Wyrwane z kontekstu: mówi Nazwisko
03/04/2011
420 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Cały urodziłeś się w grzechach, a nas śmiesz pouczać? (J 9,34)
Jeśli pada słowo „mówi”, liczą się dwie rzeczy: kto mówi oraz co mówi.
Która z nich jest ważniejsza?
Uważny obserwator zauważy, że dla wielu liczy się to, kto mówi. Czasem człowiek w autobusie powie rzecz mądrzejszą od polityka w telewizji – cóż z tego, kiedy on nie jest kimś… Jak wielu daje wiarę słowom tylko dlatego, że są wydrukowane w gazecie lub padają ze szklanego ekranu! Jeśli uda się nam na chwilę wyzwolić z magii Nazwiska, które niczym aureola zwieńczyło głowę mówcy, dostrzegamy miałkość jego mowy, banalność sformułowań, truizm, a nierzadko czysty bełkot. Mówca ów staje się dla nas groteskowy, zaś fascynacja widoczna na twarzach słuchaczy znajdujących się w niewoli magii Nazwiska śmieszna, całkiem jak wtedy, gdy obserwujemy wideoklip w telewizji – z wyłączonym dźwiękiem.
Magia Nazwiska jest wszechobecna. Świadom był tego Jan Paweł II. Sławomir Oder, postulator Jego procesu beatyfikacyjnego przytacza w książce „Dlatego święty”, głos jednego ze świadków, który wyznał, że po publikacji książki Poezje Karola Wojtyły słyszał papieża mówiącego z właściwą sobie autoironią: „gdybym nie był papieżem, nikt by się nie zainteresował tym wydaniem”.
Niewątpliwie Jan Paweł II wielkim poetą był, lecz to nie zmienia faktu, że magii Nazwiska ulegamy mimo woli również my, chrześcijanie. Spijamy każde słowo z ust Papieża, nie bacząc na to, że to samo mówi niepozornie wyglądający wikary…
A cóż dopiero, gdy mówcą jest grzesznik. On będzie nas pouczał?!
Po to masz uszy, abyś słyszał, że mówi.
Po to masz oczy, abyś widział, kto mówi.
Lecz przede wszystkim po to masz rozum, abyś rozpoznał i ocenił, co mówi.
Bez względu na to czy ma nazwisko czy Nazwisko.