Oto Donald Tusk jak gdyby nigdy nic ogłosił Kaczyńskiego osobą odpowiedzialną za zamieszki wywołane 11 listopada. I co? I nic.
Zanim wyjaśnię dlaczego chciałbym abyśmy chwilę porozmawiali o organizacjach sieciowych. Organizacje te jak już ustaliliśmy to władza realna. Władza nad terenem, nad nieruchomościami, budżetami i przepływem pieniądza. Także nad jego absorpcją z zewnątrz. Najsilniejszymi organizacjami sieciowymi są struktury terenowe państwa. Są one całkowicie podporządkowane PO. Teraz zaś PO i rząd próbują podporządkować sobie inne struktury sieciowe, dotychczas wrogie i jeszcze do tego stworzyć nowe, które również za chwilę zostaną podporządkowane.
PO walczy przeciwko PiS, to jest dla wszystkich jasne. Po co to robi? Może przecież zachować PiS, dać tej organizacji spokój i pozwolić jej egzystować. Demokraci w USA nie zwalczają republikanów ogniem i żelazem. To prawda, ale też w USA co innego jest trąfem. U nas władza, władza uosabiana dziś przez PO potrzebuje legitymacji, wszyscy bowiem myślący ludzie wiedzą, że jest to władza, której początki sięgają wlokących się przez kraj kolumn radzieckich żołnierzy. Przez to właśnie władza ta potrzebuje silnej, opartej nie tylko o struktury, ale także o tradycje legitymacji. I tego właśnie PiS odmawia PO i dlatego właśnie musi być zniszczony bezwzględnie.
Co na to Jarosław Kaczyński? Nic. Zupełnie nic. Poza deklaracjami o twardej opozycji Jarosław Kaczyński nie wykonuje ani jednego ruchu, który świadczył by o tym, że zamierza walczyć. Dlaczego on tak postępuje? Bo jest starym, głupim i skończonym politykiem – powie ktoś. Być może. Ja jednak mam inną odpowiedź na to pytanie. Jarosław Kaczyński zdaje sobie doskonale sprawę, że każdy ruch, każda próba odwojowania struktur spotka się z natychmiastową reakcją tamtych. W dodatku reakcją silną i brutalną. Oto Donald Tusk jak gdyby nigdy nic ogłosił Kaczyńskiego osobą odpowiedzialną za zamieszki wywołane 11 listopada. I co? I nic. Ponoć ktoś sfilmował jak prowokatorzy podpalają samochód TVN. I co? I nic. Czy to coś zmieniło? Wywołało jakieś oburzenie? Oczywiście, że nie bo władza może dziś robić wszystko co chce i mówić prawdę o sobie obywatelom w oczy. Nie ma siły, która by tę władzę powstrzymała. Jarosław Kaczyński to wie dlatego milczy. Liczy na to, że może uda się coś ocalić i przeczekać. Czy są to skuteczne rachuby? Nie wiem. Trudno mi polemizować z tą postawą. Uważam jednak, że postawa Zbigniewa Ziobro jest po prostu dziecinna. Jest wręcz gamoniowata.
O ile Kaczyński świadom tego, z jaką łatwością za pomocą pieniądza i innych środków deprawacji można przejąć organizacje sieciowe, nie rozwijał właściwie własnych struktur, pozwolił na ich atrofię wręcz. Licząc na to, że ludzie pójdą za PiS z samej tylko niechęci do PO (inaczej tego nie potrafię wytłumaczyć) o tyle Ziobro wierzy, że ma realny wpływ na struktury. Nie ma go i mieć nie może po wpływ ten czyli władzę uzyskuje się od początków świata dwoma sposobami – poprzez wtajemniczenie i rytuał zwany w chrześcijaństwie regułą oraz poprzez strach, znany z sieciowych struktur komunistycznych.
Ziobro nawet jeśli o tym wie, w co wątpię, to nie potrafi i nie może zastosować żadnej z tych metod. Ziobro dostał od kogoś cynk, że trzeba zrobić konkurencję dla Klubów Gazety Polskiej. Pomysł mu się spodobał i jeździ teraz po kraju zakładając Kluby Solidarnej Polski. To jest czysta fikcja, bo organizacja ta, o ile w ogóle powstanie zostanie natychmiast przejęta w tajemnicy przez PO. W dzisiejszych warunkach żadna sieciowa organizacja nie oparta o jakieś posiadające prawną autonomię jednostki nie może przetrwać. Żadna. Nawet Polski Związek Wędkarski. Co to są jednostki posiadające prawną autonomię? To są parafie lub uniwersytety. Stan umysłów w jednych i drugich jednostkach jest znany, tak więc pozostaje czekanie.
Dlaczego Ziobro jest jak Kiereński. Otóż latem 1917 roku Kiereński jako legalna władza w Rosji objeżdżał fronty i wspierał duchowo buntujące się oddziały. Wszystkie te inspekcje wypadały świetnie. Żołnierze wiwatowali, Kiereński płakał ze wzruszenia, strzelano na wiwat i wznoszono patriotyczne okrzyki. Kiedy tylko Kiereński wraz ze swoim luksusowym autem znikali za horyzontem w żołnierski tłum wstępowali agitatorzy z ulotkami i w pół godziny było po wszystkim. Tak będzie i w przypadku Solidarnej Polski, tyle że obejdzie się bez agitatorów. Tak taniej. Ludzie sami wiedzą skąd wieje wiatr i czyjej poły trzeba się trzymać. Ziobro zaś i jego ludzie nie posiadają żadnego narzędzia dyscyplinującego struktury. Mogą tylko opowiadać jakieś banialuki. Pozostaje jeszcze oczywiście wersja najbardziej ponura, czyli założenie, że Ziobro jest po prostu wynajętym człowiekiem Tuska, który rozwala PiS i zastępuje go czymś co jest do PiS podobne, ale w istocie swojej jest czymś innym. Jak jest naprawdę? Czas pokaże.
Wszystkich oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl i zachęcam do kupowania książek. Moich, Toyaha i ojca Antoniego Rachmajdy.
swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy