Bez kategorii
Like

Zakazana bitwa o Smoleńsk !

17/05/2011
358 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Jedna z najbardziej spektakularnych wiktorii oręża polskiego, porównywalna z Grunwaldem, stała się przez cały okres PRL-u rocznicą zakazaną jak prawda o Katyniu !

0


W 2010 roku też nie było w Polsce oficjalnych obchodów bitwy pod Kłuszynem, bo Rząd RP nie chce przypominać światu , że Smoleńsk kiedyś był w Polsce, a pierwszą armią w historii , która zdobyła Moskwę była polska husaria !

Ta "poprawność" polityczna polskich władz, która nakazuje eksponować tylko zwycięstwa nad Krzyżakami, Prusami, Niemcami, Szwedami, ewentualnie jeszcze Austriakami, a pomijać nasze zwycięstwa nad Moskalami świadczy, że nadal w naszych władzach pokutują PRL-owskie stereotypy.

Oczywiście należało eksponować na pierwszym miejscu Grunwald i co do tego nie ma dyskusji, ale dlaczego Premier, Prezydent elekt i cała świta ministrów , sekretarzy i podsekretarzy stanu zapomniała o 400 rocznicy zwycięstwa pod Kłuszynem ?

Rosja nie bała się jakoś popsucia przyjacielskich stosunków z Niemcami obchodząc z pompą i paradą zdobycie Berlina 9 maja każdego roku.

Rosja nie bała się narażenia na szwank przyjaźni rosyjsko-polskiej ustanawiając święto armii Federacji Rosyjskiej w rocznicę wypędzenia Polaków z Moskwy w 1612 roku, a nasz Rząd RP obawia się świętowania rocznicy zwycięstwa pod Kłuszynem w 1610 roku !

Król Zygmunt III Waza rozpoczął we wrześniu 1609 roku działania wojenne. W maju 1610 roku car rozpoczął działania w celu odbicia Smoleńska i zgromadził ok. 30.ooo żołnierzy dowodzonych przez jego brata Dymitra Szujskiego i około 8000 cudzoziemskich sojuszników ( głównie Szwedów) pod wodzą Jakuba de la Gardie, którzy po przejściu pod Kłuszyn stanęli w warownym obozie.

W ich kierunku ruszyło siedmiotysięczne polskie wojsko (6556 kawalerii w tym 5556 husarii, 200 piechoty oraz 244 lekkozbrojnych ) pod dowództwem hetmana koronnego Stanisława Żółkiewskiego . Po całonocnym marszu przybyli 4 lipca pod Kłuszyn .

Bitwa pod Kłuszynem stoczona została 4 lipca 1610 roku.

Atak wojsk Żółkiewskiego rozbił wojska moskiewskie, a następnie skłonił do zaprzestania walki cudzoziemców posiłkujących Szujskiego. Bitwa zakończyła się paniczną ucieczką Szujskiego i ocalałych Rosjan. Pociągnęło to za sobą kapitulację Grzegorza Wałujewa i jego zablokowanej armii (ok. 8000 ludzi).

W obliczu klęski bojarzy zdetronizowali cara Wasyla Szujskiego c i obwołali carem polskiego królewicza Władysława, a Żółkiewski wkroczył do Moskwy . Według innych danych wojska Rzeczypospolitej liczyły 3900 kawalerii, 400 spieszonych Kozaków, 200 piechurów więc 4500 żołnierzy a wojska wrogie liczyły 25 000 żołnierzy i 20 000 uzbrojonych chłopów.

Straty polskie zdaniem Żółkiewskiego wyniosły ponad 100 zabitych towarzyszy. Liczba zabitych pocztowych zwykle wynosiła 2-3 zabitych na jednego poległego towarzysza. Ponadto armia polska straciła 400 zabitych koni. Była też także pokaźna ilość rannych.

Jeszcze w tym samym dniu Żółkiewski wrócił pod Carewo Zajmiszcze i zmusił Wałujewa do kapitulacji. Wojsko polskie dało przykład niezwykłej wytrzymałości, gdyż po nieprzespanej nocy i męczącym marszu stoczyło niezwykle ciężką wielogodzinną bitwę, po czym wróciło tą samą drogą do punktu wyjścia. Po zawartym układzie, mówiącym o wyniesieniu na carski tron Władyslawa, syna Zygmunta III Wazy syna siły Żółkiewskiego wzmocniło około 8000 żołnierzy Wałujewa. Drugi z rosyjskich wodzów, kniaź Jelecki, został wysłany do króla pod Smoleńsk.

Klęska armii Szujskiego przyczyniła się w decydującym stopniu do upadku cara Wasyla Szujskiegocara. Wystąpili przeciw niemu wszyscy wrogowie wraz z drugim Samozwańcem. Starając się wykorzystać swoje zwycięstwo hetman ruszył na Moskwę , nie zważając nawet na rannych, których wieziono na wozach i umierających z powodu ciężkich warunków w trakcie marszu. Żółkiewskiemu sprzyjała także ludność Moskwy i okolic, gdyż dotarła do niej wieść o układzie zawartym przez Żółkiewskiego z Wałujewem, w którym była mowa o powołaniu na carski tron Władysława. Rozsyłane do ludności uniwersały obiecywały zmęczonemu wieloletnim zamieszaniem społeczeństwu tak upragniony spokój.

Niestety polskie elity zlekceważyły wtedy tak przyjazne nastawienie bojarów i duchownych rosyjskich i książę Władysław nie przybył do Moskwy aby objąć tron i formalnie zostać zaprzysiężonym na cara.

Patrząc na samą tylko proporcję sił miedzy wojskami koronnymi a carsko-szwedzkimi pod Kłuszynem można uznać tamto zwycięstwo za jedną z największych wiktorii polskiego oręża w całej ponad 1000letniej historii Polski.

Potem, dopiero rozgromienie bolszewików pod Warszawą w 1920roku miało tak wiekopomne dla Polski znaczenie , że stało się świętem już w II Rzeczypospolitej .

Po Jałcie nie wolno było w PRL-u wspominać ani Kłuszyna ani Cudu nad Wisłą .

Dopiero NSZZ "Solidarność" wywalczyła prawo do świętowania 15 sierpnia, rocznicy Cudu nad Wisłą w 1920roku, ale rocznice zwycięstwa pod Kłuszynem nadal objęte są milczeniem oficjalnych władz III-ciej RP !

Jedynie Narodowy Bank Polski pamiętał o tym zwycięstwie na równi z Grunwaldem, bo wyemitował w 2010 roku dzięsieciozłotówkę w postaci elipsy z wizerunkiem króla Władysława Jagiełły i również eliptyczne 10zł z wizerunkiem hetmana Stanisława Żółkiewskiego !

Ciekawe czy w 2011 roku nasz rząd uczci rocznicę zwycięstwa  pod Kłuszynem ?

Rajmund Pollak

0

ODWAGAcywilna

Slowa sa piekne, ale licza sie czyny, które ida za slowami. Mysl jest bronia, ale mysl niewypowiedziana, tylko zludzeniem. Warto posiadac odwage cywilna do wypowiadania opinii przeciwnych stereotypom i warto plynac pod prad jak pstragi

337 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758