Minął rok od smoleńskiej katastrofy w której zginęła polska elita, generałowie polskiej armii oraz prezydent Lech Kaczyński z małżonką. Rok to czas krótki i długi.
Jednak po roku oczekiwań można by było spodziewać się choćby prawdopodobnej przyczyny tej największej w dziejach Polski katastrofy. Jednak śmiało już dzisiaj możemy powiedzieć, że to co miało miejsce w Smoleńsku a także przebieg dochodzenia można określić słowami: zdrada, kłamstwo, farsa a na dokładkę cios w plecy i to w imię przyjaźni polsko – rosyjskiej.
Pasażerów TU 154 M o numerze 101 jak trafnie określił Jarosław Kaczyński „zdradzono o świcie” zdradzono i to wielokrotnie. Zdrada ta zaczęła się dużo wcześniej na poziomie przygotowań uroczystości katyńskiej i organizacji lotu do Smoleńska. Polityczną i zdradziecką grę, tragiczną w skutkach podjął premier Tusk.Prezydent wielokrotnie deklarował zamiar uczestniczenia w uroczystościach z okazji 70 rocznicy mordu Katyńskiego. Datę tych uroczystości na 10 kwietnia ustalił w porozumieniu z rządem minister Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa A. Przewoźnik. Udział prezydenta oznaczałby, iż premier Tusk nie odegrałby w niej żadnej roli, a L. Kaczyński pokazałby się z najlepszej strony i to w roku wyborczym. Stąd tak ochoczo przyjął Tusk propozycję rosyjską spotkania ż Putinem w Katyniu 7 kwietnia 2010. Efektem tego stało się jasne: dwie wizyty, próby pomniejszenia rangi wizyty z 10 kwietnia.
Czytaj dalej …
Zdradzony Prezydent, zdrdzone Państwo, zdradzony Naród | 12/04 |