Bez kategorii
Like

Zajączek pozamiatał…

05/02/2011
500 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

           No i wszystko pozamiatane. Trzeba przyznać, że lisek miał niezły pomysł; jak szefunio szczurów usłyszał, co się o nim gada w lesie, to mało w gacie ze strachu nie narobił. Od razu zawołał tego swojego najbardziej zaufanego koleżkę i wytłumaczył mu, co i jak; a tamten szybciutko zwołał wszystkie szczurki i załatwił sprawę dokładnie tak, jak trzeba… Coś się tam jeszcze burzył ten jeden najbardziej kłopotliwy, ale na zebraniu szybko się przekonał, że wszyscy myślą tak, jak powinni myśleć… I co? Przetarł te swoje zaparowane okularki i stwierdził wszem i wobec, że najważniejsza jest dyscyplina… – zajączek łykną eurocolę i rozsiadł się wygodniej w fotelu.             Z tym moim dawnym zastępcą było trochę gorzej… Mści się psubrat, że wyrzuciłem go z […]

0


           No i wszystko pozamiatane. Trzeba przyznać, że lisek miał niezły pomysł; jak szefunio szczurów usłyszał, co się o nim gada w lesie, to mało w gacie ze strachu nie narobił. Od razu zawołał tego swojego najbardziej zaufanego koleżkę i wytłumaczył mu, co i jak; a tamten szybciutko zwołał wszystkie szczurki i załatwił sprawę dokładnie tak, jak trzeba… Coś się tam jeszcze burzył ten jeden najbardziej kłopotliwy, ale na zebraniu szybko się przekonał, że wszyscy myślą tak, jak powinni myśleć… I co? Przetarł te swoje zaparowane okularki i stwierdził wszem i wobec, że najważniejsza jest dyscyplina… – zajączek łykną eurocolę i rozsiadł się wygodniej w fotelu.

            Z tym moim dawnym zastępcą było trochę gorzej… Mści się psubrat, że wyrzuciłem go z zarządu i dałem na zawiadującego radą. Uznał to za policzek, przymuł jeden. Już myślałem, że na dobre stanie mi okoniem i nie daj boże tuż przed głoowaniem dojdzie z nim do jakiejś pyskówki; to chyba te osły z LeśnejTV go tak podpuszczały, bo kolejną gwiazdę chciały sobie z niego zrobić…  – zajączek wziął pilota i nacisnął guziczek.
Wielki ekran telewizora rozbłysnął niebieskawym światłem; trzeba przyznać, że ten hotelik w centrali lasów był całkiem luksusowo wyposażony. Zajączek popatrzył przez chwilę na obraz, ale szybko powrócił do swoich myśli.
 
A może to ten walnięty kot, którego się wreszcie pozbyłem, go podpuszczał ?  – zakiełkowało mu w głowie. – Nie, to niemożliwe, chyba nie przepadają za sobą… Swoją drogą walniętemu kotowi się wydawało, że mu wszystko wolno; łaził mi po całym lesie, wtykał nos gdzie popadło i cały czas się tylko wygłupiał. Na początku to było nawet fajne, szczególnie, jak obsmarowywał kaczki; no, ale jak zaczął miauczeć również na mnie, to przecież musiałem pogonić psubrata… Głupek; myślał, że jak codziennie go pokazują w LeśnejTV, to już jest nie wiadomo jaką figurą; a tu jeden telefonik i Leśna o nim zapomniała… Łazi teraz podobno po śmietnikach i zaprzyjaźnia się z takimi samymi, jak on, brudasami… Myślą chyba łachudry, że jak się zbiorą do kupy, to wygrają  nadchodzące wybory do rady lasu, debile jedne… – zajączek roześmiał się na głos i z niedowierzaniem pokręcił głową.
 
Swoją drogą ten suseł, to kawał sku… – nagle twarz zajączkowi stężała, bo przypomniał sobie, co mu wczoraj doniesiono. – Jak on mógł, gnojek jeden? To ja z całych sił bronię tego jego sflaczałego tyłka przed radą lasu, a tu jakiś jego niby nieprzyjaciel wrzuca na wizji informację, że to ja zabroniłem susłowi zadzwonić po pomoc do żubra, kiedy jedna z dwóch najważniejszych kaczek walnęła w brzozę na terenach niedźwiedzia… Co on sobie myślał? A może… A może… O, cholerka… – zajączek aż wyprostował się w fotelu, a krople potu wystąpiły mu na czoło.  – A może ten fajtłapowaty suseł się dogadał z zawiadującym radą? Uuuu…
 
Zajączek gwizdnął i podniósł się z fotela. Wyjrzał przez okno; podobało mu się tutaj, w centrali i najchętniej by tu został na dobre, ale przecież nie mógł teraz zostawić lasu na pastwę losu, a choćby nawet i pastwę gajowego…
 
No właśnie: co z gajowym? Teoretycznie przecież nadzoruje susła, a wcięło go dzisiaj na dobre. Nawet słówkiem się nie odezwał przed samym głosowaniem. Coś tam palnął parę dni temu, jaki to niby suseł porządny, ale dzisiaj to zajął się jakimś swoim koleżką, który przyjechał do niego w odwiedziny, a nie tym, co trzeba. Zlał sprawę jednym słowem. Czyżby liczył na to, że suseł przepadnie? No, no… Jakby suseł przepadł, to i ja zacząłbym mieć kłopoty. W co ten gajowy ostatnio gra, w takim razie?? – zajączek ponownie usiadł na fotelu, bo rozbolała go już głowa od tego myślenia i ogarnęło przemożne zmęczenie.
 
Wkurzało go już to wszystko. Ostatnio cały czas musiał się pilnować niemal z każdej strony, aby nikt mu przypadkiem nie podłożył jakiejś świni. Tylko dzięki „zaprzyjaźnionej” LeśnejTV dawał z tym sobie jakoś radę, ale i tak a to tu, a to tam, coraz częściej podnosiły się głosy, że nie nadaje się ani na szefa zarządu lasu, ani nawet na przywódcę zajączków! Miał już tego serdecznie dosyć; co prawda zarządzanie lasem dawało niezłe profity, ale czy było warte aż takiego wysiłku? Przecież nie o to chodzi, do diaska, w rządzeniu, żeby się aż tak męczyć! A tak dobrze przecież szło przez te ostatnich parę lat… Trochę się po-obiecywało, coś tam pouśmiechało i nawet kaczki, które najbardziej przeciwko niemu kłapały dziobami, nic ale to nic nie mogły na to poradzić…
 
No dobrze…
To znaczy nie tak wcale dobrze. Wszystkim swoim zajączkom co prawda pokazałem, gdzie ich miejsce w szeregu, ale lisek mi wczoraj doniósł, że już nawet sarny i jelenie coś tam marudzą pod nosem, że zajączki są do dupy. Hola, hola: tak, to może mówić o mnie tylko niedźwiedź… Muszę niedługo coś z tym fantem zrobić, bo inaczej zamiast drugiej kadencji zarządzania lasem będzie tylko figa z makiem… – zajączek ziewnął i spojrzał na zegarek; była już najwyższa pora, aby zadzwonić po instrukcje do bielika…
0

ander

188 publikacje
2 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758