Zorganizowane grupy przestępcze” (1)
20/11/2011
626 Wyświetlenia
0 Komentarze
18 minut czytania
Od 1993 r., kiedy datują się początki moich kontaktow z wymiarem sprawiedliwości, a szeszej tzw. sytemem prawnym obserwuję pogarszającą się sytuację w zakresie stosowania i egzekwowania prawa. Posatnowiłem to opublikować w cyklu pod w/w tytułem.
(„Kiedy prawo jest w konflikcie ze sprawiedliwością, wypowiedzenie posłuszeństwa prawu staje się obywatelskim obowiązkiem”)
Prokurator Jan Jaros z Prokuratury Rejonowej Częstochowa – Północ w Częstochowie złożył na mnie doniesienie, że w rozmowie telefonicznej wiosną 2007 r. zniesławiłem go, co w jego pracy stanowi przeszkodę uniemożliwiającą prawidłowe funkcjonowanie jako osoby publicznej. Wcześniej ten „as” częstochowskiej prokuratury oskarżył mnie o kradzież również mojej własności podobno dużej wartości, w zastępstwie prokurator Anny Nocuń postanowił o przymusowym doprowadzeniu mnie na przesłuchanie w innej sprawie, gdyż podobno nie stawiałem się dobrowolnie, a w sprawie z mojego doniesienia o zorganizowanym wobec mnie i rodzinie procederze uprawianym przez częstochowskich funkcjonariuszy publicznych odmówił wszczęcia postępowania. W sprawie o „kradzież” postępowanie umorzono uznając mnie jednak za winnego, gdyż doszło do przedawnienia karalności czynu, a przedmioty po ocenie biegłego nie okazały się dużej wartości. Wcześniej jednak wywarto presję na członków mojej najbliższej rodziny, aby wystąpiły przeciwko mnie (stare esbeckie metody). W sprawie, w której prokurator Jan Jaros zastępował swoją koleżankę, nie pozwoliłem się doprowadzić przymusowo, a na przesłuchanie stawiłem się dobrowolnie. Pani prokurator Anna Nocuń po przedstawieniu przeze mnie dowodów umorzyła postępowanie, gdyż nie było podstaw, aby przedstawić mi zarzuty. W sprawie zorganizowanego charakteru działań częstochowskich funkcjonariuszy publicznych wobec mnie i mojej rodziny po odmowie wszczęcia postępowania przez prokuratora Jana Jarosa, złożone środki odwoławcze nie zostały uwzględnione przez organy nadrzędne. Skarżyłem się również do Prokuratury Krajowej, ale bez efektów.
Doniesienie prokuratora Jana Jarosa zostało skierowane do Prokuratury Rejonowej w Zawierciu. Sprawę powierzono prokurator Ewie Kozłowskiej. Podczas przesłuchania, do którego doszło wiosną 2008 r., odmówiłem składania wyjaśnień. Podałem tylko moje numery telefonów, gdyż chciano ustalić, czy mogłem dzwonić do prokuratora Jana Jarosa i go zniesławiłem. Nie zamierzałem utrudniać prokurator Ewie Kozłowskiej zdobycia dowodów mojej winy. Korzystając z zasady domniemania niewinności, oczekiwałem na udowodnienie, że dopuściłem się przestępstwa zniesławienia prokuratora Jana Jarosa w związku z pełnieniem przez niego funkcji publicznej. W tym celu prokurator Ewa Kozłowska zapewne musiała wystąpić do operatora Orange o przesłanie bilingów rozmów telefonicznych. Nie interesowałem się tą sprawą, gdyż miałem ważniejsze problemy dotyczące codziennego życia. Dopiero skierowanie aktu oskarżenia przeciwko mnie do Sądu Rejonowego w Częstochowie uświadomiło mi, że czeka mnie kolejna sprawa. W akcie oskarżenia oparto się jedynie o to, ze dzwoniłem do prokuratora Jana Jarosa, ale oprócz jego zeznania nie było żadnych dowodów, że z nim rozmawiałem, a tym bardziej treści ewentualnej rozmowy. Nie dysponowano jej nagraniem.
Częstochowski Sąd Rejonowy nie miał ochoty zajmować się tą sprawą. Wcześniej skazał mnie również z art. 226 kk, który jak się później okazało został podważony przez Trybunał Konstytucyjny jako niezgodny z Konstytucją. Ten sam asesor Sądu Rejonowego w Częstochowie Paweł Betlejewski postanowił 11 czerwca 2008 r. zwrócić się do Sądu Najwyższego w Warszawie o przekazanie sprawy do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Radomsku. Sąd Najwyższy w składzie SSN Tomasz Grzegorczyk, Przemysław Kalinowski oraz Józef Skwierkowski postanowił przekazać sprawę do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Radomsku.
W trybie uproszczonym Sąd rejonowy w Radomsku skazał mnie na 2.000 zł grzywny. Złożyłem sprzeciw od tego wyroku i sprawa trafił do trybu normalnego. Od początku w sposób nieudolny i stronniczy sprawę prowadziła asesor Anna Hanus – Klara. Odmówiła mi przydzielenia obrońcy z urzędu, możliwości nagrywania posiedzeń. Wobec powyższych okoliczności złożyłem wniosek o jej wyłączenie oraz wszystkich sędziów apelacji łódzkiej. Z góry wiedziałem, ze wyrok jest już ustalony, a postępowanie nawet nie zachowywało pozorów poprawności. Z naruszeniem przepisów kpk rozpatrzony został wniosek o wyłączenie sędziów, a zażalenie do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim odrzucono. W efekcie tych pokrętnych działań oraz nie zapewnienia mi elementarnych warunków do obiektywnego procesu, zapadł 4 lutego 2010 r. nieuczciwy wyrok skazujący mnie na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem na 3 lata. Zanim jednak do tego doszło 22 lipca 2009 r. urządzono na mnie polowanie w Radomsku z udziałem tamtejszej Policji, Sądu Rejonowego w Radomsku, a inspiracja pochodziła z Częstochowy. Jestem pewny, że autorem tej prowokacji był prokurator Jan Jaros w porozumieniu z sędzią Sądu Okręgowego w Częstochowie i jego rzecznikiem prasowym Bogusławem Zającem, a wykonawcą XIV Wydział Karny Wykonawczy Sądu Rejonowego w Częstochowie pod kierownictwem Małgorzaty Pijet. Opisałem tę akcję w święto „odrodzenia” Polski, a de facto wtłoczenia jej pod sowiecką dominację w odrębnych tekstach, które załączę jako element polemiki.
26 marca 2010 r. złożyłem apelację do wyroku Sądu Rejonowego w Radomsku, która trafiła do Sądu okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Nie bez trudu uzyskałem przydzielenie mi obrońcy z urzędu. Nie oczekiwałem od sądu cudów. Nawet tam się nie wybrałem, gdyż sprawa była dla mnie oczywista (nie było przeciwko mnie żadnych dowodów winy). Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim w składzie SSO Tadeusz Węglarek, Stanisław Tomasik oraz Ireneusz Jeleń w sprawie doszukał się jedynie błędu formalnego, jakim było zakwalifikowanie zarzucanego mi czynu z art. 226, zamiast 216 i z tego art. mnie skazał na 12 miesięcy pracy społecznie – użytecznej.
Niezwłocznie po uzyskaniu informacji o wydanym wyroku przez Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim złożyłem wniosek o wznowienie postępowania, powołanie pełnomocnika w celu sporządzenia i złożenia kasacji oraz odroczenie wykonania wyroku do czasu rozstrzygnięcia w/w wniosków.
Nie podporządkowałem się próbie wyegzekwowania ode mnie kary 12 miesięcy pracy społecznie użytecznej. W całym moim życiu uczciwie i ciężko pracowałem i żaden chamski oraz bezczelny wyrok nie zrobi ze mnie niewolnika. Wolność otrzymałem od Boga i żaden system mnie tego nie jest w stanie pozbawić. Już 22 kwietnia 2011 r. usiłowano zamienić wyrok pracy społecznie – użytecznej na karę pozbawienia wolności. Zablokowaliśmy tę inicjatywę ze względów formalnych demonstrując siłę argumentów (do Sądu Apelacyjnego w Łodzi został skierowany wniosek o wznowienie z urzędu prawomocnie zakończonego postępowania karnego w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim oraz uchylenie prawomocnego orzeczenia i umorzenie postępowania wobec stwierdzenia przedawnienia karalności czynu) oraz demonstrując argument siły. Sąd Rejonowy w Częstochowie odroczył postępowanie z terminem z urzędu.
Mój wniosek o wznowienie postępowania został skierowany do Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Przydzielony mi obrońca z urzędy adwokat Wojciech Górski nie stwierdził podstaw do sporządzenia i wniesienia wniosku o wznowienie postępowania na wniosek strony, ale doszukał się błędu w orzeczonym wyroku, który został wydany pomimo przedawnienia karalności czynu. Sam też sporządził i złożył wniosek o wznowienie z urzędu prawomocnie zakończonego postępowania karnego oraz uchylenie orzeczenia i umorzenie postępowania wobec stwierdzenia przedawnienia karalności czynu. Dziękuję uczciwemu i kompetentnemu adwokatowi Wojciechowi Górskiemu z Łodzi, który dostrzegł błąd Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim i z własnej inicjatywy sporządził oraz złożył stosowny wniosek w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi. Jednakże trud adwokata Wojciecha Górskiego jak na razie poszedł na marne. W postanowieniu z 15 czerwca 2011 r. Sąd Apelacyjny w łodzi w składzie SSA Marian Baliński, Izabela Dercz oraz SSO (del.) Jacek Klęknie uwzględnił wniosku o wznowienie postępowania z urzędu. W uzasadnieniu stwierdzono, że w trakcie okresu przedawnienia wszczęto wobec mnie postępowanie i przedstawiono zarzut z art. 226 kk, co skutkuje przedłużeniem karalności zarzucanego mi czynu. Nie podano żadnych szczegółów dotyczących domniemanego postępowania, a jedynie datę jego wszczęcia oraz przedstawienia mi zarzutu. Nie znalazłem w swojej dokumentacji żadnej sprawy, która by odpowiadała danym podanym w wyroku Sądu Apelacyjne w Łodzi. Na postanowienie wydane przez w/w skład sędziowski nie przysługują żadne środki odwoławcze. Nie uzyskałem też z Sądu Apelacyjnego w Łodzi żadnych informacji n.t. rzekomego postępowania i przedstawionego mi zarzutu. Mam prawo przypuszczać, że sędziowie Sądu Apelacyjnego w Łodzi posłużyli się nieprawdą, aby nie dopuścić do uznania wniosku o wznowienie postępowania z urzędu za zasadny, uchylenia prawomocnego orzeczenia i umorzenia postępowania.
Do tej pory nie otrzymałem żadnej informacji n.t. powołania pełnomocnika w celu sporządzenia i złożenia kasacji od wyroku Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Natomiast po machlojach Sądu Apelacyjnego w Łodzi z udziałem Prezesa dr Michała Kłosaoraz Wiceprezesa Zdzisława Klasztornego Sąd Rejonowy w Częstochowie za pośrednictwem XIV Wydziału Karnego Wykonawczego usiłuje ponownie zamienić wyrok ograniczenia wolności poprzez wykonanie nieodpłatnej pracy na cele społeczne na karę pozbawienia wolności. Posiedzenie w tej sprawie zaplanowano na 25 listopada 2011 r. o godz. 8 20 w sali nr 24.
Powiadomiłem o nieprawidłowościach w tej sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Irenę Lipowicz, ale jak na razie odmówiono mi interwencji. Zamieściłem informacje n.t. temat w poście na NE p.t. „Rzecznik Praw Obywatelskich do kasacji”. Były już Minister Sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski otrzymał ode mnie bardzo osobisty list, ale nie wiem, czy zdążył go przeczytać. Post na NE, w którym go zamieściłem, nosi tytuł „List do Krzysztofa Kwiatkowskiego”. Ostatni post nawiązujący do tej sprawy nosi tytuł „Ultimatum dla częstochowskiego sądu”.
Wytłuszczonym drukiem podałem nazwiska funkcjonariuszy publicznych, których uważam za przestępców w togach sędziowskich i prokuratorskich. Należałoby jeszcze wymienić nazwiska osób przełożonych prokuratora Jana Jarosa w Prokuraturze Rejonowej Częstochowa – Północ w Częstochowie, prokurator Ewy Kozłowskiej w Prokuraturze Rejonowej w Zawierciu, ich przełożonych w Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie i Apelacyjnej w Katowicach, przełożonych sędzi Małgorzaty Pijet w Sądzie Rejonowym w Częstochowie, przełożonych sędziego Bogusława Zająca w Sądzie Okręgowym w Częstochowie, przełożonych asesor Anny Hanus – Klara w Sądzie Rejonowym w Radomsku, prokuratorów uczestniczących w postępowaniach i ich przełożonych w Prokuraturze Rejonowej w Radomsku, przełożonych sędziów Tadeusza Węglarka, Stanisława Tomasika i Ireneusza Jelenia w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim oraz prokuratora Prokuratury Okręgowej Piotrkowie Trybunalskim uczestniczącego w rozprawie apelacyjnej i jego przełożonych. Uzupełnię ich dane personalne, kierując doniesienie do Prokuratury Generalnej o podjęcie ścigania ich jak przestępców. To spora grupa, a ile takich jest w Polsce utrzymywanych przez obywateli?
To pierwszy artykuł z cyklu p.t. „Zorganizowane grupy przestępcze”. Mam nadzieję, że nie ostatni, chociaż wolałbym nie mieć już o czym pisać, mając na uwadze przyszłość. Suwerenna i praworządna Polska to dwa spośród kilku warunków, jakie są potrzebne, abyśmy mogli żyć bezpiecznie, uczciwie i dostatnio. Potrzebny jest jednak zbiorowy wysiłek: duchowa walka ze złem i konkretna praca dla tworzenia dobra, również materialnego.
Andrzej Dziąba