Tytuł mojej notki jest parafrazą tytułu filmu dokumentalnego „Murdering the Truth in Russia”, opowiadającego o kulisach zabójstw Anny Politkowskiej oraz Aleksandra Litwinienki.
Obejrzałem ten film kilka dni temu na kanale Discovery Historia; niestety, mam wrażnie, że zamiast na kanale historycznym, powienien być on jak najcześciej prezentowany w wiadomościach dnia wszystkich "zaprzyjaźnionych" telewizji. Uważam bowiem, że polscy politycy, czy też raczej historycy, aktualnie znajdujący się przy władzy w naszym kraju, ale również dziennikarze i "eksperci", tak ochoczo popierający MAK- owską wersję wydarzeń z dn. 10.04.2010 r., powinni ten film oglądać przynajmniej raz dziennie…
Dziennikarka Anna Politkowska była zaciętym krytykiem prezydenta Władymira Putina, a w zasadzie autokratycznego systemu sprawowania władzy w Rosji, stworzonego tam w ciągu ostatnich kilku czy też kilkunastu lat przez tego byłego szefa FSB (1998-1999), a jeszcze wcześniej kadrowego oficera KGB. Prowadziła wiele dziennikarskich śledztw, dotyczących przede wszystkim rosyjskich zbrodni w Czeczenii, ale również korupcji panującej na najwyższych szczytach rosyjskiej władzy. Została zamordowana 7 października 2006 r.; dokładnie 54 lata wcześniej urodził się Władymir Putin…
Trzy dni później prezydent Rosji, przebywający z wizytą w Niemczech, w Dreźnie, dobrze mu zresztą znanym z jego "pracy" na tamtym terenie dla KGB w latach 1985 – 1990, w ten sposób wypowiedział się o jej śmierci:
"Tak, tadziennikarka rzeczywiście była ostrym krytykiem obecnych władz rosyjskich. (…)Myślę jednak, że dziennikarze powinni wiedzieć – w każdym razie eksperci doskonale zdają sobie z tego sprawę – że stopień jej wpływu na życie polityczne w Rosji był bardzo nieznaczny Była dobrze znana w kręgach dziennikarskich, wśród obrońców praw człowieka, na Zachodzie. Powtarzam, jej wpływ na życie polityczne w Rosji był minimalny. "
za: Radio Free Europe/Radio Liberty z dn.11.10.2006
Czy Rosja jest krajem prawa? Autorzy filmu "Murdering the Truth in Russia" przytaczają inne przypadki zabójstw i morderstw na tle politycznym, dokonanych mniej więcej w tym samym czasie w Rosji:
Dmitri Fotyanow, kandydat na burmistrza Dalnegorska, zastrzelony na wiecu 19.10.2006 r.
Viktor Dorkin, burmistrz miasta Dzerzhinsk, zabity w środku nocy 30.03.2006
Ivan Safronow, korespondent, badający poczynania armii, wypadł z okna swojego mieszkania 02.03.2007
Andrei Kozlov, vice-prezes Central Bank of Russia, który próbował zamknąć kilka banków piorących brudne pieniądze, zastrzelony 13.09.2006
– "Zabójstwa znanych osób wskazują, że system prawny nie może bądź nie chce się zająć tymi sprawami" – mówi w Dr. Roy Allison, analityk zajmujący się Rosją. – "Od 1991 r. nie wyjaśniono żadnego z tego typu morderstw".
Od roku 2000, kiedy do władzy doszedł Putin, zamordowano co najmniej trzynastu dziennikarzy. W tej sytuacji wielu innych woli się nie wychylać. Boją się o swoje życie, boją się o pracę. Za rządów Putina doszło do wielu zmian w zarządach spółek medialnych. Dwa z pięciu głównych kanałów rosyjskich, "1" oraz "Rossija", należą do państwa. Trzy pozostałe należą do Gazpromu, w którym większościowym udziałowcem jest – jakże by inaczej – państwo. To Putin i jego koledzy z dawnych i obecnych służb są teraz tym "państwem". Przypomne jeden drobny fakt tym, którym być może ta informacja kiedyś umknęła: na czele Gazpromu stał swojego czasu Dymitr Miedwiediew…
"FSB, siły specjalne i wszyscy, którzy się tym zajmowali, podejmowali decyzje bez najmniejszego zastanowienia się nad losem zakładników. Putina i jego ludzi interesowało tylko to, by dobrze wypaść w oczach społeczeństwa" – tak mówiła Anna Politkowska o akcji rosyjskich spec-służb w Teatrze na Dubruwce, podczas której zginęło 129 zakładników. Dziennikarka była wybrana przez Czeczenów na negocjatora, co dla rosyjskich służb specjalnych równało się niemal zdradzie. Autorzy filmu jasno sugerują w ten sposób, jakie mogły być motywy zamordowania Anny Politkowskiej…
Putin wciągnął do administracji rządowej ludzi z mrocznego świata tajnych służb. Skala, w jakiej opanowali struktury władzy, jest przerażająca. Wg prof. Olgi Kryshtanovkiey z Rosyjskiej Akademii Nauk, oficjalnie około 25 % elity politycznej Rosji miało związki z tajnymi służbami. Biorąc jednak pod uwagę również tych ludzi, którzy ukrywają swoją przeszłość (skąd my to znamy, prawda?), dawnymi agentami może się okazać nawet 75 % rosyjskiej klasy politycznej. Nieprawdopodobne? A może raczej przerażające…
Tym, który bezpośrednio oskarżył premiera Federacji Rosyjskiej Władymira Putina o spowodowanie śmierci Polikowskiej, był Aleksander Litwinienko, były oficer KGB i FSB. Po ich wygłoszeniu przeżył jeszcze tylko kilka tygodni, napromieniowany przez "nieznanych sprawców" radioaktywnym polonem.
Pod rządami Putina byli (?) agenci służb specjalnych zajmują najważniejsze stanowiska w najbardziej dochodowych spółkach rosyjskich. Jak twierdzą autorzy filmu, prezesami największych 27-miu spółek znajdujących się pod kontrolą państwa są ludzie służb, ludzie Putina. W spółce "Rosneft" w 2007 r (kiedy kręcono film) we władzach tej spółki byli m.in.:
Igor Sechin – jako prezes, szef sztabu Putina, prawdopodobnie były agent wywiadu; aktualnie wicepremier
Andrei Patrushev – jako doradca Igora Sechina, były (?) funkcjonariusz FSB
Nikolai Patrushev, ojciec Andrieia, był w tamtym czasie szefem FSB; aktualnie jest przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Rosji.
Doskonały artykuł na temat najbliższych ludzi Putina, m.in. właśnie Igora Sechina (Sieczina), napisała amelka222:
"Jastrzębie Putina w Smoleńsku 07.04.2010"
Pozwolę sobie zacytować jego fragment:
"Czy do tego, by podjąć decyzje o zgazyfikowaniu zaniedbanych wcześniej rejonów nadgranicznej prowincji Rosji, Smoleńszczyzny, potrzebna była osobista obecność „cara” rosyjskiej energetyki, którym to mianem określa się obecnego wicepremiera IGORA SIECZINA (Rosnieft, Inter RAO, OSK i Rosnieftiegaz), od ponad 20 lat prawej ręki Putina?"
"Rosneft" jest zainteresowany zakupem akcji grupy "LOTOS", która znajduje się w planach prywatyzacyjnych rządu Donalda Tuska. Przeciwko tej "prywatyzacji" protestuje wiele środowisk obawiajacych się, że firma ta zostanie przejęta przez Rosjan, od których i tak już jesteśmy uzależnieni surowcowo w stopniu, który absolutnie dezawuuje jakiekolwiek złudzenia na temat bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju. Jesli kogoś to interesuje, to w aktualnych władzach "Rosneftu" również nie brakuje osób związanych z dawnymi lub obecnymi tajnymi służbami; wystarczy wejść na stronę tej firmy i poczytać biografie osób nią zarządzających.
"Polityka w Rosji to pieniądze. Brudne pieniądze" – mówi w filmie Sergiei Sokolov, zastępca redaktora naczelnego w "Novaya Gazeta", której dziennikarką była Anna Politkowska.
W "Murdering the Truth in Russia" wskazani są prawdopodobni wykonawcy mordu na Annie Politkowskiej; mają być oni powiązani z aktualnym prezydentem Czeczenii, Ramzanem Kadyrowem, ściśle współpracującym z funkcjonariuszami administracji Putina. Anna Politkowska w swoich artykułach pokazywała prawdę o współczesnej Rosji; między innymi również o powiązaniach ludzi Kremla z bezwględnymi ludźmi Kadyrowa. Próbowała przeciwstawić się głęboko skorumpowanemu systemowi, wprowadzonemu w Rosji przez byłych i obecnych współpracowników tajnych służb. Ponieważ nie bała się pokazywać ich brudnych interesów, zginęła…
Właśnie takim ludziom, pokazanym w dokumentalnym obrazie "Murdering the Truth in Russia", zawierzył Donald Tusk. Postanowił, do tej pory w zasadzie nie wiadomo, na podstawie jakich analiz czy też opinii, że takim ludziom zostanie powierzone śledztwo w sprawie Tragedii, która wydarzyła się 10.04.2010 r. Tragedii, w której zginął Prezydent Polski oraz 95 wspaniałych osób, będących elitą polityczną, patriotyczną oraz intelektualną naszego kraju. Od dnia podjęcia przez niego tej decyzji rozpoczęło się "Zabójstwo Prawdy w Polsce".
Wrzutki o debeściakach. O naciskach. Kłótniach. Mataczenie w raportach. Medialna "oprawa" winy polskich pilotów, serwowana w "zaprzyjaźnionych" stacjach telewizyjnych. "Eksperci", którzy zaniemówili, kiedy się okazało, że kpt. Protasiuk jednak wydał komendę "odchodzimy", czego swoją drogą komisja MAK nie raczyła zauważyć. Sprawa wraku, który podczas przygotowania do transportu wymagał dodatkowego przygotowania poprzez wybijanie w nim okien. Braki w dokumentacji otrzymanej, czy też raczej nie otrzymanej od Rosjan, co nie przeszkodziło jednak komisji Millera w przedstawieniu swojego "raportu".
Zabójstwo Prawdy w Polsce, które trwa do dziś…