Bez kategorii
Like

Zmiany na rynku mediów generują przemiany kulturowe

07/11/2011
496 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Zmieniają się, dzięki rozwojowi sieci Internet, nasze możliwości poznawcze. Media tradycyjne: prasa, radio, telewizja, niekiedy walczą o widzów.

0


 

Nowe inicjatywy medialne, mimo inwestycji rzędu kilku mln PLN i obecności w sieciach kablowych, niekiedy są w stanie przyciągnąć średnio tylko 352 telewidzów w skali kraju. Los taki spotkał we wrześniu b.r. telewizyjną edycję PR4, próbującą technologią broadcastingu zawojować rynek działający już w oparciu o narrowcasting. Nawet na intensywnie promowane imprezy plenerowe Polskiego Radia, organizowane dla młodych ludzi, przychodziło mniej osób niż na byle większą imprezę muzyczną w niszowym, alternatywnym warszawskim klubie. Intensywnie promowane w telewizji profile społecznościowe programów telewizyjnych stacji prywatnych okazują się budzić znikome zainteresowanie ledwie kilkudziesięciu użytkowników sieci Facebook etc.

 

Całkowitemu przeorientowaniu uległa polska sieć Internet. Media społecznościowe przyciągnęły aktywne społecznie jednostki które z kolei pociągnęły za sobą swoich fanów. Twitter stał się domeną świata intelektualistów, polityki, ekspertów. Facebook przyciągnął polskich muzyków, artystów sceny niezależnej. Wciąż w środowiskach młodych osób rozpowszechnienie tego serwisu jest bardzo niskie: w znanych mi mikrogrupach np. młodych sportowców jedynie ok. co 2 osoba używa sieci społecznościowych, głównie bojąc się o swoją prywatność.

 

Dawne media tracą, stanowiąc dość zamknięte, hermetyczne środowiska. Odcinają kupony od swojej dawnej, historycznej pozycji rynkowej, nie dostrzegając zmian na rynku, owej burzy na niebie ponad nimi. Straciły całkowicie całe rzesze czytelników, którzy uciekli do mediów bardziej spersonalizowanych pod ich wymagania i gusty. W dodatku są w drażliwej sytuacji gospodarczej- warto może przytoczyć pogłoski o „podróży na stratach” w Gazecie Wyborczej podczas niedawnego spowolnienia gospodarczego. Wielu właścicieli mediów pompuje bilanse lub generuje fikcyjne faktury dla firm faktoringowych by zdobyć kolejne transze kredytów w kryzysowej sytuacji.

 

Co więcej, dotarcie tradycyjnymi technologiami do współczesnych widzów może być coraz trudniejsze: w Polsce ok. 0,7 mln gospodarstw domowych żyje bez telewizorów i ten trend wzrasta (badania TGI przeprowadzane przez MillwardBrown SMG/KRC). Wokół braku telewizora wykształciły się całe światopoglądy czy nawet subkultury skupiające wielkomiejską bohemę kulturalną. To także dzięki wielkomiejskiej bohemie swój sukces zawdzięcza portal Facebook. To ona pierwsza zasiedliła tą sieć. Znani działacze społeczni mogą się poszczycić 4- 5 tysiącami fanów. Facebook umożliwia wypromowanie się nowych twarzy, artystów, publicystów, dziennikarzy, podczas gdy „stare polskie media” także dzięki ich technicznym ograniczeniom nigdy nie były w stanie tych potrzeb zaspokoić.

 

Wciąż jednakże Polska spowita jest typowym dla reżimów IV świata monopolem lub duopolem w sieciach transmisji naziemnej, jedynym źródle sygnału dla 30 % gospodarstw domowych w Polsce. Ewenementem współczesnego cywilizowanego świata jest przyznanie tylko jednej koncesji na prywatną telewizję ogólnopolską w Polsce (druga pod względem zasięgu sieć TVN pokrywa jedynie fragmenty kraju, i wraz z jedyną prywatną stacją ogólnopolską tworzy duopol na rynku nadawców naziemnych). Nawet w krajach trzeciego świata takich licencji przyznano kilka do kilkunastu razy więcej (Wenezuela, Brazylia), i tak drastyczne przypadki ewidentnej korupcji (poprzez blokowanie konkurentom wejścia na rynek) nie wystąpiły. W Europie istnieją kraje z ponad 100 kanałami dystrybuowanymi naziemnie (ok. 60 % powierzchni Wielkiej Brytanii).

 

Znawcy tematu mówiąc wręcz o partiach stworzonych przez poszczególne sieci telewizji naziemnej do obrony lukratywnego duopolu. Z zysków na rynku zmonopolizowanym (sieci naziemne) czerpią środki finansowe na dumpingową walkę z konkurentami na innych rynkach (sieci kablowe, telewizje tematyczne czy płatne etc).

 

W Polsce bez swoich mediów pozostają mniejszości wyznaniowe, niekatolicy, mniejszości etniczne i narodowe. Dopiero sektor prywatny umożliwił powstanie telewizji kaszubskiej czy śląskiej. Rozmaite grupy chcące prowadzić media zwykle ponoszą koszty ich działalności, w przypadku czasopisma jest to np. 50 – 100 tys. PLN rocznie. Wykonanie poprawnej strony www to także znaczne koszty, wraz z kosztami opracowania treści to np. kilka – kilkanaście tysięcy PLN. Koszty te ponoszą grupy i osoby chcące się wypromować, odnieść dzięki temu korzyści osobiste, zyskać dodatkowych fanów. Koszty te ponoszą też słabo w Polsce zorganizowane grupy nacisku społecznego. Dopiero działające wiele lat na rynku organizacje społeczne są w stanie zdobyć środki zewnętrzne na swoją działalność wydawniczą, czasem w wyjątkowo przedziwny sposób (monetaryzując np. swoje poparcie wyborcze, oferując je partiom płacącym subwencje na dane ruchy czy wydawnictwa).

 

W dzisiejszych warunkach wszelkie niszowe i ambitne formy wydawnicze są po prostu nieopłacalne i wymagają dopłat. Zagraniczne fundacje polityczne, głównie fundacje niemieckie, finansują w Polsce szereg wydawnictw think-tankowych i ideowych w dość wybiórczy sposób. Nie wiadomo na jakich zasadach finansują jedne środowiska, a innych już nie. Procedury rozdysponowywania środków w wielomilionowej wysokości są owiane tajemnicą, nie mają charakteru konkursów, nawet jeśli wybór oparty jest o kwestie ideowości danych grup, co przecież można wpisać do wymogów specyfikacji konkursowej. Otwarcie świata think-tanków na dopływ nowych idei chyba by odmłodziło polską politykę.

 

Jako osoba z relatywnie nowoczesnej mniejszości (rozwijającej się także poprzez sieć Internet) nie korzystam z polskiej telewizji, prasy czy radia. Nie posiadam takich urządzeń, albo są, ale niepodłączone. Treści audiowizualne odbieram przez sieć Internet. Wiadomości czerpię z sieci społecznościowych, skupiających osoby z mojej grupy wyznaniowej czy osoby których opinie i komentarze zasubskrybowałem. Wiedzę fachową czerpię z podręczników czy książek rozmaitych autorytetów epistemicznych właściwych dla mojego środowiska czy zainteresowań naukowych. Transmisje sportowe, jeśli są interesujące, oglądam wspólnie z przyjaciółmi. Jednocześnie, jeśli jako wciąż młody ekonomista próbuję dotrzeć do odbiorców, to nie zwracam już nawet uwagi na media tradycyjne, ale buduję środowisko w sieci społecznościowej, czy tworzę portale internetowe. Dopiero wykonanie takich działań, notabene kosztownych, umożliwia większą rozpoznawalność.

 

Jednocześnie Polska wciąż w mojej opinii jest krajem pozbawionym sprawnych i dobrych jakościowo mediów. Przytaczałem dane n/t sprzedaży prasy codziennej w RFN, pokazujące dramatycznie niskie czytelnictwo prasy codziennej w Polsce. Fenomen sieci Facebook w Polsce może dopiero uświadomić twórcom mediów, jak wielki potencjał drzemie w tych którzy dopiero teraz zyskali możliwość dotarcia ze swoją twórczością do szerszych mas społecznych. Nazywa się ich prosumentami- mieszanką konsumentów i producentów informacji. Dawne polskie media znikną ze sceny jeśli się na nich nie otworzą.

0

Instytut Liberalny

Statystyki lokuja poziom demokratyzacji Polski miedzy Panama a Meksykiem. Osiagamy poziom Brazylii. Odkrywamy inna rzeczywistosc niz znasz ja z mediów (których wlasciciele czesto maja istotny interes w trwaniu status quo)

42 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758