Bez kategorii
Like

Zakręt.

24/04/2011
438 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Wydarzenie, będące alegorią losu Polski ostatnich lat.

0


 Pamiętacie zimę 2001 roku? Długotrwałe opady śniegu, siarczyste mrozy, powodujące znaczne szkody w infrastrukturze, drzewostanie, oraz liczne wypadki drogowe.

 A było to tak:

 Jechałem, oczywiście okazją z pracy.Kierowca chciał zatankować paliwo na stacji połozonej za zakrętem.

 Cały czas jechał dość ostrożnie, bo w jezdni utworzyły sie rynny z lodu, prowadzące busa wprost przez zakręt.

 Piszę- wprost, bo kierowcy tirów nagminnie przekaszali go i w ciągu roku utworzyły się głębokie koleiny.

 Chciano je zdrapać, nie było pieniędzy, gdy już znalazły się, sprowadzona, austriacka maszyna odmówiła posłuszeństwa.

 Mogła bowiem likwidować koleiny do 15 cm. głębokości, a te były dużo większe.

 Zanim ściągnięto inny sprzęt, nastała zima, wszystko zaśnieżyło się, potem rozmarzło , znów zamarzło i tak po kolei, aż lód osiągnął pokaźną grubość.

 Kierowcy jechali przez ten zakręt niezwykle ostrożnie, uważając, by nie uszkodzić zawieszenia.

 Jechaliśmy więc na stację benzynową, zauważyliśmy, że w polu stoi biały bus  z poszarpaną po  stronie kierowcy blacharką.

 Mój gospodarz zapytał w czasie tankowania, co się stało.

 Właściciel stacji opowiedział nam:

 Oto, od naszej strony jechał właśnie ten bus, lewą stroną wpadł w oblodzone koleiny i nie mógł się z nich wydobyć, bez wejścia w niebezpieczny poślizg.

 W dodatku z naprzeciwka jechał TIR z naczepą typu firanka( znawcy wiedzą co to takiego:)

 Pech chciał, że też kosił zakręt tymi samymi koleinami.

 Obaj mieli zbyt mało czasu i metrów, by się zatrzymać.

 Kierowca busa, nadludzkim wysiłkiem( bo bez wspomagania) wydobył auto z kolein kilka metrów, przed "czołówką", jednak przeszorował bokiem po naczepie TIR-a, rozrywając blacharkę sobie , a plandekę tamtemu.

 Siłą rozpędu, wjechał kilkanaście metrów w zamarzniętą grudę na polu i się zatrzymał.

 Po chwili z ciagnika wyskoczył kierowca i pognał zobaczyć, co z tym drugim, jednocześnie pracownicy stacji pobiegli w pole.

 Szofer w busie sprawiał wrażenie, jakby nie żył.

 Kurczowo trzymał się kierownicy, blady jak papier, nie reagując na próby kontaktu, prawie nie oddychał.

 Dopiero lekarz pogotowia zdołał go oderwać, po podaniu mu zastrzyku uspokajającego i rozkurczowego.

 Kierowca, nie odniósł poza tym żadnych obrażeń, podobnie jak ten z TIR-a.

 Ot, zwykły wypadek, raczej zdarzenie drogowe.

 Wina kierowców, bo "nie dostosowali", drogowców, bo czekali zbyt długo z naprawą feralnego zakrętu.

 Ale spójrzmy:

 Nasz kraj po raz kolejny znajduje się na takim zakręcie.

 Kierownictwo pcha go w utarte, zabójcze koleiny.

 Czy znajdziemy siły, by go z nich wydobyć?

 Czy nie jest za późno?

 

 

 

0

brian

Tomasz Kolodziej,zaprzysiegly kociarz, dzialacz zwiazkowy, pisowiec, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy ze nie pogadamy

89 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758