Bez kategorii
Like

Zajączek z gospodarską wizytą.

15/06/2011
486 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Witam wszystkich na gospodarskim otwarciu tego nowoczesnego, wspaniałego zakładziku, który korzystając z zasobów naszego lasu, będzie produkował dla naszych mieszkańców piękne, drewniane wychodki.

0


 

Oczywiście, nie budowałem tego zakładu osobiście, ale to tylko dzieki mojemu zaangażowaniu i mojej ciężkiej pracy, poprzez właśnie takie inwestycje, jak ta, doganiamy coraz szybciej lasy zachodu! – zajączek zaczął sam bić sobie brawo, co ochoczo podchwyciły zgromadzone na otwarciu zakładziku lemingi oraz tępe gryzipiórki z zaprzyjaźnionych telewizji.

Zobaczcie, ile budujemy teraz nowych duktów w naszym lesie! – kontynuował po godzinie, kiedy już niemal wszystkim lemingom odpadły ręce, bo nikt im wcześniej nie powiedział, ile czasu mają robić klakę. – Oczywiście, zdarzają się drobne problemiki, spowodowane przez te pesymistyczne kaczuchy, które rzucają nam pod nogi miliony kłód! To one, zapiekłe w swojej faszystowskiej nienawiści, podpuściły skośnookich, aby ci zeszli z placu budowy duktu adwa, jeśli nie dostaną ode mnie więcej kapuchy! – zajączek aż się zapluł, bo co jak co, ale kapuchą to on nie za za bardzo lubił się dzielić. – Ale my jesteśmy optymistami! Zdążymy! Dukt adwa będzie przejezdny na czas, przynajmniej dla hulajnóg oraz kosiarek do trawy, bo jak wiadomo, trawka to podstawa, chłe, chłe, chłe! – zajączek zarechotał i przerwał swoje wystąpienie, aby upić nieco soczku wyprodukowanego z promowanego przed chwilą przez siebie produktu.

Charataki do grania w gałę też zdążymy wybudować! I nic na to nie poradzą kibole, przez których mamy te drobne, kilkumiesięczne opóźnienia! My zresztą wiemy, że kibole są również podpuszczani przez te niesympatyczne, zaściankowe, ksenofobiczne kaczuchy! Ale nic z tego! Sklece… znaczy się, wybudowanie charataków to naszy ryjo… pryjo… pryjotet; tym bardziej, że tam zasadzimy świeżą trawkę, a trawka, jak wiadomo, to podstawa! – zajączęk wyszczerzył zębe i upił kolejny łyczek soczku z trawki

Rozejrzyjcie się! Zobaczcie, jak rosną nasze zastępy! Wszyscy rozsądni i rozumni mieszkańcy lasu juz widzą, że dobro zajączków jest jednocześnie dobrem naszego lasu! Do naszego kory… znaczy się, do szerokich rzesz naszych członków biegną już na wyścigi się przyłączyć najmądrzejsze czerwone świnie, które też wreszcie zrozumiały, że tak naprawdę noszą w sobie nasze zajęcze serca! Ale nie tylko one! Nawet jolantula tarantula, przywódczyni PaJoNków, znany w całym lesie transformers, postanowiła się z nami związać! Dlaczego? To oczywiste! Bo tylko i wyłącznie my, zajączki, chcemy dobra naszego lasu! Kto nie jest z nami, ten lasu nie kocha, oj nie! A kto nie kocha? Te ziejące nienawiścią kaczuchy! – ryknął zajączek i zdjął kapcia ze swojej nóżki. – Ka-czu-chy! Ka-czu -chy! Ka-czu-chy! – zaczął skandować, waląc nim w mównicę.

Tępe lemingi, nie mając pod ręką mównic, zaczęły walić się wzajemnie po głowach, wrzeszcząc z radości jak opętane, bo walenie w pusty przedmiot daje czasem całkiem interesujące efekty akustyczne. Zdumnione, durnowate gryzipiórki z zaprzyjaźnionych telewizji nie wiedziały, czy dalej kontynuować tę relację na żywo, bo nikt im nie zdążył jeszcze wydać instrukcji; na wszelki wypadek wyłączyły więc dźwięk.

Kochani! Przed nami wiele wyzwań! – zajączek mówił dalej, choć już niemal zaschło mu w gardle, bo jak na złość soczek z trawki właśnie się skończył. – Ten zakładzik jest przykładem wspaniałej innowacyjności i zastosowania najnowszych rozwiązań konstrukcyjnych w produkcji wychodków. Dzięki temu zakładzikowi mieszkańcy lasu będą mogli sra… znaczy się, wydatnie podnieść poziom swojej higieny, a niektórzy z nich będą mieli również pracę; oczywiście, dopóki nie wytniemy całego lasu, ale to już mam kompletnie w du… ee, znaczy się, w duszy… kocham was wszystkich, moi niewol… yy, znaczy się, pracownicy… – zajączek jakoś się wyplątał, ale postanowił już zakończyć tę swoją przemowę, tym bardziej, że niedawno dzwonił gajowy, zapraszając go na świeżo-siekany bigos, zwany dla niepoznaki posiedzeniem rady bezpieczeńśtwa lasu. – No dobrze, czy macie do mnie jakieś pytanka?

Tak, ja mam! – ktoś krzyknął niespodziewanie; zajączek rozejrzał się spłoszony, bo według ustaleń, nie miało być żadnych pytań, a tym bardziej zadawanych przez jakichś nieustalonych sprawców. – Kiedy będzie rozwiązany problem z doprowadzeniem porządnego duktu do tego zakładu? – zapytał jakiś mały zwierzaczek, nie przypominający co prawda kaczora, ale przecież mógł być przebrany dla niepoznaki. – Czyżby to były twoje kolejne obiecanki-cacanki? Przecież to skandal, żeby…

Znam! – zajączek przerwał pytającemu zwierzaczkowi, jednocześnie wskazując go dyskretnie funkcjonariuszom agencji bezpieczeństwa lasu.- Znam tę drobną sprawę, wszystko już jest na dobrej drodze, a w razie czego będę interweniował – zajączek uśmiechnął się widząc, jak zwierzaczek, który usiłował zadać pytanie, już leży skuty na ziemi, a funkcjonariusze troskliwie klepią go pałeczkami po pleckach. – Dziękuję państwu za przybycie na otwarcie tego zakładziku. Muszę już kończyć, bo jak wiecie, bardzo ciężko pracuję, a prosto stąd jadę otworzyć kolejny z setek wybudowanych dzięki mnie zakładzików: tym razem będzie to fabryczka soczku z trawy!

0

ander

188 publikacje
2 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758