WRZESIEŃ 1939 ROKU – OD WESTERPLATTE DO KATYNIA CZ. VIII Przełamanie przez Niemców obrony granic doprowadziło do odwrotu wojsk polskich na całym froncie. Klęska Armii „Prusy” na kielecczyźnie za która w dużym stopniu odpowiadał lekceważący przeciwnika jej dowódca gen. Stefan Dąb – Biernacki przyspieszyła wycofanie się na linię obronną na Narwi, Wiśle i Sanie. W tym czasie Warszawę opuściły władze cywilne, które udały się najpierw na wschód, a następnie południe kraju. Za nimi wyjechał ze swoim sztabem naczelny wódz Edward Śmigły – Rydz, który z powodu źle funkcjonującej łączności stopniowo tracił realne możliwości dowodzenia wojskiem. 8 września niemieckie oddziały pancerne dotarły do Warszawy, jednak ich atak od strony Ochoty został odparty dzięki wielkiemu poświęceniu żołnierzy i wspierającej ich ludności cywilnej. […]
WRZESIEŃ 1939 ROKU – OD WESTERPLATTE DO KATYNIA CZ. VIII
Przełamanie przez Niemców obrony granic doprowadziło do odwrotu wojsk polskich na całym froncie. Klęska Armii „Prusy” na kielecczyźnie za która w dużym stopniu odpowiadał lekceważący przeciwnika jej dowódca gen. Stefan Dąb – Biernacki przyspieszyła wycofanie się na linię obronną na Narwi, Wiśle i Sanie.
W tym czasie Warszawę opuściły władze cywilne, które udały się najpierw na wschód, a następnie południe kraju. Za nimi wyjechał ze swoim sztabem naczelny wódz Edward Śmigły – Rydz, który z powodu źle funkcjonującej łączności stopniowo tracił realne możliwości dowodzenia wojskiem. 8 września niemieckie oddziały pancerne dotarły do Warszawy, jednak ich atak od strony Ochoty został odparty dzięki wielkiemu poświęceniu żołnierzy i wspierającej ich ludności cywilnej.
Sukcesy niemieckie umożliwiła zdecydowana przewaga we wszystkich rodzajach broni oraz zastosowanie taktyki „blitzkriegu”, czyli wojny błyskawicznej. Polegała ona na uderzeniach licznych jednostek pancernych w wybrane punkty, zwykle na styku armii polskich.
Oddziały polskie wobec groźby okrążenia zmuszane były do odwrotu, paraliżowanego często przez dominujące w powietrzu lotnictwo niemieckie. Gdy wojska polskie tocząc nieustanne walki odchodziły za Wisłę, Armia „Poznań” gen. Tadeusza Kutrzeby, wsparta przez część Armii „Pomorze” skoncentrowała swoje siły nad Bzurą.
9 września Polacy rozpoczęli tam największą bitwę kampanii, atakując z powodzeniem skrzydło wojsk niemieckich, które nacierały na Warszawę. Zdobyto Łęczycę i Łowicz zadając Niemcom duże straty. Przeciwnik przerzucił jednak wojska z innych odcinków frontu i w drugiej dekadzie września, w zaciętych bojach, w których poległo trzech polskich generałów Mikołaj Bołtuć, Stanisław Grzmot – Skotnicki, Franciszek Wład – rozbił Armię gen. Kutrzeby.
Generał Franciszek Wład wraz ze swym sztabem i resztkami 58 Pułku Piechoty postanowił przebijać się przez Bzurę. 17 września jego oddział został zaatakowany ciężkim ogniem artylerii niemieckiej w lasach niedaleko Iłowa nad Bzurą. Generał został ciężko ranny w głowę i zmarł z ran. Przed śmiercią zdążył podyktować list do żony:
Myślę o Tobie, Polsce się poświęcam. Chowaj naszego syna, na dzielnego Polaka. Spowiadałem się. Frank.
Tylko nieliczne oddziały WP. przebiły się do Warszawy.
„Warszawa będzie się bić” – rozkaz gen. Waleriana Czumy obrońcy Warszawy – oznaczał, „że Warszawa będzie broniona do ostatniego tchu. Obywatele stolicy winni od tej chwili poświęcić całą swoją energię, by ułatwić zadanie walczącemu wojsku.
Nikt nie powinien ruszać się z miejsca gdzie go obrona stolicy zastanie. Opuszczenie Warszawy w taki9ej chwili będzie uważane za tchórzostwo. Warszawa znalazła się na pierwszej linii obronnej i winna być dumna, że tak zaszczytny los jej przypadł”.
W izolacji od reszty kraju walczyli obrońcy polskiego Wybrzeża. Pierwszego dnia wojny Niemcy zaatakowali Pocztę Polską i polska składnicę tranzytową na Westerplatte w Gdańsku.
Zmobilizowani wcześniej pocztowcy bronili się cały dzień, poddali się dopiero po podpaleniu budynku przez napastników. Załoga Westerplatte dowodzona przez mjr. Henryka Sucharskiego odparła pierwsze natarcia. Po stawieniu oporu Sucharski zgodnie z otrzymanymi wcześniej rozkazami, zamierzał skapitulować.
Wobec sprzeciwu oficerów, z kpt. Franciszkiem Dąbrowskim na czele załoga kontynuowała walkę. Żołnierze polscy w heroicznym oporze wytrwali na Westerplatte do 7 września – atakowani z lądu – ostrzeliwani z morza przez pancernik „Schleswig – Holstein” i bombardowani przez lotnictwo.
W ciągu pierwszych dni wojny praktycznie wyeliminowano z walki polską marynarkę wojenną. M.in. Luftwaffe zatopiło w porcie na Helu kontrtorpedowiec „Wicher” i największy polski okręt wojenny stawiacz min „Gryf”. Niemcy uderzyli również na jednostki WP broniące pod dowództwem płk. Stanisława Dąbka rejonu Gdyni. Po utracie największego polskiego portu Polacy bronili się na Oksywiu, spychani w zaciętych walkach w kierunku morza.
19 września Niemcy złamali opór, a płk. Stanisław Dąbek, nie chcąc się poddać, popełnił samobójstwo. Odtąd ostatnim punktem obrony na Wybrzeżu pozostał półwysep Hel.
W czasie odwrotu oddziałów polskich na północy kraju ciężar powstrzymania Niemców nad Narwią wziął na siebie oddział kpt. Władysława Reginisa, który na czele około ośmiuset żołnierzy przez trzy dni bronił przed blisko 40 – tysięcznym niemieckim korpusem pancernym umocnionej bunkrami pozycji pod Wizną.
To znana historia heroicznego boju obrońców Wizny, po obronie 17 sierpnia 1920 roku Zadwórza przez Obrońców Lwowa w wojnie polsko – bolszewickiej, zwana również Polskimi Termopilami.
Zgodnie z rozkazem Adolfa Hitlera wojska niemieckie prowadziły wojnę bezwzględną, totalną, skierowana również przeciwko ludności cywilnej. Lotnictwo niemieckie bombardowało nie tylko cele wojskowe i szlaki komunikacyjne, ale dokonywało również terrorystycznych ataków na miasta w których nie było obiektów militarnych, przemysłowych. Ofiarami niemieckich lotników padali uchodźcy z terenów objętych działaniami wojennymi. W Wielkopolsce i na Śląsku zamordowano wielu wziętych do niewoli członków samoobrony, a w październiku 1939 roku stracono obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku.
W Bydgoszczy dokonano egzekucji ludności cywilnej, którą Niemcy tłumaczyli rzekomym mordem ( nazywanym przez ich propagandę „krwawą niedzielą”) dokonanym przez Polaków na mieszkających w mieście przedstawicieli mniejszości niemieckiej.
W rzeczywistości 3 września część Niemców z Bydgoszczy wystąpiła zbrojnie przeciw oddziałom WP wycofującym się z miasta. W rezultacie około trzystu osób – niektórzy schwytani z bronią w ręku – zostało rozstrzelanych.
Po zajęciu Bydgoszczy Niemcy zamordowali w odwecie nie mniej niż 1500 Polaków, w większości wybranych przypadkowych mężczyzn, zwykle wskazanych przez niemieckich sąsiadów.
Zbrodni na ludności cywilnej dokonano również m.in. w Częstochowie.