Pierwszy obwieścił to tragiczne wydarzenie były Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll już 21 listopada. To samo stwierdzenie padło wielokrotnie podczas późnowieczornych środowych obrad Sejmu. A przecież niespełna rok temu…
– Muszę powiedzieć, że Polska przestaje być demokratycznym państwem prawa. Zapis konstytucji o demokratycznej Polsce dzisiaj już nie ma żadnego znaczenia. Władza ustawodawcza i wykonawcza, w szczególności w osobie prezydenta Andrzeja Dudy, całkowicie lekceważą konstytucję – mówi prof. Zoll w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Jego zdaniem, pierwszy konstytucję lekceważyć zaczął właśnie prezydent Duda. – Chodzi o ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, tę przegłosowaną przez PO w poprzedniej kadencji, która dała możliwość wyboru nowych sędziów Trybunału. Na jej podstawie Sejm wybrał w październiku pięciu sędziów: trzech na miejsca zwalniające się w listopadzie i – awansem – dwóch na miejsca, które zwalniają się w grudniu. Dopóki Trybunał Konstytucyjny nie uzna ustawy za niekonstytucyjną, to jest domniemanie jej zgodności z konstytucją. A to oznacza, że prezydent Duda był zobowiązany przyjąć ślubowanie trzech sędziów. Nie przyjął. To spowodowało niewątpliwie wielkie perturbacje, jeżeli chodzi o pracę Trybunału Konstytucyjnego, organu fundamentalnego dla demokratycznego państwa prawnego – stwierdza były prezes TK.
http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/prof-zoll-to-koniec-panstwa-prawa-w-polsce
.
To kategoryczne twierdzenie trudno pogodzić z opinią wyrażoną przez prof. Ewę Łętowską, pierwszą Rzecznik Praw Obywatelskich w Polsce 30 czerwca 2014 roku!
Czy można powiedzieć, że Polska jest dziś państwem prawa?
– Nie jest, ale i wcześniej nigdy nie była. (…) Oczywiście są pewne wyznaczniki demokracji i państwa prawa: wolne wybory, konstytucja, wielopartyjność, niezależne sądownictwo, cywilna kontrola nad wojskiem, przejrzystość sytuacji majątkowej funkcjonariuszy państwa, wolność prasy itd. Te kryteria formalnie spełniamy. Ale w wielu obszarach kiepsko to funkcjonuje. Co widać. Więc i standard niziutki. Ważne jest bowiem nie to, co na papierze, ale to, jaki mamy standard: przeciętny poziom realnej ochrony. (…)
– Sądownictwo ma wielki potencjał, ale działa okropnie wolno. Rozstrzelenie praktyki, kiedy każdy na swym szczeblu interpretuje po swojemu, a nie według prawidłowego wzoru, powoduje nieprzewidywalność prawa. (…)
W prawie od lat mamy przepisy o regresie wobec nieprawidłowo działających funkcjonariuszy państwowych niższego szczebla – ale nie są stosowane. Zamiast zacząć je stosować, fundujemy sobie przy radosnym aplauzie mediów nowe, fatalnie skonstruowane i też niestosowane. Niekonsekwencja, opieszałość organów państwa, przyzwolenie na ten stan rzeczy powodują, że nasze standardy przestrzegania prawa są niewysokie, irytująco niestabilne i wybiórcze. (…)
U nas para idzie w gwizdek, traci się czas i energię na projektowanie kolejnych zmian, co kieruje dyskusję na ślepy tor. Bo zamiast ciągle zmieniać, trzeba się zająć rzeczywistymi przyczynami niewykonywania prawa. Ta choroba trawi nas nie od dziś. Onegdaj tak doskonaliliśmy demokrację socjalistyczną, aż upadła, a teraz… (…)
– Niepokoi kondycja państwa prawa, kondycja sądów i niski kapitał zaufania, o czym świadczą badania socjologiczne. Demokracja to ustrój, w którym obywatele są złączeni we wspólnym wysiłku. Jeśli wykorzystują swoją energię tylko do tego, by jakoś ułożyć sprawy bytowe i wyszarpać dostęp np. do służby zdrowia lub edukacji albo wyegzekwować do końca własne prawo do sądu, co jednak nie powinno być wyszarpywane, tylko udzielane przez państwo, to nie starcza sił ani czasu na budowanie dobra wspólnego.http://www.tygodnikprzeglad.pl/polska-nigdy-nie-byla-pelni-panstwem-prawa-rozmowa-prof-ewa-letowska/
.
Przypominam, minęło POKOLENIE od rozpoczęcia przemian ustrojowych.
Jak jest, każdy widzi, kto tylko będzie zmuszony załatwić swoją sprawę w urzędzie, czy też trafi z nią do sądu.
Rację ma prof. Ewa Łętowska, gdy mówi, że w Polsce istnieją pewne znamiona państwa prawnego.
Ale przecież nie tylko na tym portalu znaleźć można informacje o tym, jak bardzo prawa jednostki są naruszane czy to w urzędzie, czy też przed sądem.
Nic jednak z tego nie wynika poza tym tylko, że coraz więcej osób zwraca się do nas z prośbą, by wziąć udział w ich sprawach, w charakterze obserwatora.
Bo tylko nagłośnienie medialne daje szansę na równe traktowanie stron i, w konsekwencji, sprawiedliwy wyrok. Niestety, w zbyt dużej liczbie przypadków, tak, że można już mówić o regule.
/
/
Pokolenie przeminęło, a my nadal, jak w latach 1980-tych, wykorzystujemy swoją energię tylko do tego, by jakoś ułożyć sprawy bytowe i wyszarpać dostęp np. do służby zdrowia lub edukacji albo wyegzekwować do końca własne prawo do sądu, co jednak nie powinno być wyszarpywane, tylko udzielane przez państwo!
Oczywiście na innym poziomie, niż podczas „nocy jaruzelskiej”, ale porównując poziom życia ówczesnego Polaka z ówczesnym Niemcem widać wyraźnie, że dystans się niewiele zmniejszył.
Beneficjenci systemu, zarówno z PO, jak i nowoczesnej, nie rozumieją po prostu jednego.
Otóż III RP jest państwem drapieżczym, wymierzonym przeciwko swoim obywatelom.
Żale Zolla i innych po prostu nikogo nie obchodzą.
/
Bo przecież TK tak naprawdę nikogo nie chroni. Jeśli nawet sąd czy urząd złamie Konstytucję wydając indywidualne rozstrzygnięcie, to jeśli będzie ono oparte na przepisie zgodnym z Konstytucją Trybunał skargę oddali.
Z punktu widzenia Kowalskiego TK jest równie przydatny, jak RPO, o którym powszechnie wiadomo, że jeszcze nikomu nie pomógł.
To właśnie jest sedno.
PiS ma zgodę Narodu na odbudowanie tej „kupy kamieni”, jaką jest Polska wg do niedawna prominentnego działacza PO.
Jeśli po drodze nawet trochę sfalandyzuje istniejące prawo, to można temu tylko przyklasnąć.
Bowiem obietnica reformy Polski, złożona przez Beatę Szydło przed wyborami okazuje się nie być jedynie przedwyborczym gadaniem.
/
Bo przecież, jak to słusznie zauważył podczas dyskusji sejmowej Marszałek Senior Kornel Morawiecki:
/
/
26.11 2015