Wybory parlamentarne A.D. 2015, które to mają okazać się decydujące jak każde poprzednie po 1989 roku, niczego nie zmienią. Będzie tylko kolejną kosmetyką zgniłego i skostniałego systemu utworzonego w Magdalence, przez generała Czesława Kiszczaka i jego agentów, którzy to umiejętnie odgrywali w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku, rolę tzw. opozycji demokratycznej, by później wypromować siebie na liderów tzw. transformacji ustrojowej. Do takich liderów i czlowiekow honoru, należał niewątpliwie Adam Szechter Michnik, Jacek Kuroń czy Lech Kaczynski, który ośmielił się nawet twierdzić, że uczestniczył we wszystkich posiedzeniach w Magdalence i żadnego porozumienia tam nie zawarto.
Nie wiem, czy w dyrdymały magdalenkowe przekazywane następnemu pokoleniu pisowskiemu aparatowi władzy, zwanej szumnie testamentem Lecha Kaczynskiego, wierzy jego spadkobierca prezydent Andrzej Duda, jeśliby wierzył to jego percepcja jest na poziomie słabo rozgarniętego ucznia szkoły podstawowej.
A Magdalenka i porozumienie tam zawarte pomiędzy gen. Kiszczakiem i tzw. opozycja demokratyczną, będącej agenturą komunistów, mającej zapewnić im miękkie lądowanie jak również dalsze kontynuowanie władzy , jest kluczem do zrozumienia dzisiejszej sytuacji politycznej państwa teoretycznego. Po wypadku przy pracy, kiedy to Janusz Korwin-Mikke, zmusił do ujawnienia tajnej agentury w strukturach władzy, postanowiono tak uszczelnić system, by podobne przypadki nigdy się nie powtórzyły. Dlatego też wprowadzono 5% próg wyborczy, by małe partie nie dostały się do parlamentu i organów administracji państwa.
Pamiętając spiżowe słowa ojca narodów, że nie jest ważne kto jak głosuje, tylko kto liczy głosy, postarano się by głosy liczyły sprawdzone osoby, nie zaś przypadkowe, pozostawiając tym liczenie na poziome podstawowym. Czyż nie powinien się dziwić Korwin-Mikke, który pomimo całkowitej blokady informacyjnej o jego partiii, uzyskiwał w sondażach ponad 7%, by w finałowym momencie otrzymać tylko niecałe 3%?
System polityczny i płynące z tego tytułu sowite beneficja, zamknął się ostatecznie po uchwale lustracyjnej. Liderami tych „zwycieskich” partii-pasożytów zostali uczestnicy Magdalenki oraz okrągłego stołu.
Dzisiaj przed wyborami system jest szczelnie domknięty i wątpię by ktokolwiek się przecisnął, bo nieważne jak głosuje wyborca, tylko kto liczy głosy. Zaś dla strażników Magdalenki najważniejsze jest by wygrała partia, której liderzy akceptują porozumienie magdalenkowe. Czyli nie jest ważne, która partia sięgnie po władze, wybory i tak wygra Magdalenka.
Porozumienie magddalenkowe można obalić tylko w jeden sposób, poprzez totalna lustracje. Tylko że wtedy PO, PiS, SLD, PSL oraz Palikociarnia, przestałyby istnieć, a ich liderzy znaleźliby się za kratami więziennymi. Wiadomo że nikomu się nie uśmiecha z tych pasożytów zamieniać ośmiorniczki na więzienną strawę, więc jak się to mówi, wszystko się zakończy wesołym oberkiem.
W tej chwili partie „walcza” zażarcie, ale powiedzmy sobie szczerze, dyskutują o sprawach trzeciorzenych, gdyż dobrze wiedzą że o sprawach poważniejszych nie mają nic do gadania. Tak na dobrą sprawę to Gowin dobrze się czuje w PiS i tak samo dobrze czuł się w PO, czy Dorn który przeszedł z PiS do PO. Mnie naprawdę by wcale nie zdziwio gdyby Jarosław Majdaniarz przeszedł do PO, a Donado do PiS. Przecież te partie niczym się nie różnią. Jedynie czym się różnią, to w serwilizmie wobec swoich mocodawców. Jaskrawy tego przykład mieliśmy podczas konfliktu wewnetrzego na Ukrainie, gdzie mafie oligarchów walczą na noże o władze. Naszym przydupasom kazano od razu poprzeć jednych bandytów przeciwko drugim, nie bacząc na straty, jakie to może spowodować dla polskiej gospodarki. Liderzy tych partyjek, na wyścigi kto pierwszy doleci do Kijowa, by poprzeć zamach stanu, dokonany przez banderowców. Jakby tego było mało, lider ugrupowania odpowiadającego w Magdalence za patriotyzm, wyrykiwał hasła z którymi na ustach banderowcy szli mordować Polaków. Nie słyszałam by Jaaroslaw Majdaniarz przeprosił za to Polaków.
Nie słyszałam również, by prezydent Duda i jego nadzorca partyjny, kiedykowiek domagali się by Niemcy przestali używać terminu „polskie obozy koncentracyjne”.
Nie słyszałam też by Jarosław Majdaniarz i jego prezydent wypowiadali się w sprawie skandalicznego domagania się przez Holocaust Industry nienależnego im odszkoowania w oszałamiającej kwocie 65 miliardów USD.
To tylko dwa przykłady skandalicznego przemilczania przez liderów partyjnych mieniących się polskimi patriotami.
Tak naprawdę dzięki systemowi zaprojektowanemu w Magdalence, od 1989 roku nie wiemy kto naprawdę rządzi naszym krajem. Przekonalimy się o tym za rządów PiS, kiedy to min. Kaczmarek szedł po instrukcję do jakiegoś hotelu. O wiadomym serwilizmie pozostałych partii nie warto wspominać.
Po uchwale lustracyjnej tylko partie stojące na gruncie układu magdalenkowego mogą zasiadać w parlamencie i rządzie, ponieważ tak jest skonstruowany system, eliminujący kontestatorów.
Jedynym sposobem na oblenie tego pasożyta magdalenkowego, jaki się wyłonił po wyborach prezydenckich, było połączenie wspólnych wysiłków partii kontestujących system magdalenkowy. Ale ta szansa dla Polski została niestety zmarnowana. Pisałam o tym w notce „Teraz albo nigdy”. To był niestety ostatni moment na dokonanie zmian dla Polaków korzystnych.
Wiadomo że Magdalenka ne miała innego wyjścia, jak tyko postawić na patriotów inaczej, by dalej mogła pasozytoowac na Polakach. PiS im to w calkowity sposob zapewni, pod płaszczykiem kolejnych zmian, by wszystko pozostalo po staremu, tak jak to zaprojektowano w 1989 roku.
Ciekawa jestem jak PiS będzie nam tllumaczyl dalsze rozkradanie już resztówek naszego kraju, przez tym razem kolejne pokolenie magdalenkowych wychowanków.
https://
Czasami udajac slepa, mozna dokladniej obserwowac otoczenie.
Jeden komentarz