Bez kategorii
Like

Zajączek zieje odwagą.

03/06/2012
451 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Zajączek podrapał się po pys… znaczy się, po twarzy, ziewnął i wybrał na swojej tajnej, nierejestrowanej komóreczce numerek gajowego.

0


– Cześć, bulaku. Słyszałem, że podpisałeś? No, to mieszkańcy lasu się ucieszą, jak cholerka, że będziemy ich skubać parę latek dłużej, chłe, chłe, chłe! No i kaczora ładnie załatwiłeś, ty stary manipulancie! Chyba na te same szkolenia chodziliśmy, chłe, chłe, chłe! Ale mam do ciebie pytanko… – głos zajączka przeszedł w raczej mało przyjemny charkot – …czy ty przypadkiem czegoś nie knujesz za moimi plecami z tym walniętym kotem? Co go tak słodko witałeś w leśniczówce, na tych udawanych konsultacjach, co? Czyżbyście mieli chrapkę na mój stołeczek?! Uważaj, bo zaraz się mieszkańcy lasu dowiedzą, jak to było z tymi waszymi wyjazdami niby na polowania do niedźwiedzia parę latek temu! A pewnie, że są filmiki! No! Pamiętaj, że haków to mi nie brakuje – a kapuchą, jakby co, to w lesie zarządzam ja!

Zajączek rozłączył się i zmarszczył czółko: trzeba będzię chyba trochę wzmocnić swoje siły na wszelki wypadek – pomyślał. Może znowu dopuścić do łask tego matoła dinoschetynaura i jego kolesi, jednorękich bandytów? Jak im pomacham przed nosem odrobiną kapuchy, to będą mi jeść z ręki, tak są wyposzczeni. Tylko czy to wystarczy? Ten kościelny też  się coś napuszył ostatnio i na zbawcę lasu się kreuje!  – zajączek aż tupnął nóżką ze złości i podreptał do barku. Daj takiemu palec, to zaraz całą rękę by chciał… Soczek, tylko soczek z trawki może mnie uratować… – westchnął i nalał z buteleczki soczku do szklaneczki.

Łyknął odrobinę i zaczął się zastanawiać, jak tu sprytnie sprowokować kaczuchy, żeby się rzuciły na sierpy i młoty – to by dopiero była zagryweczka! Wreszcie można byłoby unii lasów pokazać, że te nienawistne kaczuchy nadają się wyłącznie do zamknięcia w rezerwacie – i nikt by nawet słowem nie pisnął, że łamiemy tą, no… demon… demonkrację. Kaczor co prawda trochę pokrzyżował mi plany, ogłaszając ten swój rozejm, ale na miesięcznicę przyjdzie – pogadam z chłopakami ze wsi, już oni coś wymyślą! A zaprzyjaźnione telewizje zrobią odpowiedni przekaz i wreszcie będzie pozamiatane! No!

Zadowolony z siebie zajączek odstawił szklaneczke i spojrzał w wiszące na ściane lustro; wyprężył swoją cherlawą pierś, która po wypiciu soczku wydawała się rosnąć w oczach.

– No, niezły chojrak ze mnie! – murknął zadowolony. – Nieźle temu czarnemu grizzlemu pojechałem! "Nie możemy akceptować tego typu słów nawet, jeśli wypowiada je przywódca zaprzyjaźnionego z nami wielkiego lasu. Zawsze reagujemy w taki sam sposób wtedy, kiedy ignorancja, niewiedza, zła wola doprowadzają do takiego wypaczania historii  – to dla naszego lasu sprawa, obok której nie możemy przejść obojętnie." To się czarny grizzly zdziwił, chłe, chłe, chłe! Swoją drogą, wcale nie jestem pewien, czy to była faktycznie gafa, od tego specjalistą jest przecież gajowy. Może ten tekst o leśnych obozach śmierci ktoś mu specjalnie podsunął?  – zaczął się zastanawiać, kiedy ze zdumieniem spostrzegł, że jego odbicie w lustrze pochyliło się w jego stronę, biorąc się pod boki.

– Taki jesteś odważny?! – ryknęło. – Bo wiesz, że przyjaciel ci nie przyłoży, ty matole! A przed niedźwiedziem i wilczycą to na klęczkach łazisz! Na wszystko się godzisz, co ci każą robić! Oni się obżerają kapuchą w naszym lesie za friko, a ty, jak jakaś nędzna kelnerzyna, jeszcze im darmową wódeczkę przynosisz! Na co liczysz? Że na meczyku niedźwiedź zaprosi ciebie i gajowego, na twoim własnym stadionie, do najlepszej loży, którą pozwoliłeś, żeby wykupił jego koleżka? A z tymi duktami to co odwalasz? Przejezdność za pomocą papierków zapewniasz? Czy cię porąbało?! I ty mi mówisz, że nie przechodzisz nad ważnymi dla lasu sprawami obojętnie? A co ze śledztwem?! Przecież siostra niedźwiedzia jawnie sobie z ciebie zakpiła! A pamiętasz jeszcze, co kiedyś obiecywałeś przed wyborami? No I co? Jak ci nie wstyd tak oszukiwać mieszkańców lasu! No jak!!

Zajączek przerażony zamachał rękami.

– A kysz, zjawo, a kysz! Co to ma być?Jakieś omamy chyba mam! Co się dzieje? Już wiem! Podmienili mi soczek! To spisek! Lekarza! Lekaaaarzaaaa! – wrzasnął i rzucił się w stronę wyjścia.

Traf chciał, że właśnie wchodził kościelny; zajączek walnął głową w otwierające się drzwi i jak długi padł na podłogę.

– Cześć szefie… – chrząknął kościelny. – Potrzebujesz lekarza? Pogadaj z niesiołem, może ci jakiegoś poleci…

0

ander

188 publikacje
2 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758