Co będzie w przypadku lemingów owym iluminującym zderzeniem z rzeczywistością?
Wczoraj nagle dotarło do mnie, jak działa leming. Na własnym przykładzie.
A było to tak.
Rano pojechałam do centrum, zaparkowałam samochód i pognałam załatwić sprawę nr 1 na karteczce spraw i zakupów do załatwienia tego dnia.
Po jakimś kwadransie wróciłam, energicznie podeszłam do samochodu otwierając go kliknięciem w automat, szarpnęłam klamkę i osłupiałam… bowiem za kierownicą siedział obcy facet!
Co gorsza, poza mniej więcej kolorem lakieru i miejscem, gdzie zazwyczaj parkuję – samochód w niczym nie przypominał mojego stareńkiego Seata Ibizy.
Nikt mi nie wmówi, że nie wiem, jak wygląda samochód, który użytkuję dzień w dzień od lat! Że nie wiem o tym, ze nie ma nadwozia typu kombi, jak samochód, do którego chciałam wleźć! Że pojęcia nie miałam, iż nikt nie mógł w nim siedzieć, tym bardziej jako kierowca! Że nie zauważyłam, iż był większy od mojego! Poza tym od chwili, kiedy opuściłam swój samochód upłynął zaledwie kwadrans! Nie mogłam zapomnieć, że go zaparkowałam w innym miejscu!
Tymczasem te wszystkie, znane mi fakty dotarły do mnie dopiero w chwili, kiedy osłupiałam, zobaczywszy obcego faceta za kierownicą.
Ani chwili wczesniej.
Wnioskując z zapodanego powyżej faktu – nie nalezy sądzić, że lemingi nie znają faktów
i dlatego błądzą w osądzie rzeczywistości.
One te fakty posiadają, ale je trzymają gdzieś na głębokim zapleczu świadomości.
Poza tym zajęte są jak cholera spisem spraw do załatwienia na karteczce.
I dopiero kiedy znienacka zderzą się z rzeczywistością usiłując wleźć do cudzego samochodu w głębokim przekonaniu, że to ich – nagle zalewa ich potop posiadanych informacji, które świadczą wyłącznie na korzyść rzeczywistości.
Dopiero wtedy.
Ale co będzie w przypadku leminów owym iluminującym zderzeniem z rzeczywistością? Sama jestem ciekawa.