Zadumanie
24/02/2012
432 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
męstwo nas opuściło
XXX
Czasem
Wytryskują
Jak górskie źródła,
Krystaliczne, lodowate
Lub jak podziemne gejzery
Bulgoczą żalem i namiętnością.
Opływają pagór lewego policzka.
Atakują nos siłą tsunami, by zatopić
Kopułę prawego policzka. Chowamy
Twarz w dłoniach, ten walący się strop.
Ręce – podpórki dwie, przyjaciółki dwie –
Uginają się pod cierpieniem, powoli
Zgarniają z twarzy mokry majestat
Bólu. Usta brzydną, smakują
Piołunem. Na drugi dzień
Wyłania się pod okiem
Cienka linia jak bruzda
Po ulewie. Spogląda
Na nas obca twarz
Z lustra, bogatsza
O zmarszczkę.
Jedną.