Bez kategorii
Like

Wyrok IV (sąd ostateczny). Finał.

28/12/2011
398 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Końcowy werdykt. Nie mam nawet słów by nazwać działania Sądu.

0


 W przeciągu roku odbyło się jeszcze kilka rozpraw. Na ostatnich mnie nie było, moja wina. Wydawało mi się, że są ważniejsze sprawy, które muszę załatwić. Poza tym irytowało mnie zachowanie sędzi. Co bym nie powiedział to było nie tak. Kogo bym nie chciałem wezwać na świadka, sędzia stwierdzała, że to zbędne. Powódka utrzymywała, że byłem jedynym mężczyzną z którym współżyła przed poczęciem dziecka ja, że o żadnym współżyciu nie było mowy.Chociażby ze względu na to, że w czasie poczęcia przebywałem za granicą Chciałem wezwać na świadków osoby, które z nią sypiały w tym okresie. Było ich sporo. Sędzia z oburzeniem odrzuciła moją prośbę. Powiedziała, że nie pozwoli abym z porządnej kobiety zrobił, delikatnie mówiąc, latawicę. Nie byłem częstym bywalcem sądów więc nie wiedziałem jak mam się zachować. Ona oczywiście mogła powołać swoich świadków i skwapliwie z tego skorzystała. Było ich wielu i raczej zeznawali na moją korzyść. Niektórzy sprawiali wrażenie jakby nie wiedzieli po co przyszli i w  jakiej sprawie. Rozmowa sędzi z jedną ze świadków:

– Zna pani pana M?

– Nie, ale wiem od E. że jest ojcem jej dziecka.

– Więc nie widziała pani wcześniej powoda?

– Nie, ale słyszałam, bo jestem sąsiadką E. i mieszkam tuż za ścianą.

– Skąd pani wie, że to był powód?

– Jak to skąd? Przecież E. mi powiedziała, że to on.

– A często powód przychodził do pani E.?

– Często.

– Jak często?

– Nie pamiętam.

– Ale tak mniej więcej, kiedy był ostatni raz?

– Jakiś czas temu.

– Tydzień temu?

– Może i tydzień.

– A może miesiąc?

– Tak, może i miesiąc.

– To może i rok – podsunęła zniecierpliwiona sędzia.

– Może i rok – powiedziała niczym nie zrażona.

I tak mniej więcej wyglądały zeznania wszystkich jej świadków. Koń by się uśmiał, ale nie Pani sędzia. Powaga sądu musiała być zachowana mimo wszystko. Nawet kosztem zdrowego rozsądku. Dnia 29.07.1999r. zapadł werdykt: winny. Podpisała się pod nim sędzia Sądu Rejonowego w Nowej Soli (lubuskie) Pani K. O. Uprawomocniła wyrok przewodnicząca Sądu Rodzinnego Pani D. T. W ten oto sposób zaczęto niszczyć, dosłownie, życie niewinnego człowieka.

0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758