Darek – przez pryzmat Jego kontaktów z Wydawnictwem WERS
Pożegnano Go z honorami. Katolicki „Nasz Dziennik” insynuacją o Jego samobójstwie[1], narodowo-demokratyczna „Myśl Polska” tezą o braku „równowagi psychicznej”[2], fryzujący się na konserwatywny dziennik „Rzeczpospolita” trzykolumnowym opisem Jego alkoholizmu[3].
Poznałem Darka niedługo po wydaniu jego najbardziej znanej książki „Tematy niebezpieczne”. Głośna była w owym czasie, w kręgach patriotycznych w kraju, obrona Darka w audycji Radia Maryja, w jakiej wzięli prof. Ryszard Bender i dr Peter Raina[4]. Profesor Bender, za sprawą tej audycji i swojej w niej wypowiedzi[5] ciągany był przez długie miesiące przez prokuraturę, z powodu donosu złożonego przez lewacką młodzieżówkę Unii Pracy. Było to też ostatnie – jak dotychczas – wystąpienie dr Rainy w Radiu Maryja. Jak widać opowiedzenie się po stronie „oświęcimskiego kłamcy” nadal stygmatyzuje.
Z propozycją pomocy Darkowi w formie wydania Jego kolejnej książki zwrócił się do mnie – Piotrek (przepraszam Piotrze, ale tak spolszczamy twoje imię) Raina. W poznańskim środowisku patriotycznym i narodowym „sprawa” dr Ratajczaka była długo dyskutowana. Inicjatywę zbieżną z propozycją dr Rainy podniósł znany poznański działacz narodowy i – rzecz jasna – „antysemita” Józef Woźniak (z rodu Dziarmagów). Tak powstała – i zmaterializowała się – za sprawą funduszy Józka Woźniaka, kolejna książka Darka – „Tematy jeszcze bardziej niebezpieczne”[6]. Wydawnictwo WERS przygotowało skład komputerowy, jak i okładkę tej książki. Co istotne dla podkreślenia: Józek Woźniak specjalnie powołał dla tego przedsięwzięcia Wydawnictwo Miecz i Pług w swych rodzinnych Kociatach (nakład wydrukował nieistniejący już zakład poligraficzny Politechniki Poznańskiej w Poznaniu). Józek przekazał nieodpłatnie! ¾ nakładu książki dla Darka jako formę wsparcia dla Niego. Od czasu powstawania książki „Tematy jeszcze bardziej niebezpieczne” nawiązały się między nami przyjacielskie stosunki Darka. Darek często zaczął odwiedzać Poznań. Nasza trójka – Józek Woźniak, Maciej Andraszyk – jeszcze tu nie wspomniany – wybitny poznański grafik komputerowy i fotografik, projektant i autor większości okładek Wydawnictwa WERS i niżej podpisany – spotykała się z Darkiem zwykle w gościnnym domu Macieja Andraszyka na ul. Wierzbięcice, lub u Józka na wsi. Darek bardzo mile wspominał poznańską dzielnicę Wilda z okresu swych studiów na UAM. Bardzo dobrze była mu ona znana. Ulica Wierzbięcice stanowi centrum tej dzielnicy. Pamiętam jedną z zimowych wizyt Darka, gdzie z przyprószoną śniegiem czupryną wchodził do domu Macieja. Długo wtedy rozmawialiśmy, przy kaflowym, opalanym węglem piecu w pokoju Macieja o przygotowywanej dla Wydawnictwa WERS kolejnej książce Darka zatytułowanej „Inkwizycja po polsku czyli sprawa dr Dariusza Ratajczaka”[7]. Zdjęcia z wnętrza tego rozżarzonego kaflowego pieca, wykonane podczas wizyty Darka w mieszkaniu Macieja posłużyły mu za laitmotiv do projektu okładki do „Inkwizycji…”. Mądry i piękny wstęp do tej książki napisał Piotr Raina. Podobnie jak w przypadku poprzedniej – drukowanej w Poznaniu – książki Darka, jako formę wsparcia otrzymał on znaczną część nakładu. Niezwykle miłe dla Macieja (i dla nas – Poznańczyków) były słowa Darka – wypowiedziane podczas jednego z kolejnych naszych spotkań – iż Maciej jest autorem dwóch najładniejszych okładek dla jego książek.
W tym miejscu chciałbym się odnieść do tezy dziennika „Rzeczpospolita” o alkoholowym „nałogu” Darka. Darek, jak każdy Polak – Sarmata, dobrych trunków „za kołnierz nie wylewał”. Podobnie jak trójka jego przyjaciół z Poznania: Józek, Maciej i Zbyszek. Wspólnie z Darkiem „osuszyliśmy” nie jedną butelczynę pliskiej czy słonecznego brzegu w zawsze gościnnym domu Macieja czy też w uroczej wiejskiej zagrodzie Józka. Nikt z nas nie widział żadnego problemu – „nałogu” – jak to perfidnie ujęła „Rzeczpospolita” – w zachowaniu Darka.
W 2004 roku Darek napisał przedmowę do wydanej przez WERS broszury śp. dr Konstantego Z. Hanffa – znanego działacza niepodległościowego emigracji i niżej podpisanego – zatytułowanej „Dekonspiracja Nowego Porządku Świata”.
Przedtem jednak, bo już w roku 2002, Darek podejmuje współpracę z ks. Andrzejem Sobaszkiem SAC. Prócz – opisanego powyżej – środowiska poznańskiego, będzie to jedyna osoba (nie środowisko) która wspierała Darka w publikacji Jego książek[8]. Dzięki współpracy z ks. Andrzejem Darek opublikował: „Tematy jeszcze bardziej niebezpieczne”, Opole 2002[9], wstęp do nowego wydania książki Franciszka Salezego Krysiaka „Z dni grozy we Lwowie (1-22 listopada 1918)”[10], „Prawda ponad wszystko”, Opole 2004, nowe, kolejne wydanie „Tematów niebezpiecznych”, Opole 2005, oraz „Spowiedź ‘antysemity’”, Opole 2005[11].
Wbrew publikacjom prasowym po śmierci Darka, myślę iż po okresie swej przymusowej banicji z nauczania uniwersyteckiego, i najcięższych dla siebie latach, po utracie pracy, rodziny i mieszkania, spotkał się on z bezinteresowną pomocą, wsparciem, koleżeństwem i przyjaźnią wielu ludzi i środowisk prawicy tak krajowej jak i emigracyjnej. Ludzi mu dotychczas osobiście nie znanych, lub znanych tylko z lektury pism lub książek o opcji niekosmopolitycznej.
W kraju Leszek Bubel wydał w nakładzie 30000 egz. wznowienie jego książki „Tematy niebezpieczne”[12]. Wydanie o tyleż istotne iż przyczyniło się do umorzenia jego sprawy sądowej. Leszek Bubel publikował jego publicystykę w kolejnych numerach pisma „Tylko Polska”. Darek publikował na łamach „Myśli Polskiej”, „Najwyższego Czasu” i „Opcji na prawo”. Józef Białek, wydawca „Opcji na prawo” w pierwszych miesiącach uniwersyteckiego wilczego biletu zaoferował Darkowi posadę redaktorską w wydawanym przez siebie dolnośląskim organie gospodarczym – „Forum Polskim”. Dało to Darkowi, bodaj półroczny okres satysfakcjonującej go pracy i dopływ stałych pieniędzy dla rodziny.
Na emigracji – mogę tu wspomnieć tylko – o dwóch osobach – instytucjach. W USA: Bolesław Czachor, działacz niepodległościowy emigracji, związany z prężnie tam działającym Patriotycznym Ruchem Polskim. Bolek przez znaczny okres czasu[13] przesyłał Darkowi jego miesięczną uniwersytecką pensję, jaką ten utracił na niesławnej pamięci Uniwersytecie Opolskim. Regularnie zaopatrywał Darka w anglojęzyczne książki i prasę rewizjonistyczną. Pomógł mu nawiązać wiele międzynarodowych kontaktów w tym środowisku. Był w stałym kontakcie telefonicznym i listowym z Darkiem[14]. Podobną rolę odgrywał w Australii Zbyszek Koeywo. Przeprowadził z Darkiem wywiad zatytułowany „Prawda ponad wszystko” jaki ukazał się w australijskim „Tygodniku Polskim”, został on przetłumaczony na język angielski i szeroko rozpowszechniony w internecie. Wywiad ten stał się osnową książki Darka „Prawda ponad wszystko”, Opole 2004. Zbyszek, podobnie jak Bolek, organizował pomoc finansową dla Darka, dopomógł mu również w nawiązywaniu kontaktów z australijskim środowiskiem rewizjonistycznym. Wspominam tu tylko o tych dwóch osobach z patriotycznych środowisk emigracyjnych, znanych mi osobiście lub korespondencyjnie. Wiem, z opowieści Darka, iż takich osób lub środowisk z emigracji politycznej wspierających Darka – w różnorodny sposób – przez te wszystkie lata, było bardzo wiele.
W roku 2007 w świątecznym numerze żydowskiej gazety wydawanej dla Polaków[15] ukazał się artykuł Doroty Wodeckiej-Lasota zatytułowany „Kłamca nie ma już siły”. Na pytanie zadane przez autorkę: „To jak by pan tę książkę dziś napisał?”[16] padła znamienna odpowiedź Darka: „Dziś to bym jej w ogóle nie napisał. Bardzo utrudniła mi życie. Wpisano mnie w szablon antysemity. Niesłusznie, ja jestem liberalnym konserwatystą, ale nikt nie chce o tym ze mną rozmawiać”. – Miałem żal do Darka za wypowiedzenie tych słów. Rozumiałem iż mógł mieć powód by tak myśleć, ale te słowa nie powinny były paść w rozmowie z dziennikarką żydowskiej gazety.
Jakie plany wydawnicze miał Darek? Miał przygotowaną do druku książkę o opolskim Kościele w czasach komunizmu, wraz z bogatym materiałem dokumentacyjnym z tego okresu. Nawiązał kontakt telefoniczny z emigracyjnym Prezydentem RP na Uchodźstwie Juliuszem Nowina Sokolnickim, oraz kontakt listowny z gen. Wacławem Bakierowskim – b. Ministrem Spraw Zagranicznych Rządu RP na Uchodźstwie[17]. Planował napisanie książki o działalności prawowitego, legalistycznego Prezydenta i Rządu RP na Uchodźstwie[18]. Dowodem tych zainteresowań Darka niech będą publikowane w niniejszym Aneksie dwa materiały: nie opublikowany przez redakcję „Tylko Polska” list Darka z 4 marca 2002 r. zatytułowany „W obronie prawdy i przyzwoitości” oraz jego Przedmowa do przygotowywanego przez Wydawnictwo WERS drugiego tomu pracy pt. „Nieznany Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Juliusz Nowina Sokolniki”[19]. Planem wydawniczym dla Darka była wreszcie książka którą trzymasz Czytelniku w swoich rękach – „Jak to się robi w Norwegii”. Jej wydrukowanych egzemplarzy Darek już nie zobaczył. Zasadniczy zrąb tej książki przesłał Wydawnictwu WERS jeszcze z Norwegii, ostatnie artykuły dosłał w kwietniu 2010 r. W dyskusjach z Darkiem byłem przeciwny tytułowi tej książki. Przeważyło jednak jego zdanie iż chce by ta książka zamykała, sumowała jego norweski okres życia. Grafikę na 1 stronę okładki i piękny portret Autora narysował do „Jak to się robi w Norwegii” najlepszy rysownik polskiej prawicy – Arkadiusz Gacparski. Okładkę zaprojektował i wykonał Maciej Andraszyk[20]. Ostatnim wreszcie planem wydawniczym Darka związanym z Wydawnictwem WERS są „Kartki z więzienia” Eligiusza Niewiadomskiego[21]. Zamysł ponownego wydania tej broszury i poprzedzenia jej obszernym wstępem przez Darka narodził się jeszcze w 2009 r.[22] W kwietniu 2010 r. dotarły do Wydawnictwa dwa bruliony, wraz z rękopiśmiennym Wstępem Darka[23]. W ostatnich akapitach swego Wstępu napisał: „Życząc ciekawej lektury, pragnę jeszcze nadmienić, że trzymacie Państwo w ręku II wydanie ‘Kartek z więzienia’. Pierwsze ukazało się w Poznaniu w 1923 r. nakładem firmy wydawniczej jakże zasłużonego dla tego miasta Karola Rzepeckiego. Jako że niniejsza pozycja ukazuje się ponownie w grodzie nad Wartą – tym razem dzięki Wydawnictwu WERS, a szczególnie jego nieocenionemu Dyrektorowi, Zbigniewowi Rutkowskiemu – możemy śmiało stwierdzić, że zachowujemy, drogą kontynuacji, typowy dla Wielkopolan porządek rzeczy”. Broszura ta zostanie wydana za kilka miesięcy.
Śmierć Darka. Ciało Darka zostało znalezione 11 czerwca 2010 r. w samochodzie stojącym przy centrum handlowym w Opolu. Jego zwłoki znajdowały się w zaawansowanym stanie rozkładu. Zaskakującą tezę o jego samobójstwie podniósł katolicki, jak się wydaje, „Nasz Dziennik”. W sukurs przyszła mu redakcja „Myśli Polskiej” pisząca: iż Darek „nie wrócił do równowagi psychicznej, miał kłopoty ze sobą samym”. Czyż samobójstwa popełniają ludzie zdrowi – raczej nie, muszą mieć problemy psychiczne i „kłopoty ze sobą samym”. Podczas moich długich lat kontaktów z Darkiem nigdy (nawet w okresie ostatniego roku, i naszych częstych rozmów telefonicznych) nie widziałem jego rozchwiania psychicznego. Miewał lepsze i gorsze momenty swego życia, jak każdy z nas, ale zawsze z optymizmem patrzył w przyszłość. Informacja o jego rozchwianiu psychicznym i samobójstwie jest dla mnie ewidentnym fałszem. Dowodem tego jest książka którą trzymacie Państwo w ręku – „Jak to się robi w Norwegii”. Byliśmy umówieni z Darkiem iż na przełomie czerwca i lipca 2010 r. odbierze w Poznaniu swoją – autorską część nakładu tej książki. Kto na miesiąc lub dwa tygodnie przedtem (zależy kiedy przyjmiemy datę śmierci Darka)[24] odbiera sobie życie? Darek podchodził do każdej, kolejnej swojej książki, jak do narodzin swego nowego dziecka. Czy mógłby się targnąć na swoje życie na miesiąc/dwa tygodnie przed obiorem swej najnowszej książki? W jakim celu redakcje „Naszego Dziennika” i „Myśli Polskiej” podnoszą takie hipotezy – pozostawiam to ocenie Czytelników. Innym tropem poszła redakcja „Rzeczypospolitej” rozpisując się o alkoholizmie Darka. Jak napisałem powyżej, nikt z naszej trójki poznańczyków, przyjaciół Darka, nigdy nie dostrzegał u niego problemu alkoholowego[25]. W zakończeniu artykułu w „Rzeczpospolitej” czytamy: „Na razie trwa ustalanie, co było przyczyną śmierci. Biegły na podstawie oględzin wykluczył działanie osób trzecich. Trwają badania toksykologiczne, wszystko wskazuje jednak na to, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych”. Prokuratura Rejonowa w Opolu ustaliła jednak „stan faktyczny” zbieżny tezą „Rzeczpospolitej”: „śmiertelne zatrucie alkoholem”[26]. Więc sprawa zamknięta. Kropka.
Komu mogło zależeć na skutecznym zamknięciu ust doktorowi Ratajczakowi – pewnym jest iż „międzynarodowemu mocarstwu anonimowemu”. Darek przekroczył Rubikon publikując w swej książce tezy rewizjonistów holokaustu i drążąc ten temat skutecznie w swoich kolejnych wystąpieniach i publikacjach. Wiadomo jak ta grupa historyków traktowana jest w tzw. „wolnym świecie”: pobicia i więzienia to ich chleb powszedni, podpalenia siedzib prowadzonych przez nich instytutów – również. Teza o zabójstwie Darka wydaje się więc nie bezpodstawna. Dotychczas, jako jedyna w kraju redakcja, sprawę zabójstwa Darka podniósł tygodnik „Tylko Polska”.[27] Redakcja nie wskazała jednak żadnego tropu, napisała jedynie iż: „oskarżona – Gazeta wyborcza”. Na obecnym etapie rozwojowym tzw. „demokracji”[28], jest jednak mało prawdopodobne, jak się wydaje, by redaktor Adam Michnik, wysyłał swych asasynów by fizycznie likwidowali jego przeciwników politycznych. W Stanach Zjednoczonych prym w monitorowaniu tzw. „antysemityzmu”, w skali globalnej, światowej wiedzie komórka – agenda żydowskiej loży B’nai B’rith (Zakon Synów Przymierza), sprowadzonej do Polski przez prez. Lecha Kaczyńskiego; następna, o złowróżbnej nazwie Anti-Defamation League (Liga Przeciwko Zniesławieniu, Liga Antydefamacyjna) kierowana przez Abrahama Foxmana. Prowadzi ona globalny rejestr czynów uznawanych przez nią za „antysemickie”, prowadzi walkę z tzw. „nienawiścią” i „uprzedzeniami” wobec Żydów[29]. ADL gromadzi i ewidencjonuje organizacje i osoby których działalność – i tu uwaga! – jest przez nią (ADL) – uznana za niebezpieczną[30]. Jak się wydaje, jest pewnym, iż dr Dariusz Ratajczak, jako główny polski rewizjonista holokaustu, a co za tym idzie i „antysemita” był numerem 1. na polskiej części tej listy. Wszelcy negacjoniści i rewizjoniści holokaustu traktowani są przez chłopaków z ADL jak zwierzyna łowna. Śmierć Darka winno pokryć tyle prawdopodobnych hipotez by ukazać cały wachlarz problemów z nią związanych. Darka mógł więc zabić zwykły zawał serca lub… chłopcy z ADL. W kontekście odrodzenia działalności B’nai B’rith w Polsce hipoteza ta wydaje się jak najbardziej prawdopodobna.
Darku, żegnamy Cię.
Dobry Jezu A nasz Panie, Daj mu wieczne spoczywanie.
Zbigniew Rutkowski
[1] Marek Zygmunt, Samobójstwo ofiary nagonki „Gazety Wyborczej”, Nasz Dziennik, 18 czerwca 2010 r.
[2] Dr Dariusz Ratajczak nie żyje, dop. Od redaktora, Myśl Polska, 4-11 lipca 2010 r.
[3] Agnieszka Rybak, Historia doktora Ratajczaka, Rzeczpospolita, dodatek „Plus Minus”, 3-4 lipca 2010 r.
[4] Wydaje się iż przez te wszystkie lata dr Peter Raina najbardziej z przyjaciół Darka interesował się jego losem i starał się mu pomóc. Wyrażało się to poprzez dziesiątki jego telefonów do Darka (i odwrotnie) i – zawsze, gdy był w Polsce – spotkania z nim. Darek i niżej podpisany długo wspominali znakomity, niezapomniany w smaku dżem z konstantynopolskiej pigwy, jakim zostaliśmy obdarowani po wizycie u Piotra i jego małżonki w ich letniej daczy.
[5] Konkretnie cytaty ze wspomnień z Auschwitz-Birkenau opublikowanych w „Zeszytach historycznych” wydawanych przez Instytut Literacki w Paryżu. Prof. Bender konsekwentnie występował w obronie Darka na łamach nieistniejącego już tygodnika „Głos”.
[6] Dariusz Ratajczak, „Tematy jeszcze bardziej niebezpieczne”, Kociaty – New York, 2001.
[7] Dariusz Ratajczak, „Inkwizycja po polsku czyli sprawa dr Dariusza Ratajczaka”, Poznań 2003
[8] Postawa ks. Andrzeja Sobaszka, kapłana katolickiego – jako wydawcy książek Darka Ratajczaka – ukazuje iż Kościół polski i jego kapłani, wzorem swoich poprzedników, mogą stanąć w obronie ludzi atakowanych przez międzynarodowe żydostwo.
[9] Jest to drugie wydanie tej książki po wydaniu Wyd. Krzyż i Miecz, Kociaty – New York, 2001.
[10] Książkę wprawdzie wydrukowało i sygnowało Wydawnictwo Dextra (Rzeszów – Rybnik, 2003), ale skład i łamanie wykonało „Wydawnictwo AS”. Wszystkie książki wydane przez ks. Andrzeja Sobaszka sygnowano na stronach redakcyjnych iż skład i łamanie wykonało Wydawnictwo AS. Oby więcej takich kapłanów miała katolicka Polska.
[11] Prosimy ks. Andrzeja o odprawianie Mszy św. w intencji zbawienia śp. Darka. Czekamy również na wspomnienie o śp. Darku jego pióra.
[12] Dariusz Ratajczak „Skandal roku – dr Dariusz Ratajczak i Tematy niebezpieczne”, Warszawa 1999.
[13] Konkretnie jaki był to okres, przez swą wrodzoną skromność – niestety nie chciał mi zdradzić.
[14] Ślad tych kontaktów, w postaci listów Darka do Bolka można odnaleźć w zespole archiwalnym Archiwum Organizacji i Redakcji Wolna Polska, w kolekcji Bolesława Czachora w Archiwum Emigracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wolą Darka było zadedykować książkę którą właśnie trzymasz w ręku Czytelniku właśnie Bolkowi i niżej podpisanemu.
[15] „Gazeta wyborcza”, dodatek „Gazeta na święta”, 24-26 grudnia 2007 r.
[16] Chodzi o książkę „Tematy niebezpieczne”, Opole 1999.
[17] Publikujemy na następnych stronach list gen. Wacława Bakierowskiego do Darka z 4 października 2000 r.
[18] Darek chciał oprzeć swoją pracę na dokumentacji tegoż Rządu zgromadzonej w zbiorach Archiwum Organizacji i Redakcji Wolna Polska, oraz kolekcjach Juliusza Nowina Sokolnickiego i Wacława Bakierowskiego przekazanych do Archiwum Emigracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
[19] W swej Przedmowie Darek m.in. odnosi się do poziomu pracy naukowej prof. Krzysztofa Tarki z Uniwersytetu Opolskiego. W cytowanym powyżej artykule żydowskiej gazety dla Polaków prof. Tarka tak mówił o Darku: „Trudno wracać do środowiska z którego zostało się wykluczonym, choć nie chcę rozstrzygać, czy taki powrót jest w ogóle możliwy. Ale patrząc ze względów – nazwijmy to – technicznych, to siedem lat, które upłynęły, odkąd dr Ratajczak stąd odszedł, jest dużą wyrwą w naukowym życiorysie. Jego dorobek naukowy jest w tej chwili mizerny, z tego powodu nie mógłbym go przyjąć – oświadcza prof. Tarka. Przed siedmiu laty zajmował z Ratajczakiem jeden gabinet. – Nie utrzymuję z nim kontaktów, bo nie byliśmy przyjaciółmi ani kolegami. Choć jak go spotkam na ulicy, to nie udaję, że go nie widzę – zapewnia prof. Tarka”.
[20] Ze względu na śmierć Darka Wydawca postanowił zmienić okładkę książki, jednak jej pierwotną, planowaną wersję publikujemy w niniejszym Aneksie.
[21] Pierwsze wydanie tej pracy ukazało się w Poznaniu, w 1923 roku, nakładem Wielkopolskiej Księgarni Nakładowej Karola Rzepeckiego.
[22] List Dariusza Ratajczaka do Zbigniewa Rutkowskiego, Opole, 10 maja 2009 r.: „(…) Zabieram się za Niewiadomskiego. Być może jeszcze wyślę jego ‘Kartki więzienne’ wraz z moim wstępem przed przyjazdem do Ciebie”.
[23] Kartka pocztowa (z gen. Tadeuszem Rozwadowskim) Dariusza Ratajczaka do Zbigniewa Rutkowskiego, bez miejsca i daty: „Witaj! 2 zeszyciki ‘Wstępu’ – razem 20 stroniczek (pisałem tak wyraźnie jak to tylko możliwe) plus ‘Kartki z więzienia’. Serdeczności. Darek”.
[24] Zdaje się iż po dziś dzień jego precyzyjna, czy nawet przybliżona data śmierci nie została przez Prokuraturę ustalona.
[25] Najbardziej jednak zaskakującym fragmentem artykułu w „Rzeczypospolitej” są dla mnie pytania autorki – Agnieszki Rybak: „Dlaczego nie wyjechał? Nie zaczął życia w innym mieście – na przykład we Wrocławiu? (…) Dlaczego nie pisał pod pseudonimem?”. Odpowiem elementarnymi pytaniami: Dlaczego Darek miał wyjeżdżać ze swego rodzinnego miasta, lub ze swego kraju? Dlaczego miał ukrywać swe nazwisko i pisać pod pseudonimem?
[26] Zatrucie alkoholowe przyczyną śmierci dra Ratajczaka, „Gazeta wyborcza”, Opole, 5 lipca 2010 r.: „Sekcja zwłok wykazała jednak, iż przyczyną śmierci mężczyzny było śmiertelne zatrucie alkoholem. Na tej podstawie została podjęta decyzja o umorzeniu dalszego śledztwa w tej sprawie – mówi Marzena Stojek, zastępczyni prokuratora rejonowego w Opolu”.
[27] Dr Dariusz Ratajczak zamordowany, „Tylko Polska”, 1-7 lipca 2010 r. Redaktor naczelny tygodnika Leszek Bubel w swym piśmie do Prokuratury Generalnej z 21 czerwca 2010 r. m. in. napisał: „(…) wnoszę o wszczęcie postępowania przygotowawczego (…), ustalenie sprawców i skierowanie do Sądu aktu oskarżenia”.
[28] Właściwszym słowem byłoby: „demonokracji”.
[29] ADL zatrudnia w samym Nowym Jorku ponad 200 pracowników. Zaplecze strukturalne ADL w USA stanowi 29 biur stanowych i 3 biura zagraniczne. Budżet roczny organizacji wynosi ok. 50 mln dolarów.
[30] Znamiennym jest iż w imieniu śp. Prezydent RP Lecha Kaczyńskiego wyrazy radości z okazji „odrodzenia się” tej organizacji w Polsce przekazała Ewa Juńczyk-Ziomecka. Śp. Prezydent RP napisał m. in. „Blisko 70 lat temu w 1938 r. dekret prezydenta Rzeczpospolitej zakazał działalności B’nai B’rith w wyniku absurdalnego strachu, niezrozumienia i wprowadzenia w błąd, oraz zarządził nielegalność działalności w Polsce sekcji B’nai B’rith. (…) Polska jest wdzięczna dla akcji podejmowanych przez Anti-Defamation League ustanowionej przez B’nai B’r
ze strony:
http://www.bibula.com/?p=42543
zobacz też :
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=352
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=362
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.