Wszystkie narody są równe
06/01/2012
362 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
W Święto Trzech Króli, z których każdy reprezentuje inną rasę i naród, dzielę się z Państwem refleksją narodowca na temat rasizmu.
Przeciwnicy polityczni ideologii narodowej bardzo chętnie i często pomawiają nas w swoich mediach o rasizm. „Na dowód” przywołują działania i wypowiedzi różnych samozwańczych, obcych lub po prostu agenturalnych grup, mieszając w jednym worku chuliganów i prowokatorów, którzy dopuszczają się barbarzyńskich wybryków i upokarzania ludzi o innym kolorze skóry. Przewaga medialna naszych Przeciwników sprawia, że wobec takich manipulacji najczęściej pozostajemy bezbronni.
Tymczasem patrioci, a zwłaszcza my, którzy jesteśmy świadomymi polskimi nacjonalistami, jesteśmy konsekwentnymi przeciwnikami rasizmu w każdej postaci. To, że dostrzegamy różność narodów i ich interesów, jak również to, że w pierwszej kolejności pilnujemy polskich interesów, jest tak samo naturalne jak to, że każdy z nas, mając własną rodzinę, najpierw dba o jej własny interes, a dopiero potem widzi interes Kowalskich, Nowaków i Dąbrowskich. Czy można kogokolwiek z nas, mnie i Ciebie, nazwać przez to przeciwnikiem Kowalskich?
Wszystkie narody są równe. Pod żadnym istotnym względem Polak nie różni się od Chińczyka, Niemca, Papuasa, Rosjanina, Turka, Zulusa albo Żyda. Nasz nacjonalizm i nasza idea narodowa nie polega na głoszeniu wyższości Polaków nad innymi narodami – bo to nieprawda – lecz na pilnowaniu, aby w rodzinie równych i konkurujących ze sobą narodów nasza tożsamość nie została zatarta, a nasze prawa – uszczuplone. Jeszcze raz porównajmy to z rodziną: dlaczego kocham moje dzieci? Czy dlatego, że są najładniejsze i najmądrzejsze na świecie? Nie, bo to przecież nieprawda. Kocham je tylko i wyłącznie z jednego powodu: bo są moje! Każda prawdziwa i naturalna miłość zaczyna się od siebie, inaczej nie można jej ufać. Il primo amore comincia di se. Dokładnie z tego samego powodu kochamy i nasz naród: nie dlatego że jest obiektywnie zdolniejszy, uczciwszy, mądrzejszy lub ładniejszy, lecz dlatego że nasz. Podobnie jak u naszych dzieci, tak samo i w naszym narodzie dostrzegamy różne wady i niedostatki, ale i tu i tam naszą troską jest kompensować je i naprawiać. To jest naturalne i zdrowe uczucie, to jest pozytywna i twórcza postawa. To jest nasz świadomy, pozytywny nacjonalizm.
Rasizm ma jednak dwa końce. Rasistą jest nie tylko ten, kto twierdzi, lub choćby tylko po cichu wierzy np., że murzyn jest głupszy od białego, ale także ten, kto głosi lub choćby tylko w skrytości wierzy, że Żyd jest z natury rzeczy mądrzejszy i lepszy od Polaka, albo że z racji samego urodzenia Żydzi są w jakiś sposób „narodem wybranym” i przeznaczonym do panowania nad innymi, wyjątkowym, szczególnie utalentowanym, mającym odrębne prawa od pozostałych. Rasizmem jest bowiem głoszenie zarówno wyższości jak i niższości innych narodów. Teza o rzekomym wybraństwie Żydów jest rasizmem w najczystszej formie i każdy kto choćby tylko jej mentalnie ulega, staje się rasistą a rebours. Właśnie ten rodzaj rasizmu jest dziś nachalnie uprawiany i szczególnie groźny, gdyż może służyć przygotowywaniu mniej czujnych i wyrobionych umysłów do uznania nowego rodzaju rasistowskiej dyktatury nad światem – najpierw nad Ameryką Północną albo nad Bliskim Wschodem, a potem i nad innymi rejonami świata, już popakowanymi w łatwiejsze do manipulowania i rządzenia ponadnarodowe pakiety jak np. Unia Europejska. Właśnie ten rasizm jest dziś najczęściej obecny w mediach i w kulturze, gdzie trudno nie dostrzec ogromnej, nachalnej nadreprezentacji interesów tych „lepszych i mądrzejszych”, jak ich nazywa Michalkiewicz, choć oficjalnie nasi Przeciwnicy jak ognia unikają wszelkiej dyskusji na ten temat. Niestety, i to trzeba tu także powiedzieć, ten rodzaj rasizmu szerzą niektóre środowiska kościelne, powtarzając, a zwłaszcza akcentując słowa JP2 o „starszych braciach w wierze”. Starszych, czyli mądrzejszych i mających większe prawa. Są i tacy, którzy przedkładają ten pogląd nad naukę Pisma, które mówi wyraźnie o równości narodów przed Bogiem: „Nie masz bowiem różnicy między Żydem i Grekiem, bo jeden jest Pan dla wszystkich, którzy go wzywają” (Rzym. 10, 12).
Jako konsekwentny przeciwnik rasizmu w każdej postaci, będąc świadomym polskim nacjonalistą, sprzeciwiam się wszelkim doktrynom o „rasach panów” i „narodach wybranych”, a więc także poglądowi o rzekomym wybraństwie Żydów z racji samego ich urodzenia sie Żydami. Nie uznaję zatem żadnej wyjątkowości ich roszczeń ani do majątków (w tym do majątku w Polsce), ani do stanowisk, ani do interpretacji kultury czy historii. Dopiero poprzez wojnę udało się zwalczyć złowrogą ideologię „narodu panów”, Herrenvolku, która kosztowała świat, w tym zwłaszcza Polskę, morze krwi. Czas na zwalczenie złowrogiej idei „narodu wybranego”, która jak na razie kosztuje morze krwi palestyńskiej. Podstawą wszelkiego uczciwego dialogu i interesu jest zasadnicza równość stron. W stosunkach między narodami musi to być odrzucenie mitu wybraństwa i wyjątkowości, oraz przyjęcie zasady równości wszystkich narodów w jednym stojących szeregu. Tylko taka postawa jest logiczna, moralna i uczciwa, i tylko taki dialog może być pozytywny. Mam nadzieję, że coraz więcej ludzi, nie tylko w Polsce, podziela taki pogląd.
Bogusław Jeznach