Bez kategorii

Zamknięte trumny

06/02/2011

434 Wyświetlenia

0 Komentarze

3 minut czytania

W „Gazecie Polskiej’ ukazał się wywiad z byłym prezydentem Litwy – Vytautasem Landsbergisem. Tak, tym samym, który jest obecnie europosłem i który po niedawnym publicznym wysłuchaniu w Parlamencie Europejskim Brukseli, zszokowany informacjami przedstawionymi przez Martę Kochanowską, córkę śp. Janusza Kochanowskiego, powiedział: – Bardzo dokładnie naświetliła Pani prawne machlojki w tej sprawie – na Pani miejscu wystrzegał bym się wypadku samochodowego. We wspomnianym wywiadzie Landsbergis wyraźnie mówi, iż rząd polski powinien przyznać, że w sprawie katastrofy smoleńskiej popełnił duży błąd, rezygnując z wpływu na śledztwo. Zacytuję bardzo dramatyczny, ale istotny fragment tego wywiadu: „Nawet już po zwróceniu ciał ofiar tragedii można było sporo zrobić, zebrać własne dowody. Ale chyba nie skorzystano z szansy – bo zakazywano otwierać […]

We wspomnianym wywiadzie Landsbergis wyraźnie mówi, iż rząd polski powinien przyznać, że w sprawie katastrofy smoleńskiej popełnił duży błąd, rezygnując z wpływu na śledztwo.

Zacytuję bardzo dramatyczny, ale istotny fragment tego wywiadu:

„Nawet już po zwróceniu ciał ofiar tragedii można było sporo zrobić, zebrać własne dowody. Ale chyba nie skorzystano z szansy – bo zakazywano otwierać trumny. Zakazali Rosjanie, Polacy się podporządkowali. Co to w ogóle za podejście? Pamiętam jak naszych chłopców, Litwinów, oddawali z Afganistanu albo Dalekiego Wschodu w trumnach metalowych z takim dokładnie poleceniem, żeby nie otwierać. Tłumaczono, że umarł na zawał serca czy jakąś inną chorobę, ewentualnie, że się powiesił. A kiedy ojciec w nocy otworzył trumnę, widział ciało syna okaleczone torturami, okaleczone przez kolegów z armii sowieckiej. Taki był system: macie trumnę z nazwiskiem, ale nie pytajcie, co w niej jest. Chowajcie i zapomnijcie. Dlaczego Polska zgodziła się na nieotwieranie trumien? Nie rozumiem, nie mogę pojąć”.

Polityk uważa, że to irracjonalne postępowanie polskich władz to wynik ich ugodowości i uległości wobec Moskwy. Podkreśla też, że Lech Kaczyński był dużą przeszkodą w realizacji tej coraz to wyraźniej widocznej tendencji, że hamował ją i nadal by to robił, gdyby żył.

Litwa wystarczająco długo znosiła brzemię zniewolenia przez Sowietów i wystarczająco dobrze wie, jak trudno jest wyzwolić się spod tej dominacji (kiedy w 1990 roku ogłosiła deklarację niepodległości, Sowieci wprowadzili na ulice Wilna czołgi), byśmy to, co mówi dziś jej były prezydent, traktowali śmiertelnie poważnie.