Wyrwane z kontekstu: Mówienie owiec
13/05/2011
338 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Czy Pasterz jest naprawdę? Nie wiemy. Jesteśmy w końcu tylko głupiutkimi owcami.
Ja jestem bramą owiec. (J 10,7)
Duszpasterstwo. Tak powszechnie przyjęło się słowo, że już nie dostrzegamy, jakie jest dziwne. Gdy go wziąć dosłownie – wręcz śmieszy. Jak można „paść duszę”?
Oczywiście, ani tego słowa, ani wielu innych nie traktujemy dosłownie. Słysząc, że ktoś zachował zimną krew, nie wyobrażamy sobie, że włożył probówkę do lodówki. Mówimy, że język jest metaforyczny, symboliczny.
Porównanie Jezusa do pasterza pochodzi od Niego samego. Nie dziwota, naród izraelski w tym właśnie zawodzie się „wyspecjalizował”. Mimo to uczniowie nie zrozumieli przypowieści o dobrym Pasterzu! Trzeba było bardziej dosłownie: „Ja jestem bramą owiec”.
Oznacza to również, że my jesteśmy owcami. Jak one po rozległych pastwiskach, tak my biegamy bezradnie po świecie, szukając swego Pana. Niektóre owce zniechęciły się tymi poszukiwaniami i powiedziały, że pasterza nie ma. „Owca – to brzmi dumnie” – twierdzą.
Czy Pasterz jest naprawdę? Nie wiemy. Jesteśmy w końcu tylko głupiutkimi owcami. Lecz nawet używając niewielkiego owczego rozumu, możemy zauważyć, że ogromna większość owiec poszukuje swego pasterza. Fenomen religii towarzyszy rozwojowi każdej kultury, każdej cywilizacji. Owce białe, czarne, żółte, czerwone, wszystkie bez wyjątku, z dramatycznym wysiłkiem szukają swego Pasterza.
Gdyby Go nie było – dawno pożarłby nas wilk nienasyconej Materii.
tsole
Niespelniony, choc wyksztalcony astronom. Zainteresowania: nauki scisle (fizyka, astronomia) filozofia, religia, muzyka, literatura, fotografia, grafika komputerowa, polityka i zycie spoleczne, sport.
224 publikacje
0 komentarze