Bez kategorii
Like

Wyrwane z kontekstu: Naskórcowcy

06/03/2011
394 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

  Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego (Mt 7,21)   Są ludzie, których religijność jest powierzchowna. Będę ich tu nazywał naskórkowcami.   W naskórkowcach pasożytuje kicz religijny. Nie chodzi mi tu o niską wartość artystyczną architektury sakralnej, liturgicznej oprawy nabożeństw, prymitywizm i infantylizm piosenek religijnych etc. – to jest kicz, owszem, lecz artystyczny. Kicz religijny rozumiem jako pozorną komunikację człowieka z Bogiem. Przejawia się on w sposobie podejścia do praktyk i wydarzeń religijnych. A więc w chrzcinach zastępujących Sakrament Chrztu Św. W „przyjęciach” ważniejszych od Pierwszej Komunii Św. W weselach przytłaczających Sakrament Małżeństwa. W wyświęceniach konkurujących z Sakramentem Kapłaństwa. W stypach rozmieniających głębię sensu śmierci na bezsens pijackich nierzadko biesiad. W taśmowych masówkach spowiedzi świątecznych […]

0


 

Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego (Mt 7,21)
 
Są ludzie, których religijność jest powierzchowna. Będę ich tu nazywał naskórkowcami.
 
W naskórkowcach pasożytuje kicz religijny. Nie chodzi mi tu o niską wartość artystyczną architektury sakralnej, liturgicznej oprawy nabożeństw, prymitywizm i infantylizm piosenek religijnych etc. – to jest kicz, owszem, lecz artystyczny. Kicz religijny rozumiem jako pozorną komunikację człowieka z Bogiem. Przejawia się on w sposobie podejścia do praktyk i wydarzeń religijnych.
A więc w chrzcinach zastępujących Sakrament Chrztu Św.
W „przyjęciach” ważniejszych od Pierwszej Komunii Św.
W weselach przytłaczających Sakrament Małżeństwa.
W wyświęceniach konkurujących z Sakramentem Kapłaństwa.
W stypach rozmieniających głębię sensu śmierci na bezsens pijackich nierzadko biesiad.
W taśmowych masówkach spowiedzi świątecznych rozcieńczających intymność Sakramentu Pokuty i Pojednania.
 
Dokonajmy następującego eksperymentu: wybierzmy losowo na polskich pocztach tysiąc kart świątecznych wysyłanych z okazji bądź to Bożego Narodzenia bądź Świat Zmartwychwstania Pańskiego. Na ilu z nich wystąpią słowa „Boże Narodzenie”, „Boże Dziecię”, Zmartwychwstanie” lub podobne? Czy nie zginą one w powodzi życzeń, owszem, zacnych ale świeckich: „wesołych, pogodnych, zdrowych, spokojnych, smacznego, mokrego…”?
Wejdźmy w dzień Wigilii Bożego Narodzenia do polskich domów. W ilu z nich znajdziemy akcenty religijne podczas Wigilijnej Wieczerzy? Nie myślę tu o śpiewaniu kolęd zręcznie sprowadzanych przez tzw. „czynniki opiniotwórcze” do rangi folkloru.
A podczas Wielkanocnego śniadania?
A podczas codziennych posiłków???
 
Chrześcijaństwo nabiera u nas spektakularnego wyrazu w chwilach podniosłych. Takich jak peregrynacja Obrazu Pani Jasnogórskiej, Sierpień’80, pielgrzymki, pogrzeb Papieża (już niebawem znów wyjdzie ono z podziemia na okoliczność beatyfikacji Jana Pawła II), katastrofa Smoleńska…
A potem znów wszystko wraca do normy, bo takie są prawa naskórkowości. Pochylając się kiedyś nad tym problemem o. Jan Paweł Kłoczowski OP powiedział: „dlatego tak wielu uczest­ników niedzielnych nabożeństw rozchodzi się do swoich domów i wciąż pozostają tacy sami.”[1]
 
To jest właśnie naskórkowość religijna. A jeśli ma ona wymiar masowy, to czy mamy prawo twierdzić, że jesteśmy krajem chrześcijańskim, skoro nasze życie w tej najszerszej, codziennej masie odbywa się w zasadzie obok religii? (Pisał poeta, „z chwil powszednich zbudowana jest wieczność”.[2])
Tymczasem Chrystus powiada: Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.(Mt 7, 26-27)
 
Niech zatem nie dziwią się naskórkowcy, budowniczy domków na piasku, pytając przed Sądem Bożym: dlaczego, Panie po stronie kozłów? Czyż nie chodziłem, niedziela w niedziela, do kościoła? A jak mi czasu starczyło, to i na majowe? Czyż nie śpiewałem gromko pieśni, choć śpiewak ze mnie marny? Czyż nie nosiłem chorągwi, nie oddawałem kartek do spowiedzi? Czyż nie podsuwałem głowy do posypania popiołem?
Takich pytań Najwyższy Sędzia nie zada. Będzie natomiast żywotnie zainteresowany tym, „co uczynili jednemu z tych braci Jego najmniejszych”. (por. Mt 25,40)
I oświadczy im: Nigdy was nie znałem. (Mt 7, 23)
 


[1] Jan Paweł Kłoczowski – Kilka gorzkich uwag o kulturze i kiczu religijnym, W Drodze, 3/1986

[2] Roman Brandstaetter – Hymn do Madonny Dobrej Przemiany, Hymny Maryjne

0

tsole

Niespelniony, choc wyksztalcony astronom. Zainteresowania: nauki scisle (fizyka, astronomia) filozofia, religia, muzyka, literatura, fotografia, grafika komputerowa, polityka i zycie spoleczne, sport.

224 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758