I znowu przyszło nam świętować nasze święto opędzając się od pijanych żandarmów, bo jak uczy Ślepowron, doradca prezydencki w BBN: „Naród trzeba trzymać za mordę!” Może zdejmijmy tablice z nazwami ulic, bo kibitki nocą wywlekały ludzi z domów.
Do Broni!**
Gdy cię częstuje kulą i gazem
pewien (choć „z bulem” to mówię) błazen,
i gdy zawłaszczyć chce tenże pętak
nasze najświętsze ze świętych święta;
kiedy mu widok z okna krzyż psuje,
bo myśli tym, co się tu rymuje-
Wykop spod ziemi kosy nagany;
stań bronić Polski przed obrzezanym!*
*- Antysemitą może mnie nazwiesz?-
„Ten wiersz to faszystowskie kuriozum!”
Wyjaśniam- ja tu piszę o błaźnie,
co obrzezany ma tylko rozum.
**-„Do Broni!”- powie ktoś, że podżegam
i że mnie trzeba wsadzić za kratki?
Wyjaśniam- spoko! Mnie o to biega,
„Do Broni!” wzywam, mojej sąsiadki.