Wyrwane z kontekstu: Uwierz Słowu
25/12/2012
690 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Na świecie było Słowo, a świat stal się przez nie, lecz świat Go nie poznał. (J 1,10)
Słowa, słowa, słowa…
Ileż słów wylewamy dzień w dzień z siebie.
Słowa płyną w powietrzu,
padają na ziemię jak ziarno pszenicy,
lub odbijają się od ścian jak przysłowiowy groch.
Gadulstwo.
Wodolejstwo.
Mielenie ozorem.
Smętne słowotoki.
Błyskotliwe oracje.
Olśniewające retoryki.
Ileż zbędnych słów pada dzień w dzień.
Słowo, które zabija, rani, krzywdzi.
Złe słowo.
Słowo, które przywłaszczył sobie ten,
który u zarania dziejów, napełniony pychą i zarozumiałością
wypowiedział służbę Najwyższemu.
Słowem małym,
słowem chytrym,
retoryką pełną przewrotnej logiki
uwiódł pierwszych rodziców tak,
że pomylili Słowo ze słowem…
…i do dziś mylą ich potomni.
Słowo, które podnosi, krzepi, wyzwala, przyciąga.
Dobre słowo.
Słowo, które było u Boga.
Słowo przez duże S.
Ono wciąż jest na świecie.
Przyszło do nas, choć Go nie poznaliśmy.
Wcieliło się w ciało bezbronnego niemowlaka,
dwa tysiące lat temu, w Betlejem: zapadłej dziurze prowincjonalnej Judei.
Uwierz Słowu.
Dobremu Słowu.
Weź je.
Jest ciepłe, jak oddech osiołka.
Jest jasne, jak betlejemska gwiazda.
Jest głębokie, jak spojrzenie Maryi.
Weź je, i nie chowaj.
Daj bliźniemu.
Dziś właśnie.
Tylko nie pomyl ze słowem.