Wspaniale! Ruscy odpadli!
17/06/2012
505 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Przed wczorajszym meczem miałem z kolegami mieszane uczucia, najlepiej rzecz ujmując-ambiwalentne…………
Będąc realistą nigdy nie wierzyłem, że wyjdziemy z grupy. Teraz pozostaje mi tylko czekać na odebranie sześciu połówek wódeczki z wygranych zakładów.
Przed wczorajszym meczem miałem z kolegami mieszane uczucia, najlepiej rzecz ujmując-ambiwalentne, czyli takie, jakby moim ukochanym Aston Martinem teściowa spadała w przepaść. Wszak wygrana Polaków i wyjście z grupy byłoby przyjemne, ale myśl, że znowu Tusk i jego banda pławiliby się w sukcesie, podpowiadała niekoniecznie życzenie zwycięstwa. Nie bardzo utożsamiam się z Polską rządzoną przez PO, partię odpowiedzialną za tragedię Smoleńską, prawdopodobnie zbrodnię i zbliżenie z naszym śmiertelnym wrogiem-Rosją.
Kiedy więc zaczęliśmy grać, zaciekle i bezskutecznie atakując bramkę czeską, przewidziałem, że nic z tego nie będzie. Jak powiedział Polanski, napierdalaliśmy, ale tylko przez 25 minut i tyle, bo na więcej chłopakom zabrakło sił. Jak zwykle zresztą. Toteż, przełączając raz po raz programy, jak ujrzałem z kolegami bramkę strzeloną ruskim przez Greków, wielce się ucieszyłem. To był prawdziwy gol do szatni! Ruskiej szatni!
W drugiej więc połowie wznieśliśmy toast, by ktokolwiek w naszym meczu strzelił bramkę, gdyż sytuacja, gdy 1:0 wygrywała Grecja z Rosją, dawała awans właśnie tym drużynom, nie była dla nas zbyt interesująca, szczególnie przez wzgląd na sukces ruskich. Zatem strzeleniem nam bramki przez Czechów wcale się nie zmartwiliśmy i im bliżej było końca, a Grecy ciągle prowadzili, tym bardziej nie chcieliśmy, by Polacy wyrównali. O zwycięstwie bowiem mowy już nie było. Kiedy Szpakowski po polskiej porażce bardzo smutno powiedział, że wyobraża sobie co dzieje się w polskich domach, wybuchnęliśmy śmiechem. Wraz z kolegami cieszyliśmy się bardzo, że ruscy odpadli i śpiewaliśmy: „Polacy nic się nie stało, bo ruscy odpadli, Polacy nic się nie stało! Ruscy odpadli, Polacy nic się nie stało!….”.
Wszak przyjaźń do czegoś zobowiązuje i tak zakończyliśmy euro razem z ruskimi wypadając z gry. Na ostatnim miejscu w grupie. I ani Tuska, ani Komoruska nie było widać przed kamerami radośnie wiwatujących sukces polskiej drużyny, przepraszam, swój sukces. Niech im teraz zaczną się schody i Czas Wielkiej Smudy!