Dawno, dawno temu, jako młody i wyedukowany licealista spierałem się ze starym rolnikiem o sens używania nawozów sztucznych. Pamiętam, że na wszystkie moje argumentacje (oczywiście za „postępem”) staruszek pokiwał głową, o potem westchnął i rzekł ze smutkiem: „Oj, dzieci, dzieci. Nawet nie wiecie, że żywią was śmieciami”…
Od tego czasu w uprawach nastąpiła prawdziwa rewolucja.
Można do niej podejść jak mój przyjaciel, który z pełną świadomością zajada się wszystkim, zakładając że konserwanty, barwniki, sztuczne zapachy, dodatki smakowe, polepszacze, wszelakie E-ileś tam itp. – to swoista „szczepionka”, uodparniająca nas na postępującą chemizację życia.
Ja jednak mam wątpliwości, czy ta ewolucja nie powinna jednak trwać trochę dłużej. Śmiem wątpić, żeby można było nauczyć się w ciągu jednego pokolenia np. … oddychać siarkowodorem …
Dlatego skracam mój wywód i gorąco polecam obejrzenie tego francuskiego filmu pod znamiennym tytułem: „Zanim przeklną nas dzieci”… Naprawdę warto…
Lech Makowiecki
P.S. Przy okazji powtarzam link do moich dywagacji na temat „czystej i taniej energii jądrowej”. Wiem, że było sporo cierpkich uwag typu: „Czy dlatego, że są wypadki samochodowe trzeba zabronić produkcji aut?” Nie przyjmuję takiego argumentowania chociażby ze względu na skalę i zasięg rażenia ew. awarii elektrowni jądrowych (w Czarnobylu pierwsze płody rolne będą nadawać się do spożycia za 20.000 lat) . Zapytajmy dziś Japończyków, czy rzeczywiście energia jądrowa jest dla nich czysta i tania…
zayazd.nowyekran.pl/post/6622,elektrownie-jadrowe-czysta-energia-czysta-smierc
ZANIM PRZEKLNĄ NAS DZIECI…
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...