Jak donosi „Rzepa”, amerykańskie organizacje żydowskie znów domagają się od Obamy pomocy w odzyskaniu majątków ofiar Zagłady.
"Prosimy Obamę, by podniósł w rozmowach z polskim rządem kwestię podstawowej sprawiedliwości. Ukradzione mienie musi być zwrócone." – powiedział "Rz" dyrektor generalny Światowej Organizacji ds. Restytucji Mienia Żydowskiego David Peleg. "Niedopuszczalne byłoby to, żebyśmy się poddali i pozwolili polskiemu rządowi odziedziczyć mienie żydowskich rodzin zamordowanych na polskiej ziemi!" – to z kolei słowa Jehudy Evron, szefa innej żydowskiej organizacji, Komisji ds. Restytucji Mienia Ofiar Holokaustu. Wbrew wszelkim zasadom prawa międzynarodowego i krajowego ci ludzie wciąż, z konsekwencją godną lepszej sprawy domagają się od nas wszystkich rzekomo im należnych pieniędzy nie na gruncie prawa, lecz plemiennej przynależności. Hucpa hucpę pogania.
Jestem w trakcie oglądania dokumentu "Defamation" (pol. "Zniesławienie") – filmu młodego izraelskiego filmowca o nazwisku Yoav Shamir, bezwzględnie odzierającego z mitów "przemysł Holocaust" i politykę historyczną środowisk żydowskich. Polecam, jest w odcinkach na YouTube, choć ponoć regularnie jest z internetu usuwany. Włosy stają dęba na widok bredni, jakie cynicznie sączone są do głów młodym Żydom przed przyjazdem do Polski – szczególnie my powinniśmy to zobaczyć. Cały mechanizm i filozofia wychowawcza sprowadza się dokładnie do tego samego, co robił Hitler z dzieciakami w Hitlerjugend. Doprawdy szokujący film i szokujące sceny.
Wiążąc oba wątki przyznam, że jestem wręcz rozsierdzony bezczelnością środowisk żydowskich en masse. O ile roszczenia finansowe organizacji nie mających nic wspólnego z polskimi Żydami zabitymi w Shoah jestem w stanie wytłumaczyć zwykłą, acz chorobliwą ludzką chciwością, to nie chcę i nie potrafię przejść do porządku dziennego nad nazistowskimi w swej istocie metodami kształtowania kolejnych pokoleń izraelskiej młodzieży. W skrócie – od wielu dziesiątków lat młodzi Żydzi są programowo wychowywani wg najgorszych wzorców i talmudycznych zasad, przeciwstawiających awangardę ludzkości, czyli Żydów, bezwartościowym zwierzętom, czyli gojom. Przy czym goj gojowi nierówny, a najpodlejszym pośród nich wydaje się być Polak.
Zresztą, każdy się może przekonać na własne oczy oglądając "Defamation". Widok dyrektorów z ADL (Anti-Defamation League), którzy świecąc oczami przeglądają listę zgłoszeń rzekomych ekscesów antysemickich z poprzedzającyh kilku tygodni, na którą składają się w ogromnej większości skargi np. na odmowę udzielenia dnia wolnego Żydowi przez pracodawcę. Kpina w żywe oczy. Na własne oczy widać, że obecny urojony, mityczny "antysemityzm" to najzwyczajniejsza w świecie pała, którą Żydzi leją gojów ile wlezie.
Najmocniej w filmie brzmią słowa babki twórcy dokumentu, która bez ogródek mówi o amerykańskich Żydach i ich bezrozumnej chciwości rzeczy, za które w Polsce kończy się jak dr Ratajczak… No, ale jak tu starą, mądrą Żydówkę oskarżyć o antysemityzm?
I nie wierz tu człowieku w teorie spiskowe…