Bez kategorii
Like

Żałoba narodowa: sumienie czy polityka?

04/03/2012
392 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Cierpienie zawsze wzrusza, a ludzie, którzy się nad nim pochylają sporo zyskują w oczach innych. Prezydent Komorowski nie próżnuje: zapowiada żałobę narodową po katastrofie kolejowej na Śląsku.

0


 Krzywda ludzka zawsze będzie w cenie. Zawsze będzie można na niej zarobić, bo zawsze znajdą się tacy, którzy będą chcieli ją oglądać. Nie ze zbydlęcenia, a z czystej ciekawości, czy ze zwyczajnej potrzeby serca. Niewielu znam ludzi, którzy potrafią obojętnie przejść obok ludzkiego cierpienia. Nie chodzi o pomoc, bo z tym już znacznie trudniej, chodzi o zwyczajny żal, współczucie, oznaki człowieczeństwa. Cierpienie zawsze wzrusza, a ludzie, którzy się nad nim pochylają sporo zyskują w oczach innych.

Tragedia na Śląsku spowodowała lawinę komentarzy, poruszyła wiele osób, w tym… samego Bronisława Komorowskiego, który ostatnimi czasy niezbyt często zaszczyca obywateli swoją obecnością i wystąpieniami. Premier Tusk również pośpieszył z wizytą, bo przecież gdzie krzywda tam i on (choć są tacy, którzy twierdzą, że gdzie on, tam krzywda). Przypomina mi się obraz ze wsi dotkniętych powodzią jeszcze nie tak dawno temu: „przyjemność wizytacji” pana Komorowskiego i smutna mina pana Tuska, z których… niewiele wynikło. Obiecywano oczywiście sporo, choć do tej pory wielu ludzi dotkniętych tragedią nie może się spełnienia obietnic doczekać. Ale nie o tym mowa. W związku ze wczorajszym, straszliwym wypadkiem prezydent szykuje się do zapowiedzi żałoby narodowej. Czy to ubolewanie nad losem zmarłych obywateli, czy może – o zgrozo – próba zbicia kapitału politycznego?

Nie, nie chodzi mi o tę nieszczęsną żałobę  – nie mi się wypowiadać za cały naród – ale o to, co powoduje zamiar ogłoszenia jej. Przychodzą mi na myśl sytuacje, w których ekipa obecnych rządzących nie wykazywała większego zainteresowania cierpieniem Polaków, dlatego zastanawia mnie skąd ta nagła zmiana. Prezydent i premier nie mieli skrupułów co do ludzi czuwających na Krakowskim Przedmieściu. Osądzili sami: żałoba się skończyła, teraz musicie zapomnieć. Uporczywie usuwano kwiaty i znicze, niemal bez przerwy wieszano psy na ludziach, którzy cierpieli po stracie bliskich swemu sercu osób.

Czy osoba, która po śmierci blisko stu Polaków stwierdziła, że nic takiego się nie stało, może być wiarygodna w dzisiejszych okolicznościach? Czy osoba, która nie zwracała uwagi na cierpienie dziesiątek, a może i setek tysięcy ludzi może mieć szczere intencje, gdy umiera ich „zaledwie” piętnastu (nie licytuję, każda śmierć jest tragedią, bo wraz z nią wali się świat ludzi, którzy zmarłych kochali)? Szczerze w to wątpię.

Jak dziś pamiętam krzyki i nagonkę na śp. Lecha Kaczyńskiego, który pięć lat temu ogłosił żałobę narodową po wypadku autokaru z polskimi pielgrzymami w Grenoble. „Co dzień na drogach ginie więcej ludzi”, „to kpina”, „żaden Kaczor nie będzie mi mówił kiedy mam być smutny” – to tylko kilka zdań, które można było przeczytać na niejednym portalu. Nie jest tajemnicą, że autorem sporej części tych mądrości był elektorat Platformy Obywatelskiej, a nawet sami politycy. Czym różnią się tamci zmarli, od zmarłych wczoraj na Śląsku? Nasuwa mi się jedna, brutalna różnica: zmarli pod Grenoble nie poprawili wizerunku partii rządzącej, zaś ofiary ze Śląska owszem – można będzie na nich ‘zarobić’ parę głosów do następnych wyborów.
W końcu co jest najważniejsze dla obecnej władzy jak nie dobry wizerunek?

AK.

0

A K

3 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758