Trwają prace nad zmianą prawa spadkowego, tak aby domyślną opcją dziedziczenia był spadek z dobrodziejstwem inwentarza, czyli z długami ograniczonymi do stanu majątku spadkowego. I bardzo dobrze. Proponowałbym jeszcze wprowadzenie DODATKOWO kilku przepisów, które ułatwiłyby spadkobiercom dokładniejsze rozeznanie się co do „składu” spadku:
1. Całkowity przepadek długu po 5 miesiącach od dnia zgonu dłużnika, po tym czasie dług spadkowy powinien wygasać (nie mylić z przedawnieniem ani umorzeniem) i wierzyciel nie powinien mieć prawa go dochodzić od spadkobierców ani wpisywać go do rejestrów typu BIK czy BIG. Czyli wierzyciel miałby 5 miesięcy na znalezienie spadkobiercy i dochodzenie od niego długu, po tym czasie dług z urzędu by przepadał. Dochodzenie przed sądem takiego „przeterminowanego” długu powinno być odrzucane z urzędu przez sąd. Po 5 miesiącach od dnia zgonu dłużnika dług powinien po prostu znikać, tak jakby zobowiązania nie było, a spadkobierca nie powinien ponosić z tego tytułu żadnych kosztów, również podatkowych, jak ma to miejsce przy umorzeniu długu. Wprowadzenie tego przepisu wymusiłoby na wierzycielach ujawnianie się najpóźniej po 5 miesiącach od dnia zgonu dłużnika, co oznaczałoby, że spadkobierca miałby jeszcze co najmniej miesiąc czasu na podjęcie decyzji, czy przyjąć spadek i w jakiej formie, czy go odrzucić, ponieważ byłby zorientowany, co wchodzi w jego skład. Spadkobierca ma bowiem 6 miesięcy licząc od dnia dowiedzenia się o dziedziczeniu na podjęcie takiej decyzji. Uniemożliwiłoby to wierzycielom „czajenie się” na spadkobierców i łapanie ich w zasadzki, gdy termin odrzucenia spadku został przekroczony.
2. W przypadku długów hipotecznych ograniczenie odpowiedzialności za każdy taki dług do aktualnej na dzień wyceny wartości mienia stanowiącego zabezpieczenie hipoteki, nawet w sytuacji, gdy ta wartość będzie wielokrotnie niższa niż kwota zobowiązania.
3. Zniesienie tajemnicy bankowej i służbowej wobec spadkobierców w zakresie dotyczącym stanu zadłużenia. Oznaczałoby to, że każdy spadkobierca mógłby wysyłać do wszystkich instytucji i firm, zarówno państwowych jak i prywatnych (np. urzędy skarbowe, urzędy gmin, ZUS, banki, firmy parabankowe, firmy windykacyjne, firmy prowadzące rejestry dłużników typu BIK, zakłady energetyczne, gazownie, zakłady wodociągów, operatorzy telefonii i telewizji itp.) zapytanie, czy zmarły nie był zadłużony. Oczywiście spadkobierca musiałby potencjalnemu wierzycielowi wysłać wszystkie dokumenty świadczące o tym, że jest krewnym tej osoby i że dziedziczy po niej, np. akt zgonu, skany dowodów osobistych, numery PESEL swój i spadkodawcy itp. Wierzyciel w takiej sytuacji powinien być zobowiązany do udzielenia pytającemu spadkobiercy rzetelnej informacji o zadłużeniu spadkodawcy, lub odpisania, że spadkodawca nie był zadłużony, jeżeli długu nie było. Podanie przez wierzyciela fałszywej informacji o zadłużeniu lub jego zatajenie, jak również podanie innej wysokości długu niż faktyczna powinno skutkować natychmiastowym przepadkiem długu, jeżeli dług był. Wierzyciel w takiej sytuacji powinien mieć przed udzieleniem odpowiedzi możliwość zweryfikowania danych osobowych podanych przez spadkobiercę w stosownych urzędach i bazach danych osobowych, np. w bazie PESEL. Spadkobierca powinien mieć możliwość wysyłania takich zapytań również e-mailem, dzięki czemu zaoszczędziłby i pieniądze czas, który musiałby poświecić napisanie i wysyłanie listów.
4. Zamrożenie odsetek. Oznaczałoby to, że wierzyciel nie mógłby począwszy od dnia zgonu dłużnika naliczać żadnych odsetek, również ustawowych, jak i opłat manipulacyjnych. Mógłby dochodzić długu jedynie do stanu spadku lub zgodnie z zasadą proporcjonalności jeżeli wierzycieli spadkowych byłoby więcej, ale dług musiałby być naliczany wg stanu na dzień zgonu dłużnika, a gdyby majątek był wyższy niż dług, a nie byłoby innych wierzycieli, to mógłby dochodzić długu jedynie do stanu na dzień zgonu dłużnika.
5. Odrzucanie z urzędu przez sąd wszystkich pozostałych długów przedawnionych zgodnie z art. 117 – 125 k.c., tak jakby to dłużnik podniósł zarzut przedawnienia. To sąd powinien podnosić zarzut przedawnienia i oddalać powództwo wierzyciela, ponieważ sędzia, jako prawnik, ma lepsze rozeznanie od dłużnika czy spadkobiercy co do terminów przedawnienia poszczególnych rodzajów długów. Dług, tak jak obecnie by nie znikał, ale wierzyciel nie mógłby dochodzić dalej go na drodze prawnej, np. poprzez egzekucję komorniczą, tak jak obecnie. Ponadto wierzyciel nie powinien mieć prawa wpisywania danej osoby za przedawnione długi do rejestrów dłużników typu BIK czy BIG, jeżeli osoba ta nie zaciągała zobowiązań, a stała się dłużnikiem w inny sposób, np. był to dług spadkowy ( o ile nie wprowadzono by przepisu z pkt. 1) albo żyrowany przez daną osobę. Za przedawnione długi na listy BIK czy BIG powinny trafiać WYŁĄCZNIE TE OSOBY, na których BEZPOŚREDNIO ciążyło zobowiązanie, np. kredytobiorcy albo osoby zalegające z zapłatą np. za prąd, gaz, telefon itp..
Powyższe zasady umożliwiłyby spadkobiercom lepsze rozeznanie się co do stanu spadku i podjęcie właściwej decyzji, co zrobić ze spadkiem.
Obecne prawo spadkowe sprzyja łapaniu niczego nieświadomych spadkobierców w pułapki mogące zrujnować nawet całe życie, a nawet doprowadzić do samobójstwa. Proponuję przeczytać następujące artykuły: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/253537,1,pulapka-wspadku.read oraz to: http://interia360.pl/polska/artykul/trzy-kromki-chleba,38470 .
Tak, tak do takich tragedii niestety doprowadza obecne prawo spadkowe. A uczciwiej byłoby, gdyby to wierzyciele byli zmuszeni do uczciwego zabezpieczenia pożyczonych pieniędzy w trakcie udzielania kredytu i bez szkody dla osób trzecich, w tym spadkobierców, zamiast czyhać na Bogu ducha winne ofiary.