z okazji ich święta, zaniepokojony owsiakowymi zapędami, przypominam historię POmysłu zabierania dowodów babciom… módlmy się, aby to POstępactwo nie przerodziło wkrótce np. w ustawę o ulgach podatkowych za mordowanie staruszków
"osły POstępu" ciągną uparcie w jakimś opętanym i załganym poczuciu "misji oświeceniowej" cały majdan durnych i nieludzkich ustaw, wrzucanych im gdzieś z góry "globalnej piramidy dziobania" zależnie od sondaży i stopnia uwikłania aferalnego "tuskofaszystów". od 2005r. zmobilizowali i opracowali system zagłuszania myśli oraz odwracania uwagi skuteczny na tyle, by co jakiś czas obwieszczać kolejny "rewolucyjny pomysł", przy wtórze "petardowych afer" i "piszczałkowych płaczek" okraszanych "konfetti słów kluczy": wolność, równość, tolerancja… otumanione i zahipnotyzowane "grą multimedialnych kombajnów" masy odbiorców przekazu świadomie służą JUŻ tylko jednemu – MAMONIE… złotocielcowym sektom, dla których głównym przykazaniem i cnotą jest śrubowanie wskaźników zysku, poprawianie współczynników zwrotu kapitału tudzież redukowanie kosztów zatrudnienia do poziomu chińskiej republiki ludowej…
w tych okolicznościach zanika mentalna granica przed powieleniem schematu z krajów Beneluxu, gdzie uśmierca się dziadków i babcie już tylko dla wygody, a całe korporacje lekarzy sprawnie wygimanstykowały się w przewrotnej logice uzasadniania "konieczności eutanazji"… tak to właśnie działa tamże – a dowiedzieć się o tym można już z wielu alarmujących artykułów, audycji i filmów oświatowych:
[video:https://
http://www.piotrskarga.pl/ps,9367,2,0,1,I,informacje.html
ale dość moich subiektywnych i pesymistycznych spekulacji… wracam do tematu – przypominam historię hasła, ktore propagowała fundacja najupartszego "osła POstępu" i najzawziętszego "barana anty-ekonomii" – Leszka Balcerowicza:
*
Projekty fundacji Leszka Balcerowicza sponsorują też inne niemieckie fundacje związane z największymi partiami – Fundacja Friedricha Eberta i Fundacja Adenauera. Wprawdzie do współpracy z tą ostatnią FOR się nie przyznaje, lecz o jej istnieniu informowała strona niemiecka (zob.:http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100730&typ=po&id=po01.txt).
Fundacja FOR uczestniczyła np. w 2007 r. w akcji “Zmień kraj. Idź na wybory”, organizowała “koalicję 21października.pl”. FOR prowadziła sekretariat tej kampanii, w ramach której przygotowano reklamy telewizyjne, radiowe i prasowe. Ich celem było maksymalne zwiększenie frekwencji wśród młodych wyborców, ponieważ “dwudziestolatkowie wykazują się największą akceptacją liberalizmu”. Elementem przedsięwzięcia były także działania mogące spowodować wyłączenie lub zniechęcenie wyborców starszych wiekiem, wierzących. To właśnie wtedy narodził się m.in. pomysł akcji “Schowaj babci dowód”(za:http://niepoprawni.pl/blog/80/jak-zmanipulowano-wybory-2007-roku).– link do źródła
**
akcja „schowaj babci dowód”, o której wspomniałem na początku jest kompletnym zaprzeczeniem demokracji obywatelskiej, oraz absolutnym brakiem zrozumienia prawdziwych przyczyn takiego a nie innego rozwoju polskiej sceny politycznej. Jest to wyraz bardzo uproszczonego sposobu postrzegania zjawiska. Autor tego sms’a nie dostrzegł 60% absencji wyborczej, a jedynie 10% wyborców, którzy tradycyjnie do wyborów chodzą, zawsze chodzili i będą chodzić, ponieważ wybory są wpisane w ich rytm życia. Dość niepokojącym zjawiskiem jest takie społeczne poczucie potrzeby pełnej mobilizacji przeciwko elektoratowi „moherowych beretów”, a tymczasem stanowią one zaledwie 1/10 wyborców. Świadczy to wyraźnie o kondycji demokracji w Polsce. Sądząc po sondażach wyborczych środowiska konserwatywno-liberalne, oraz konserwatywno-katolickie mają mniej więcej podobną ilość aktywnych wyborców. Jeśli frekwencja wyborcza ponownie będzie oscylowała w granicach 40-50% to Platforma Obywatelska podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość będą mogły liczyć na 10-15% poparcia społecznego w skali całego społeczeństwa. Bez względu na późniejsze przygody koalicyjne ponownie o przyszłości politycznej kraju zadecyduje maksymalnie ok. 30% wyborców przez których wytypowane ugrupowania utworzą sojusz rządowy. Przez wiele lat utrwalał się pogląd, że nie uczestniczenie w wyborach jest formą protestu, a ludzie którzy ją uprawiają bez wyrzutów sumienia mogą się spokojnie nazywać patriotami. Pojawiały się takie argumenty jak: brak zrozumienia dla wydarzeń politycznych, brak ugrupowań partyjnych reprezentujących „moje” poglądy, brak wiary w elity polityczne, stwierdzenie o zblatowaniu środowisk politycznych bez względu na przynależność partyjną i przez to symulowanie konfliktów politycznych bez rozwiązywania realnych problemów. Zapewne można wymieniać więcej powodów dla których 60% społeczeństwa nie postrzega czynności głosowania jako wyrazu odpowiedzialności za kraj, czyli czegoś co bezwzględnie wiąże się z terminem „patriotyzm”. – link do źródła
i na koniec
wybrane przykłady tuskofaszystowskiej propagandy nienawiści wobec rzekomo "groźnych moherów":