Skojarzenie, połączenie ze sobą wrażeń, wyobrażeń i innych zjawisk psychicznych w taki sposób, że pojawienie się w świadomości…
Skojarzenie
„1. rzecz. od skojarzyć.
2. «połączenie ze sobą wrażeń, wyobrażeń i innych zjawisk psychicznych w taki sposób, że pojawienie się w świadomości jednych z nich powoduje uświadomienie sobie innych»"
Skoro Policja Państwowa nie zatrzymała ani jednego sprawcy "zajść bydgoskich", to na jakiej podstawie twierdzi się, że to byli kibice? A może to byli Marsjanie? A może to był Timur i jego drużyna?. Pod zakapturzonym deklem można ukryć facjatę i intencje, prawda czy fałsz? Jeżeli można doposażyć policję w te śmieszne stroje, które wątpliwą przyjemność mieliśmy możliwość oglądać przy okazji manifestacji 10 kwietnia, ale kupionych za wcale nie śmieszną cenę, to czy nie stać jej na zakup kilkudziesięciu bluz z kapturami i szalikami? Powód? A proszę bardzo: głęboka infiltracja połączona z penetracją tzw. "środowiska kibolskiego". Proszę więc nie obrażać mojej inteligencji.
Dzisiejszy poranek zacząłem od przeczytania kilku tekstów blogerów nE w temacie Bydgoszcz>zadyma>oburzenie> żądanie surowego rozprawienia się>zamykamy stadiony!!Już dawno chcieliśmy to zrobić.
Teraz, jak dla mnie, powód tych wszystkich wstępniaków w „gównie prawda”, tego szczucia jednych na drugich, jest oczywisty. Szeroko zakrojona akcja z udziałem zaprzyjaźnionych mediów przeciw osobom mającym mieć czelność inne zdanie niż miłościwie panująca nam PO.
Dopalacze, to była rozgrzewka. Tam zamykali sklepy, tu zamykają stadiony, za chwilę będą badać naszą wrażliwość na zamykanie ludzi.
Cofnijmy sie pamięcią i powróćmy do 19 marca 1981 roku.
Do dziś nie wiadomo o co konkretnie poszło, pobito działacza „S” Jana Rulewskiego, który wraz z delegatami przybył na sesję Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy, z udziałem wicepremiera Stanisława Macha.
Ten incydent omalże nie doprowadził do strajku generalnego i konfrontacji z rządem.
Wg jednych była to prowokacja skierowana przeciw Jaruzelskiemu, wg drugich była to próba generalna przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Dziś po równo 30-tu latach jesteśmy świadkami kolejnej bydgoskiej prowokacji.
Gdzie nas to wszystko doprowadzi? Do stanu wojennego czy rozejdzie się po kościach?
PS. A najgorsze jest to, że o demolowanie stadionu w Bydgoszczy nie można oskarżyć Jarosława Kaczyńskiego. Nie cieszcie się przedwcześnie, przecież każdy widział, że wrogim milczeniem podburzał.