Krym został przez cara Putina połknięty. Światowi i europejscy politycy prześcigają się w potępiających deklaracjach, uzgadniają, spotykają się i konsultują. Oświadczają, szukają wspólnych rozwiązań, przemyślają akceptowalne strategie i możliwe kompromisy. Chcą, w ten czy inny sposób, adekwatnie i we wspólnym froncie zareagować na agresywne poczynania rosyjskiego niedźwiedzia. Prezes Kaczyński, po wizycie kilka tygodni temu na Majdanie, milczy. W ogniu wydarzeń, opinii i ustaleń nie słychać jego głosu, nie widać płomiennych przemówień i i ocen działań kondominium rosyjsko-niemieckiego.
Jarosław Kaczyński chyli głowę przed Tuskiem. Zrozumiałe poparcie dla jedności polskiego stanowiska w sprawie anschlussu Krymu zamieniło się w polityczny marazm i brak jakichkolwiek inicjatyw możliwych na europejskiej niwie dla opozycyjnej partii. Nie ma listów do angielskiego premiera Camerona będącego sojusznikiem PiS’uw Brukseli, nie ma powoływania się na Orbana czy prób konsultacji z węgierskim „wzorem” Budapesztu w W-wie, nie odbywają się spotkania opozycji z odwiedzającymi Polskę amerykańskimi politykami nie mówiąc o mobilizacji amerykańskiej Polonii za naciskiem na Obamę w sprawie sankcji. Nie ma lobowania w europejskich, prawicowych partiach na rzecz wzmocnienia sankcji przeciwko agresorowi.
Bierność, brak pomysłu na poparcie polskiego, rządowego stanowiska wzmacniającego nasze polityczne pozycje przetargowe, osamotnienie, brak partnerów do rozmów i brak międzynarodowej płaszczyzny do lobowania za swoim punktem widzenia. Nie ma nawet ukraińskich partnerów do rozmów bo przecież trudno się rozmawia jeżeli Ukraina przez lata była przez PiS widziana tylko pod kątem UPA i Wołynia.
Prawo i Sprawiedliwość w przełomowym momencie europejskiej historii wymagającym aktywności, zdeterminowania i pokazania słuszności politycznej wizji działania z sojusznikami przeciwko napastnikowi pozostaje pasywne i bezczynne.
Prezentowana przez lata polityka „prężenia muskułów” wobec Rosji jak również wobec europejskich partnerów odchodzi niesławnie do lamusa. Wobec Rosji nigdy nie miała sensu gdyż sama Polska niewiele może przeciwko niej zdziałać a wobec europejskich partnerów nie bardzo można ją stosować gdy trzeba szukać sojuszników do wspólnego frontu przeciwko zaborczemu sąsiadowi. Tam gdzie szukanie porozumień i kompromisy są podstawą do przeforsowania polskiego punktu widzenia, machanie szabelką nie jest najlepszą metodą do przekonania kogokolwiek o słuszności polskiego stanowiska i osiągnięcia wspólnej i jak najbardziej skutecznej akcji przeciwko rozszerzaniu rosyjskiego imperium.
Lęk przed wzmacnianiem Tuska i PO odgrywa oczywiście decydującą rolę w braku inicjatyw ze strony PiS’u. Retoryka walki za wszelką cenę ze wszystkim pochodzącym z obozu rządowego okazała się, w wypadku rosyjskiej agresji i podjętej tuskowej dyplomatycznej ofensywie, prowadzącym w ślepą uliczkę wodolejstwem. Nie dało się jej dalej prowadzić a innej PiS nie posiada. Popierać rząd trzeba bo inaczej się nie da ale to PO przejęło inicjatywę i sondaże tej partii wzrastają a nie odwrotnie. Jarosław Kaczyński nie bardzo umie zachować się w tej sytuacji i wysyła na razie swoich akolitów na podgryzanie gdzie się da wzrostu tuskowego prestiżu.
Prezes nie ma w Europie politycznych przyjaciół. Nie bardzo może lobować za poparciem polskiego punktu widzenia w celu wzmocnienia podejmowanych sankcji. Biorąc oczywiście pod uwagę, iż rola partii opozycyjnej nie daje wielu możliwości do wywierania jakiegokolwiek wpływu ale przecież „przyszły premier” mógłby w Europie czy Brukseli szukać jakiegoś poparcia dla polskiej racji stanu. Nic takiego się jednak nie dzieje gdyż metoda zrywania a nie budowania mostów była zawsze główną podstawą działania tej partii. Rozmowa, kompromisy, umiejętność przekonywania i zdobywania poparcia dla swojego punktu widzenia, metoda drobnych kroków do osiągnięcia większego celu – to wszystko nie jest silną stroną Prezesa i jego partii. Pokazuje to jak nikłe są możliwości Prawa i Sprawiedliwości do działania we wspólnej Europie. A krymski kryzys pokazuje jedno z całą wyrazistością: bez innych państw europejskich oraz sojusznika zza oceanu niewiele możemy zdziałać w walce z zaborczym Putinem.