Zdrowie

Jedną z rzeczy, które sprawiały, że długo nie chciałem mieć dzieci był strach, że może urodzić się dziecko niepełnosprawne lub nieuleczalnie chore. Mam to szczęście, że nie wiem jak bym się zachował w takiej sytuacji. Nie zostałem wystawiony na taką próbę. Córka jest zdrowa, dostał 10 punktów przy urodzeniu i lekarze byli nią zachwyceni. Nasze jedyne zdrowotne zmartwienia są błahe. Musiała trzy dni poleżeć pod lampą w inkubatorze, bo miała poporodową żółtaczkę – 80 proc. dzieci to ma. Z jednej strony wyglądało to żałośnie bo leżała w tej szklanej klatce i nie można jej było przytulić nawet. Z drugiej strony wyglądała na zupełnie zadowoloną – ciepło, jeść dają kiedy chce, regularnie przewijają. Na oczach miała specjalną opaskę, która chroniła oczy […]

Jedną z rzeczy, które sprawiały, że długo nie chciałem mieć dzieci był strach, że może urodzić się dziecko niepełnosprawne lub nieuleczalnie chore. Mam to szczęście, że nie wiem jak bym się zachował w takiej sytuacji. Nie zostałem wystawiony na taką próbę. Córka jest zdrowa, dostał 10 punktów przy urodzeniu i lekarze byli nią zachwyceni.

Nasze jedyne zdrowotne zmartwienia są błahe. Musiała trzy dni poleżeć pod lampą w inkubatorze, bo miała poporodową żółtaczkę – 80 proc. dzieci to ma. Z jednej strony wyglądało to żałośnie bo leżała w tej szklanej klatce i nie można jej było przytulić nawet. Z drugiej strony wyglądała na zupełnie zadowoloną – ciepło, jeść dają kiedy chce, regularnie przewijają. Na oczach miała specjalną opaskę, która chroniła oczy przed światłem i właściwie cały ten czas przespała. Ot takie totalne lenistwo na plaży w Egipcie.

Drugi problem to przepuklina pępkowa. Pępek zaczyna brzydko wystawać z brzuszka i trzeba go z powrotem wciskać do środka i zaklejać specjalnym plastrem, żeby się wchłonął do środka. Jej to chyba jakoś specjalnie nie przeszkadza. Nie ma żadnych kolek, na wciskanie tego do środka – wrażenie okropne – w ogóle nie reaguje, nawet się nie skrzywi. Pojawiło się natomiast podrażnienie na plaster na przepuklinę pępkową. Lekarz zalecił używanie zwykłego plastra fizelinowego, poinstruował jak go zakładać, żeby trzymał pępek w środku i jest dobrze. Pępek coraz mniej wystaje.

Profilaktycznie zakładamy jej też dodatkową flanelową pieluszkę, która ma utrzymywać nogi w optymalnym dla rozwoju bioderek położeniu. Zalecił to lekarz, który wykonywał USG bioderek. Tłumaczył, że żeby coś tam dobrze się ukształtowało, to nóżki muszą być rozłożone na boki, no i że nie wolno jej podciągać za nogi, ale to już wcześniej wiedzieliśmy. Słyszeliśmy o parze, która też dostała takie zalecenie, tylko że uznali, że w takim przypadku nie należy już używać pampersa i prali te flanelowe przez jakiś czas, aż wreszcie ktoś ich uświadomił, że flanelową wija się wokół założonego wcześniej pampersa.

Jak na razie największą przykrością jaka ją spotkała ze strony służby zdrowia było szczepienie. NFZ refunduje szczepienie starą metodą, której największym mankamentem jest 5 lub 6 kłuć przy jednej wizycie. Dlatego wydaliśmy prawie 800 zł na szczepionki zintegrowane – tylko dwa kłucia przy jednej wizycie i jedna szczepionka doustna. Takie szczepienie jest standardowe w publicznej służbie zdrowia np. w Wielkiej Brytanii, ale u nas państwo oszczędza nawet na dzieciach. I tak się strasznie rozpłakała, więc jak sobie pomyślałem co by było gdyby tych zastrzyków było więcej, to tych 8 stów wcale nie było żal.