Bez kategorii
Like

Z czego jest Polska? (1)

29/06/2012
537 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Historia Polski a Czasy Obecne: Neofici Polscy

0


Zdarza się często, iż dochodzi się do celu zu­pełnie innego, aniżeli się zamierzało.

 

Porządkującmaterjalydo studyum o frankistach, sprawdzałem w warszawskich kancelaryach kościelnych daty, podane przez Aleksandra Kraushara w jego cennem dziele p. t: «Frank i frankiści». Znalazłszy, cze­go szukałem, wertowałem przez ciekawość «Księgi uro­dzonych», dalej: może znajdzie się jeszcze jaki neofita, nie należący do grupy frankistów? Rezultat był nadspodziewany, w samym bowiem Św. Krzyżu wykopałem z pyłów i kurzów pożółkłych Icsiąg blisko stu Żydów, ochrzczonych w XVIII stuleciu.

 

Poszukiwania lego rodzaju mają to do siebie, iż podniecają, jak narkotyk. Ciekawość rośnie z rosną­cym materyałeni. Chciałoby się znaleźć dużo, jak najwięcej, czego się szuka w pewnym kierunku — zbie­racza ogarnia namiętność.

W ten sposób stało się, iżpracow’alemcztery lata w różnych kancelaryach kościelnych, warszawskich jnievrarszanskich,iż oprócz «Ksiąg urodzonych» wer­towałemkonstjtucje,herbarze, pamiętniki,różnedzie­ła historyczne itd. — i wykieronałem»» wypad­kiem, mimowolna pierwszego, zdaje się, «heraldyka zydowskiego».

 

Na pierwszy i zapewne ostatniego. Bo wątpię, żeby znalazł się ktoś drugi tak ciekawy, komuby się chciało przeczytać kilka milionów metryk w czterech językach (łacińskim, polskim, niemieckim i rosyjskim), redagowanych z nużącą jednostajnością. A trzeba czytać koniecznie wszystkie,jednponowochrzceńcy bowiem żydowscy nie mająswoichksiąg osobnych, lecz są z^ńsani w ogólnych<Księgachwro­dzonych».

 

Zrazu traktowatem tę szperaninę jakozabawkęjako zaspokojenie osobistej ciekawości (idy jednak materyal urósł do poważnych rozmiarów, postanoniłei» wydać słownik neofitów polskich.

 

Zapyta kto: jaki celmożemieć taki słownik? Od­powiem na to: jest to materiał historyczny, jakkażdyinny. Wydaje się słowniki szlachty (herhar*®), litera­tów, artystów, lekarzów, prawników itd.Dlaczego-by ludzi nie miało obchodzić, iluŻydów przyjęłowia­rę chrześciańską, gdzie, kiedy, dla czego i jakich sfer się nasi neofici rekrutowali? Ciekawość ta jest bardzo naturalna w społeczeństwie, które mie«a się coraz więceg z rasą żydowską. Krew semicka wsiąka od pewnego czasu wszędzie, we wszystkie z tą krwią wsiąkły jej instynkty, tradycye i prądy. War­szawianin z przed lały pięćd;desięciu nie poznałby j«ż dziś swojej kochany Warszawki, aza lat i to. gdyby mu wołno było wrócić na ziemię, czułby się w niejzupełnie obcym. Przyszłemu psychologowi rozwoju i przemian naszej duszy narodowej wyjaśni słownik neofitów polskich niejedną zagadkę — powie mu, dla­czego pewne poglądy i zapatrywania, wierzenia, pe­wne «ideały», których przeszłość polska nie znała, wysunęły się na czoło naszej cywilizacyi.

 

Rozumie się, że niniejszy tom jest tylko począt­kiem, drobnym odłamem całości, na której wykończe­nie powinna by się złożyć praca stu szperaczów. W miarę, jak mi materyał będzie przybywał, będę wydawał dalsze tomy z dopełnieniami.

 

Pragnąc, aby mój słownik neofitów był doku­mentem,rzeczywistemźródłem historycznem, bez ża­dnych dodatków’ fantastycznych umieściłem w tomie niniejszym prawie wyłącznie tylko tych neofitów, któ­rych metrykinaivtasm oozyi.vidx,iahm. Nawet metryki frankistów, aczkolwiek je Kraushar przedrukował dokładnie, sprawdziłem sam we Lwowie, w Kamieńcu Podolskim i w’ Warszawie. Z wyjątkiem kilkunastu w wieku XVIII w niektórych miastach prowincyonalnych ochrzczonych żydów, o których wiadomość otrzy­małem z rąk pewnych, i neofitów wymienionych w kon- stytucyach, są wszystkie daty rezultatem moich oso­bistych poszukiwań.Nie wymieniłem wielu znanych povsx£chnie neofitów dlatego tylko, że nie zdążyłem do­tądodnalexiich tnstryk. Uczyniłem to rozmyślnie, przekonałem się bowiem wielokrotnie, iż wiadomości, obiegające z ust do ust, bywają rzadko ścisłe. Inaczej wygląda zwykle legenda, a inaczej dokument.

 

Być nie może, by w tak wielkiej liczbie cyfr, na­zwisk, miejscowości, nie znalazła się tu i owdzie jakaś omyłka. Na omyłki pracują nasamprzód pisarzekancelaryi kościelnych, nie robiący sobie wiele cere­monii z nowochrzceńcem żydowskim, zapisujący na­zwisko bardzo często wadliwie, na omyłki pracują tak­że sami neofici, podający do protokulu nieraz rozmyśl­nie dane i daty niedokładne, naomj’lkipracuje w końcu chochlik kaszty drukarskiej. Ale będą to zawsze tylko omyłki drobne i nieliczne, głównie w pi­sowni nazwisk o brzmieniu niemieckiem i w datach chrztu.

 

Powie jeszcze kto; nie wszyscy neofici będą za­dowoleni z twojego «slownika>. Być może… Wiadomo, że potomkowie rodzin neofickich nie lubią, gdy im ktoś ich pochodzenie żydowskie przypomina, ale i potomkowie rodzin szlacheckich i książęcych krzywią się na historyków i heraldyków, którzy nie oszczędzają bardzo często ich przodków, a nauka nie zwraca uwagi na ich drażliwości. Dlaczego zresztą miałby się neofita wstydzić swojego źródła żydow­skiego? Żyd jest człowiekiem, jak każdy inny i mo­że, jeśli tylko zechce, być tak samo użytecznym, ucz­ciwym, zacnym, jak każdy inny.

 

Warszawa, w Styczniu 1904 r.

 

 

 

0

Antymedyczny

""Nikt nie jest zniewolony w bardziej beznadziejny spos

161 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758