czy z budżetem jest już tak źle?
Wygląda na to, że rządowi kasa gdzieś się rozeszła, na igrzyska nie starcza, Minister Finansów nakazał więc urzędom skarbowym poprawę ściągalności podatków.
Widać ważna jest każda – nawet najmniejsza kwota, skoro wystawiony został tytuł wykonawczy na zaległość podatkową w kwocie 10 zł (słownie: dziesięć złotych) a wraz z nim nakaz zajęcia konta dłużnika.
Czy skórka warta jest wyprawki? Ile to wszystko kosztuje?
Trzy osoby podpisały tytuł wykonawczy, jedna osoba zawiadomienie o zajęciu prawa majątkowego, sekretarka musiała włożyć pisma do kopert i zaadresować je do dłużnika i do banku. Goniec zaniósł na pocztę, by wysłać. Wszystko to zajęło prawdopodobnie jedną roboczogodzinę, czyli znów licząc skromnie wszystkie zaangażowane siły można wycenić na jakieś 50 – 60 zł.
Można przypuszczać, że jeden telefon kontrolera rozliczeń z przypomnieniem kosztował by jakieś 2 złote.
Aby było ciekawiej – kwota zaległości została wpłacona na dwa dni przed wystawieniem tytułu wykonawczego. Kasa weszła na konto, ale tytułu nie wycofali, bo nikt nie sprawdził.
Czy tak się zachowuje dobry gospodarz, czy grabieżca?
Spojrzenie na wspólczesnosc przez pryzmat historii mojej wielkopolskiej rodziny.