zadowolone, ale ja cierpiałem. Bolało ciało, serce i dusza. Jakim cudem złamany duchową boleścią, mogłem dać komukolwiek szczęście? Panie same ją sobie dawały. To kobieta jest twórcą swego szczęścia, a nie jakikolwiek facet. Dlatego w pełni swych władz umysłowych stwierdzam; Szczęście leży w nas, w naszej percepcji, spojrzeniu na świat, a nie innych ludziach. Tak potężne i bogate jest nasze duchowe dziedzictwo, tak wspaniali jesteśmy. Kiedy mi mówisz, że Twoje szczęście zależy od okoliczności i innego człowieka, ironicznie się uśmiecham.
————————–
Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK albo papierowej KLIK. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.