Każdy z nas zaciska pasa, płacze, ale musi płacić składki do ZUS-u. Potem dostaje, albo i nie, marne kilkaset złotych emerytury. Zaś sędzia, prokurator, górnik, czy policjant składek nie płacą, za to emerytury mają olbrzymie. Ot, sprawiedliwość…
Do podjęcia tego tematu sprowokowała mnie informacja z ZUS-u o wysokości przyszłej emerytury. Okazało się, że na dziś, po 14 latach pracy wynosiłaby ona niespełna 1000 złotych. Przypuszczam, że wiele osób, które dostały takie pismo, podobnie jak ja, czuło się rozczarowanych. I to nie tylko tą konkretną sytuacją, ale tym, że rząd przez trzy lata nie zrobił w tym temacie dosłownie nic. Nie chodzi nawet o OFE, ale o sam ZUS. Dlaczego zwykły, szary człowieczek ma wypruwać sobie żyły, żeby zapłacić zakładowi składki, a inne grupy społeczne, które na dodatek najbardziej się burzą w tym kraju w ogóle ich nie odprowadzają. Mało tego, spróbowałby jakiś szary człowieczek składki nie zapłacić- to ZUS wyssie z niego ostatni grosik nasyłając komornika lub zajmując pensję z zakładzie pracy. I aż zaciera łapy z radości, że ma władzę. A tacy: sędziowie, prokuratorzy, nauczyciele, urzędnicy, górnicy, policjanci, celnicy, żołnierze itp. składek do ZUS-u nie odprowadzają wcale, więc pensje mają zdecydowanie większe. Jakby tego było mało, ich emerytura też jest zdecydowanie większa, bo nawet kilkutysięczna, podczas, gdy reszta społeczeństwa, nieuprzywilejowana oczywiście, dostaje marne grosze.
Dopłaty do emerytur pochodzą z poszczególnych resortów, ale tak naprawdę z budżetu. Ten z kolei ma pieniądze z naszych podatków. Wszyscy, którzy płacą wrzucają je do wspólnego kotła, ale nie wszyscy, niestety, tyle samo z niego wyciągają. W ubiegłym roku aż 21 mld zł z budżetu rząd przeznaczył na emerytury dla sędziów i prokuratorów, żołnierzy, służb mundurowych. To kwota, do której nie wliczono dopłat do składek ZUS. Na emerytury górnicze rząd przeznaczył blisko 10 mld, a na emerytury rolnicze ok. 16 mld. Choć na rolników poszło najwięcej, to w przeliczeniu jednak na głowę najwięcej dostają sędziowie, prokuratorzy. Ich średnia emerytura wynosi 6,5 tysiąca złotych. Górnik dostaje ok. 3,5 tysiąca zł. Policjant i żołnierz otrzymuje niespełna 3 tysiące złotych. Statystycznie każdy z nas – pracujący i płacący składki emerytalne dopłaca do emerytur uprzywilejowanych tysiąc złotych rocznie. Za to może liczyć na „hojność” państwa, bo na starość dostanie ok. 1800 zł. To jednak średnia wielkość, bywa, że emeryt dostaje jedynie kilkaset złotych, choć przez całe życie ciężko pracował, z tym tylko, że na sędziego, prokuratora, policjanta czy żołnierza.
Należy także wciąć pod uwagę, że dodatkowym obciążeniem dla budżetu jest to, że emerytury dla grup uprzywilejowanych wypłacane są zdecydowanie dłużej niż pozostałe. Policjant, czy żołnierz mogą przejść na emeryturę po 15 latach służby bez względu na wiek. Co prawda Tusk zapowiada reformę mundurówek przed jesiennymi wyborami, ale jak wiemy, rząd ten generalnie nie wywiązuje się z przedwyborczych obietnic.
Sędziowie i prokuratorzy mogą przejść na emeryturę (stan spoczynku de facto) o 5 lat wcześniej niż normalnie, czyli kobiety w wieku 55 lat, a mężczyźni 60 lat. Podobnie rolnicy. Górnicy muszą przepracować pod ziemią minimum 25 lat.
Dotacja z budżetu państwa do emerytur rolników, mundurowych, górników i sędziów wynosi mniej więcej tyle, ile dziura budżetowa. Jakiś czas temu Trybunał Konstytucyjny stwierdził nawet, że dopłaty do składek zdrowotnych dla rolników bez względu na ich dochody są niezgodne z prawem. Ale samo orzeczenie, to niewielki fragment tego, co trzeba zreformować. Problem bowiem tkwi nie w samych dopłatach dla rolników, ale generalnie w źle skonstruowanym cały systemie ubezpieczeniowym. Co z dotacjami na składki emerytalne dla sędziów, prokuratorów, górników itp.? Dlaczego my, zwykli mieszkańcy tego kraju musimy dopłacać do ich emerytur?
Nic by się chyba nie stało, gdyby uprzywilejowane grupy płaciły tak, jak wszyscy inni, swoje składki emerytalne. W żadnym, szanującym się kraju, takich świętych krów, jak u nas, nie ma.
Mało tego, te uprzywilejowane grupy, jak żadne inne wciąż domagają się podwyżek, dodatków, dotacji i różnego rodzaju świadczeń. Wciąż strajkują, protestują, domagają się. W tym oczywiście prym wiodą górnicy. Zaś sędziowie i prokuratorzy oburzają się już na samą wzmiankę o nowym projekcie systemu emerytalnego. Absurd. Jakoś nie przekonują mnie ich argumenty, że i tak dostają najniższą pensję w całej UE. Może to i prawda, ale co ma powiedzieć kioskarz, sklepikarz, handlujący na targu, albo pracownik prywaciarza? Dlaczego ja ze swoich podatków mam utrzymywać dwóch sędziów, jednego policjanta i pół celnika???? Gdyby chociaż było warto i mielibyśmy niezawisłe sądy, niezawodną policję i potrzebnego celnika, to może nie miałabym nic przeciwko. A tak… mam same wątpliwości i mnóstwo rozgoryczenia…. Bo polskie państwo dzieli obywateli na równych i równiejszych.
swiat pedzi gdzies z wywieszonym jezykiem, ale czy w dobrym kierunku? Lepiej sprawdz. Masz przeciez swój jezyk. Bogaty smak zycia podpowie ci, dlaczego warto sie zatrzymac i spojrzec na wszystko z dystansu.