Wygrana Hollanda – OK dla Polski
06/05/2012
414 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Parę miesięcy temu napisałem na blogu, że w interesie Polski będzie zwycięstwo socjalisty w wyborach prezydenckich we Francji. Słowo ciałem się stało. Monsiuer Hollande jest na antypodach ideowych w stosunku do mnie, ale to dziś jest mniej ważne.
Parę miesięcy temu napisałem na blogu, że w interesie Polski będzie zwycięstwo socjalisty w wyborach prezydenckich we Francji. Słowo ciałem się stało. Monsiuer Hollande jest na antypodach ideowych w stosunku do mnie, ale to dziś jest mniej ważne. Ważne, że przegrał zwolennik zmniejszenia budżetu UE – co w efekcie oznaczać miałoby mniejsze pieniądze dla Polski. Porażka Sarkozy’ego, to również porażka polityka, który tworzył z Angelą Merkel polityczny tandem („Merkozy”), który podejmował decyzje polityczne w imieniu UE w praktyce nie pytając nikogo o zdanie (oczywiście pomijano też Polskę, choć Berlinowi i Paryżowi ułatwiał zadanie całkowicie bierny Tusk).
Wybory we Francji przegrał dotychczasowy prezydent, który mówił z niesłychaną arogancją, że Pakt Klimatyczny, to zwycięstwo „starej Unii”, jednoznacznie w ten sposób stwierdzając, że „stara Unia” zrobiła w konia „nową Unię”.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem Donalda Tuska, ale było mi, jako Polakowi, przykro, gdy Sarkozy na pierwszym szczycie UE podczas prezydencji Francji (lipiec 2008) beształ polskiego premiera jak uczniaka. To kolejny powód, dla którego cieszę się, że ten arogant przegrał.
Jak widać, moja radość ze zwycięstwa Hollanda nie wynika z tego, że go lubię czy ufam – bo ani jedno, ani drugie – ale jest pochodną satysfakcji, że przegrał „Sarko”. A wraz z nim przegrała również, na szczęście, koncepcja ścisłej, pogłębionej integracji europejskiej. Nie muszę dodawać, że dla Polski realizacja takiej koncepcji byłaby zła.