Kiedy dzisiaj gwiazdami rozumowania staje się stosująca „krakowskie gadanie” grupka ludzi z Krakowa, (…) to nie widzę żadnych szans na rychłe, a nawet przyszłe rozwikłanie zagadki tragedii smoleńskiej.
mają nas – zwykłych obserwatorów – za głupków.
Dowody:
1.
Dla mnie też jest to oczywiste, że tragedia smoleńska to nie była katastrofa "naturalna". I mówię to od pierwszej chwili, od kiedy wyszło na jaw, że mógł to być "biały zamach" (celowe "błędy" wieży lotniska, począwszy od niezrozumiałego dla mnie odstąpienia od wydania jasnego ZAKAZU lądowania, do czego mieli tam pełne prawo, bo do tego służy wieża, żeby w razie potrzeby wydać taki zakaz). Tym bardziej ciekawie wygląda na tym tle informacja "Myszki and Miki", że na terenie Rosji nadrzędne względem wskazań przyrządów samolotu są komendy wieży lotniska.
….ale "krakowskie gadanie", czyli gadanie wszystkiego chociazby nie na temat, byleby tylko pasowało "pod tezę", i słyszymy to gadanie z ust ludzi wyszkolonych w tej technice na krakowskim wydziale prawa UJ, przez cały minony czas…
2.
Dociekamy prawdy mozolnie, i gonimy do diabła brednie służące "zmianie tematu" (bo czyjaś obecność lub nieobecność w kokpicie może mieć deprymujące, ale też mobilizujące znaczenie dla pracy pilotów; nie wiadomo – ale to nie zmienia FAKTÓW technicznych tamtego lotu, patrz kolejny mądry tekst, tym razem Jana Bogatko:
http://jan.bogatko.nowyekran.pl/post/48333,druga-mgla-smolenska ).
….ale "krakowskie gadanie", czyli gadanie wszystkiego chociazby nie na temat, byleby tylko pasowało "pod tezę",i słyszymy to gadanie z ust ludzi wyszkolonych w tej technice na krakowskim wydziale prawa UJ, przez cały minony czas…
3.
Jednak flaki mi się przewracają i wtedy, kiedy słyszę wzięte z sufitu, NICZYM nie poparte "argumenty", jak twierdzenia pani Wassermannówny o "śladach materiałów wybuchowych", powtarzane potem jako "fakt" przez podejrzanego w moich doświadczonych oczach anonima nadającego swe treści ponoć z Krakowa, podpisującego się "Demostenes" (bezskutecznie proszę, domagam się tego, żeby po prostu opublikowała w necie obydwie "opinie", rosyjską i polską, bo jako strona to pani Wassermanówna – a kazdy prawnik wie o tym – ma ona prawo posiadać obydwie te "opinie", więc niewątpliwie je posiada.)
i co to jest w jej ustach, jeśli nie – …"krakowskie gadanie", czyli gadanie wszystkiego chociazby nie na temat, byleby tylko pasowało "pod tezę",i słyszymy to gadanie z ust ludzi wyszkolonych w tej technice na krakowskim wydziale prawa UJ, przez cały minony czas…
4.
W mojej ocenie (a wcześniej duzo rozmawiam o zamierzonym wpisie z młodziezą i starszymi zeby poznać ich zdanie, i dzięki temu wyeliminować braki własnego rozumowania), wzięte z sufitu wrzutki takie jak te w wykonaniu ponoć krakowskiego "Demostenesa" (najnowszą z nich są rzekomo wykonane, bo "niewiadomo kiedy i przez kogo" kopie NIEPOSIADANYCH przez tego osobnika "zdjęć z miejsca" katastrofy [zatem mamy kolejne "krakowskie gadanie"] …- wrzutki takie służą moim zdaniem ośmieszaniu osób poważnie traktujących wyjaśnienie PRAWDZIWEJ przyczyny tragedii smoleńskiej
(czy to był defekt samolotu, czy zdalne – radiowe – odpalenie być może zainstalowanych przy okazji remontu, w kadłubie samolotu mini ładunków, które bez problemu można było ułożyć w newralgicznych miejscach konstrukcji tego samolotu – i mówię o takiej możliwości jego zniszczenia "przy nadarzającej się okazji" – od bardzo dawna, itd.).
Uzasadnienie przez dowód z podobieństwa (analogii):
– zbyt dużo na własnej skórze doświadczyłem absurdalnych krzywd z rąk KRAKOWSKICH prawników działających wobec mnie tak samo, jak ci wszyscy, którzy dzisiaj – z obu stron tragedii smoleńskiej – wygadują wzięte z sufity, niczym nie poparte "pierdoły" (wyrazenie poznańskie, nie obraźliwe – powtarzam je tutaj za panem Janem Bogatko).
– mógłbym godzinami opowiadać i wyliczać jak np. fabrykowano – w Krakowie -nieistniejące groźby karalne poprzez robienie zdjęcia wyświetlacza komórki z jakimś tekstem rzekomego sms (tak naprawdę, był to tekst wyedytowany samodzielnie przez policjanta fabrykującego ów kuriozalny "foto-dowód"), ale nie sporządzono żądanych przeze mnie billingów – bo obie strony wiedziały, że nigdy nie było takiego sms ani żadnych moich kontaktów z rzekomo pokrzywdzoną groźbami córką eSBeckiego polityka SLD, z plecami w krakowskim PiSie i PO (bo wspólnota interesów ponad podziałami jest tam wyjątkowo silna i utrwalona). Zaś ewentualne zrobienie żądanych przeze mnie billingów zupełnie wywróciłoby do góry nogami tamten "akt oskarżenia", gdyż ujawniłyby bardzo niewygodne fakty dla oskarżycieli.
– krakowski sposób działania jest mi więc dobrze znany, i to od bardzo dawna (2003, 2004 itd.). Seremet jest sędzią z Krakowa, i miałem z jego "anty-logiką" do czynienia osobiście, mam to na piśmie.
– nie rozumiem, wręcz nie pojmuję tego, jak panowie Kaczyńscy – w końcu obydwaj to prawnicy po Uniwersytecie Warszawskim – dali się nabrać na "krakowskie gadanie", wręcz dali się nakryć czapką przez tę krakowską bandę zdeprawowanych sługusów mafii, autentycznych nicponi i szumowin, przekazując reformę polskich praw (niekoniecznie potrzebną) krakowskiemu wydziałowi prawa przy UJ. Bo może Ziobro? a przecież także Ćwiąkalski, Widacki, Hołda, Wassermann, Święczkowski, Graś, poseł Pięta (ten co mi osobiście groził, ze za krytykowanie jego ściemniactwa "jeszcze go popamiętam" po wyborach, ale chyba coś mu nie wyszło w tych "zwycięskich" planach)…
– przecież wszyscy ci ludzie – jak jeden mąż – całkowicie za nic mają prawa obywatelskie, ludzkie, konstytucję i nadrzędne dla prowadzenia spraw "zasady prawidłowego rozumowania" (art.7 kpk).
– kiedy dzisiaj gwiazdami rozumowania staje się stosująca "krakowskie gadanie" grupka ludzi z Krakowa,Seremet, Wassermannówna, "Demostenes" i in., to nie widzę żadnych szans na rychłe, a nawet przyszłe rozwikłanie zagadki tragedii smoleńskiej. Wspomnicie moje słowa.
[….i pewnie zaraz się okaże, że to wszystko są "Żydzi", albo przynajmniej mają Żydów w rodzinie… – sęk w tym, że największa przeszkoda w naprawieniu państwa polskiego, czyli zwyczajna głupota ludzka, to akurat ta cecha – nie pasuje do Żydów].
Dariusz Roman Bojda, 16 stycznia 20012r., Poznań [a to stąd właśnie pochodzą prawdziwi Polacy, informuję zafiksowanych na takim "argumencie"; nie z jakiejś małopolski!]
post scriptum:
1. Zbigniew Ziobro domaga się "wymuszenia’ na Rosji przeprosin. Cały Ziobro – specjalista od wymuszania. I Wy się tego typa nie boicie?!
2. Skadaliczne są opinie prokuratorów i komentatorów z ław poselskich, jakoby "brak dowodów na obecność gen. Błasika w kokpicie, nie oznaczał, ze go tam nie było". Jak Boga kocham, to brzmi dokładnie jak krakowskie brednie w moich procesach! – Brak dowodów nie oznacza, ze nie popełniono przestępstwa – tak właśnie bredził Andrzej Seremet w mojej sprawie!
3. Twiedzenie ze gen. Błasik przebywał w jakimkolwiek miejscu, poniewaz "brak dowodów na to, ze tam nie przebywał" – to jest właśnie "krakowskie gadanie", czyli "pierdolenie głupot bez sensu byleby pod tezę". Hańba!
DB