Bez kategorii
Like

Ziemianie, walka i film

20/11/2011
315 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Babcia Łukaszka szła sobie swobodnym przez korytarz, gdy nagle usłyszała głos wnuka. Dochodził zza niedomkniętych drzwi łukaszkowego pokoju.

0


Babcia Łukaszka szła sobie swobodnym przez korytarz, gdy nagle usłyszała głos wnuka. Dochodził zza niedomkniętych drzwi łukaszkowego pokoju.
– …i mówię ci, stary, co tam się działo! Na szczęście ziemianie ruszyli na wroga w obronie ludzi i wkrótce…
– Przepraszam bardzo – babcia wkroczyła do pokoju wnuka. Zauważyła, że oprócz Łukaszka jest tam jeszcze jego kolega, Gruby Maciek. – Co tu się dzieje?
– Opowiadam Maćkowi film – wyjaśnił uprzejmie Łukaszek.
– Bardzo głupi musiał być ten film! – zirytowała się babcia. – Wy tych czasów nie pamiętacie, ale wiedzcie, że ziemianie nie walczyli w obronie ludzi!
– Nie? – zdziwił się Łukaszek.
– Oczywiście, że nie! Jeśli już walczyli, to wyłącznie w obronie swoich posiadłości, swoich dóbr, swoich klasowych interesów! Trudno to zresztą nazwać walką. Ot, poszedł jeden z drugim i tragicznie legl z honorem z ręki wroga. I co? I przegrana za przegraną! A w walce chodzi o to, żeby wygrać! Dlatego ziemianie…
– Co ty znowu za głupoty opowiadasz? – odezwał się od drzwi głos i do pokoju wsunął się dziadek Łukaszka.
– To on opowiada koledzy głupoty o filmie, gdzie podobno walczyli ziemianie! – powiedziała babcia i wskazała Łukaszka.
– A z kim walczyli ci ziemianie? – zainteresował się dziadek.
– Z kosmitami – oznajmił wnuk. Zapadła krępująca cisza.
– Ty to masz idee fixe – powiedział dziadek babci.
– Gdzie?? – babcia spojrzała po sobie.
– Tobie "ziemianie" zaraz się kojarzą z przedwojniem, dworkami, i tym, żeby niszczyć, zabrać każdemu kto tylko coś ma. Bolszewia w najczystszej postaci. A to był po prostu film jak kosmici napadli na ziemię… Pewno znowu jakieś głupoty dla nastolatków. Jaki miał tytuł?
– "Pan Tadeusz kontra obcy" – poinformował Łukaszka. Zapadła krępująca cisza.
– Ten "Pan Tadeusz"??? – upewniał się z niedowierzaniem dziadek.
– No ten, Mickiewicz go napisał.
– W szkole się uczyliśmy o nim, najlepszy polski poeta z Litwy, świerszcz narodowy – dodał Gruby Maciek, żeby coś dodać.
– I ci ziemianie… – zaczęła babcia patrząc ironicznie na dziadka.
– No, zaczęło się od tego, że ruinach zamku koło Soplicowa wylądowało UFO i zabiło na dzień dobry takiego dziadka co zegary nakręcał. Ci kosmici to był jeden taki wielki i reszta takie larwy. I one potrzebowały ludzi jako nosicieli, żeby urosnąć. Wyszły te larwy z zamku do lasu i tam na ich mrowisku usiadła taka babka. I jak wróciła do dworku to się okazało, że jedna larwa jej weszła do…
– Łukasz!! – krzyknęła babcia.
– …i wyszła brzuchem już dorosła i zaatakowała następnych. I w ogóle zaczął się szturm larw. Jedną niunię to zjadły jak się kąpała. A taki ksiądz odstrzelił szefa tych larw, ale i tak zginął. Śmieszny był ten ksiądz, bo nazywał się Robak i zabił larwę…
– Śmieszny – jęknął dziadek opierając głowę na dłoni.
– …a potem się okazało, że nazywał się tak jak wódka. A potem prawie wszyscy zginęli.
– A co z Ziemią? – zainteresował się Gruby Maciek.
– Ziemia została uratowana przez takiego dziadka, co grał na cymbałkach…
– Jankiel – ożywił się dziadek. – To ja już wiem kto nakręcił ten film…

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758