Powstał w niemieckiej telewizji w roku 2007 serial o Ijonie Tichym gwiezdnym podróżniku oparty na opowiadaniach Lema. Serdecznie go polecamy, bo jest zapomnianą u nas perełką filmową inspirującą się lemową science-fiction. Jest tam, jak dobrze pamiętamy odcinek o zjawiskach relatywistycznych, w którym Ijon spotyka samego siebie z różnych dni w nieoczekiwanych sytuacjach, podróżując swoją rakietą w pobliżu galaktyki, która te zjawiska wywoływała. Generalnie zarówno scenarzysta, jak i reżyser w sposób niewyrafinowany i śmieszny opowiadając nieco o względności czasu i przestrzeni przy okazji opowiedzieli o względności wszystkich tych głupot, które robimy, a którym nadajemy wielkoformatowy charakter.
Przypomnieliśmy sobie o tym, bo naszła nas taka rewolucyjna, myśl, że może czas i przestrzeń są względne, ale jedna rzecz pozostaje we wszechświecie nam zbadanym i zasiedlonym przez tzw. istoty myślące, constans. Są to… obietnice polityków.
Czas wyborów, to czas kiedy zjawiska relatywistyczne nabierają mocy. Obserwujemy oto, że w różnym od rzeczywistego, czyli względnym czasie i w różnej od obecnej przestrzeni te obietnice pozostają z reguły takie same. I niczym orbitujący na okołoziemskiej orbicie satelita powracają, by głosić nam to samo raz na cztery, pięć lat, jak ten klucz płaski nr 13 Ijona Tichego. W zarysie ogólnym skupiają się one na tym, że już wkrótce, za chwilę, jak tylko rzeczony obiecant (neologizm powstały od osoby obiecującej) dojdzie do władzy nasze życie zostanie opromienione blaskiem dostatku, pewności jutra, będzie niewyczerpalnym rezerwuarem poczucia bezpieczeństwa, radości i tym podobne bzdury.
Stałe również w zmieniającym się czasie i przestrzeni, szczególnie w czasie i przestrzeni rzeczywistej, a nie tej politycznej pozostają skutki tychże obietnic. Bo skoro są to obietnice, to i skutków brak i to jest stałe. No może poza takimi, jak: pogłębiająca się frustracja, zniechęcenie, zubożenie, zanik zaufania, w skrajnych wypadkach gniew i agresja. Będąc też stałymi są kolejnym dowodem naszej rewolucyjnej hipotezy.
Wniosek z przesłanek i przeprowadzonego dowodu jest taki, że politycy i ich kolaboranci funkcjonują poza czasem! Czyżby więc byli odrębnymi od ludzkiego gatunku, (jego biologii i psychiki) kosmitami sprawującymi tu (a może i gdzie indziej), na Ziemi rząd dusz? Tak, mając do niedawna takie podejrzenia, a teraz już pewność zaczynamy rozumieć przebieg spraw w naszym grajdole. Inaczej tego wytłumaczyć nie sposób.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję
Jeden komentarz