mojego domu ściany kruche…i ciągle jeszcze czuć zaduchem…
I
mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
po tych co w dusznej
atmosferze
po latach po naiwnej
wierze
po krwi i ranach
po chorobie
szukają jak by pomóc
sobie
i jak by zrzucić dawne
twarze
przed ludźmi Bogiem
i ołtarzem
nim się obróci koło
zdarzeń
i nim historia palcem
wskaże
kto był jej wiernym a kto
z marzeń
narodu co był
zniewolony
drwił okradając go
z korony
nadziei wiary
i miłości
kto bez skrupułów
i litości
z tego co rosło z krwi
i potu
uczynił ciasną pętlę
splotu
i ją zarzucił nam na
szyję
słuchając czy w nas serce
bije
i czy nam jeszcze dziś się
marzy
Polska bez kłamców
i kramarzy
co handlowali naszym
losem
wołając gromkim twardym
głosem
że im powierzył Naród
władzę
a oni w imię
demokracji
w imię większości w imię
racji
stanowią dzisiaj swoje
prawa
i że to nie jest moja
sprawa
by ich pouczać przed
Narodem
że oni mają jego
zgodę
na wspólny marsz do
E u r o p y..!
II
mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
po tych co teraz jak na
balu
przebrani w modny kostium
żalu
biją się w piersi lecz nie
swoje
i zasłaniając się
pokojem
próbują wmówić nam że
oni
musieli tak że to
czerwoni
pisali z a nich
życiorysy
że te pęknięcia oraz
rysy
na ich portretach to
faktura
że nowych czasów to
struktura
ekumeniczny model
brata
który otwiera się dla
świata
w symbolach milenijnych
datach
i że historia im po
piętach
chodziła w roli
konfidenta
że dla nich Polska to rzecz
święta
i to nie oni groźnym
jadem
sączyli w polskie serca
z d r a d ę..!
III
a jak tak myślę
Panie Boże !
że jeśli nawet głowę
złożę
z wbitym zdradziecko w plecy
nożem
to przecież Ty ! zostaniesz
z nami
na polskim krzyżu i nie
sami
będziemy nieść ten wyrok
losu
że wiara to jest taki
sposób
który pozwala wierzyć
w cuda
że nam się kiedyś w końcu
uda
odwalić kłamstwa wielki
kamień
i że się spełni
zmartwychwstanie
ale…
nim cud ten się
dokona
nim spadnie z oczu nam
zasłona
i nim sumienie nas
pokona
Ty ! jad wszczepiony w serca
zamień
w biało – czerwony wielki
kamień
co z naszych serce upadnie
winą…
IV
mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
po tych co rośli w cieniu
murów
w drapieżne dzikie stada
szczurów
o dziś na czele szczurzej
hordy
podnoszą pokrwawione
mordy
z kanałów kłamstwa z piwnic
mroku i ciągle przyśpieszając
kroku
próbują dopaść swej
ofiary
a my z gasnącą świecą
wiary
co na przeciągu wciąż się
chwieje
patrzymy w nasze dawne
dzieje
i drżąc o jutro swego
domu
czekamy Panie Twego
gromu
co wreszcie wstrzyma wyścig
szczurzy
a my po przejściu Twojej
burzy
będziemy Panie znów
u siebie
i zobaczymy że na
niebie
znów wielobarwna tęcza
wstanie
tam gdzie był kłamstwa ciężki
k a m i e ń…
V
mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
otwieram okna więc
z nadzieją
wiatry wolności niech
przewieją
każdego kąta mrok
zdradliwy
by wreszcie sędzia
sprawiedliwy
mógł wydać wyrok w polskiej
sprawie
i by na oskarżonych
ławie
zasiedli ci co Ją
zgwałcili
i dziś się pchają na
ołtarze
którzy próbują z naszych
marzeń
zrobić swój strój
karnawałowy
i upleść wieniec
laurowy
co ma zastąpić
wór pokutny
i kaptur kata jakże
s m u t n y…
VI
mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
więc sypię wapno by
w fetorze
już więcej nie żyć i mój
Boże !
aby posprzątać w naszym
domu
i aby pozbyć się
…z a r a z y..!
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid