Uprzejmie dziękuję Zarządowi i Redakcji Nowego Ekranu za wsparcie moich działań i zapraszam społeczność NE do współpracy.
Uprzejmie dziękuję Zarządowi i Redakcji Nowego Ekranu za wsparcie moich działań zmierzających do postawienia płk. Krzysztofa Badei, oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego, przed wymiarem sprawiedliwości karnej i mających na celu zwrócenie uwagi ustawodawcy na konieczność realizacji postanowienia sygnalizacyjnego S2/06 do wyroku Trybunału Konstytucyjnego sygn. akt K 32/04.
Po siedmiu latach zmagań z polską prokuraturą i biurokracją zdecydowałam się opublikować ważniejsze wątki precedensowej sprawy, obrazującej totalitarne metody pracy wymiaru sprawiedliwości karnej, Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ujawniony w publikacjach stan faktyczny, wywiedziony z dokumentacji procesowej, stawia pod znakiem zapytania wypełnianie przez Rzeczpospolitą Polską zasady humanitarnego traktowania – zasady odróżniającej państwo demokratyczne od państwa totalitarnego.
Jak orzekł TK w wyroku z dn. 26 maja 2008 r. w sprawie sygn. akt SK 25/07, „traktowanie humanitarne obejmuje coś więcej niż tylko niestosowanie tortur i zakaz traktowania okrutnego, nieludzkiego i poniżającego, o którym mowa w art. 40 Konstytucji RP i Art. 3 KE. Traktowanie humanitarne musi uwzględniać minimalne potrzeby każdego człowieka, z uwzględnieniem przeciętnego poziomu życia w danym społeczeństwie i wymaga od władzy publicznej pozytywnych działań w celu zaspokojenia tych potrzeb” (…) „Zdaniem TK prawo do traktowania humanitarnego (….), jako jedno z niewielu praw obywatelskich ma charakter absolutny i nie może być w żadnych warunkach ograniczane. Z tego względu wzorce kontroli wyrażone w art. 40 (…) nie mogą być łączone z wzorcem art. 31 ust. 3 Konstytucji, który określa warunki i granice ograniczania konstytucyjnych praw i wolności”.
Naruszenie zasady humanitaryzmu w stosunku do mnie jest zupełnie niezrozumiałe, bowiem całym swoim życiem udowodniłam, iż nie powinnam pozostawać w sferze naruszycielskich zainteresowań aparatu bezpieczeństwa państwa. Pomimo że sprawa znalazła swój finał w ETPC w Strasburgu (sygn. akt ECHR-LPo.11.1R; MZ/AMJ/ro, akta nr 2424/10), w Polsce jest tematem zakazanym. Dlaczego? Ponieważ związane z nią drastyczne okoliczności, ujawnione na łamach Nowego Ekranu, uzasadniają postawienie tezy o podszywaniu się organizacji przestępczej pod oficjalną strukturę polskiego państwa. Działania i zaniechania tak ułomnego Państwa przesądziły o pozbawieniu mnie praw podstawowych, gwarantowanych Konstytucją RP oraz Konwencją Europejską.
U podłoża represyjnych działań Państwa na moją i mojego Syna szkodę legł zamiar przykrycia przestępstw płk. Krzysztofa Badei, żołnierza Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a wcześniej Wojskowych Służb Informacyjnych. To poskutkowało brutalnymi aktami przemocy z udziałem policji, osób ze służb specjalnych i prokuratury m.in. w stosunku do mnie – osoby, która ujawniła przestępstwa Krzysztofa Badei oraz fakty dyskwalifikujące go jako oficera Wojska Polskiego. Aby ukryć przestępstwa Krzysztofa Badei i uchronić go przed ponoszeniem odpowiedzialności karnej, zalegalizowano prowadzenie wobec mnie i szerokiego grona moich znajomych złowrogiej kontroli operacyjnej, z zastosowaniem szerokiego wachlarza technicznych środków operacyjnych. Uczyniono to z zamiarem ubezwłasnowolnienia mnie, zmiany mojego wizerunku i zniszczenia dorobku życia.
Wskutek fałszywego implementowania sytuacji i zdarzeń z moim rzekomym udziałem, stworzono absolutnie kafkowską rzeczywistość, w wyniku czego przestałam być pracownikiem naukowo-dydaktycznym dwóch najlepszych Uczelni w Polsce, adiunktem z realną perspektywą habilitacji. Wykreowano mnie na osobę wyuzdaną, z którą nie mam nic wspólnego. Taka drastyczna zmiana postrzegania miała tłumaczyć konieczność kontrolowania mojego życia prywatnego i zawodowego. Był to sposób na uzależnienie każdej jego sfery od widzimisię oprawców, którym chodziło o zniszczenie mojego dorobku zawodowego i przymuszanie mnie do życia bez pracy. Praca proponowana mi była jedynie jako nagroda za odstąpienie od rozgłaszania sprawy i poszukiwania pomocy. Jakikolwiek sprzeciw wiązał się z represjami, skutkującymi głodem, upokorzeniem, bezrobociem, obawą o jutro.
Okazałam się niepokorna i wybrałam sprzeciw – z oczywistego powodu: nie uczyniłam nic, co miałoby rozpętać i zaciskać wokół mnie kafkowską spiralę zła. Dlatego kryminalizowano mnie, niszczono ekonomicznie i psychicznie – głównie za pomocą procesów sądowych. W latach 2002-2010 funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa państwa całkowicie przejęli kontrolę nad moim życiem i bezkarnie łamali moje prawa. Taki wzorzec zachowania organów państwa jest typowy dla systemu totalitarnego. Tymczasem Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej uznaje mój kraj za demokratyczne państwo prawa. Gdyby organy ścigania rzetelnie i zgodnie z regułami takiego państwa poprowadziły postępowania, agresja Krzysztofa Badei oraz jego apologetów byłaby zatrzymana już w 2005 r. Tak się jednak nie stało; wygrała spolegliwość policji i prokuratury wobec służb specjalnych. Wygrało myślenie rodem z PRL-u, który przecież stanowił wynaturzenie idei państwa.
Jednym z powodów, dla których możliwe jest prześladowanie człowieka według ciągle jeszcze obecnych standardów państwa totalitarnego, jest brak uregulowań prawnych pozwalających na informowanie z urzędu osób, wobec których prowadzone były czynności operacyjne lub operacyjno-rozpoznawcze. Polska regulacja, pomimo sygnalizacji Trybunału Konstytucyjnego z dn. 25 stycznia 2006 r. zawartej w wyroku sygn. akt K 32/04, w dalszym ciągu nie przewiduje konieczności poinformowania osoby poddanej takim czynnościom o ich prowadzeniu. W takim stanie rzeczy Obywatel RP nie ma praktycznie żadnych szans na uzyskanie dostępu do dokumentów i materiałów zgromadzonych na jego temat przez służby specjalne, policję (czy MSW), co stwarza niedopuszczalną prawem nierówność broni i pozwala na realizację – w majestacie prawa – stalinowskiej zasady: „daj mi człowieka, a znajdę na niego paragraf”. Moja sprawa jest tego dobitnym przykładem.
Nie bez znaczenia pozostaje okoliczność, że prace legislacyjne w tym obszarze są od 2010 r. blokowane przez MSW. Odmowa wprowadzenia w życie sygnalizacji TK z dn. 25 stycznia 2006 r. doprowadziła do sytuacji, w której absolutnie niemożliwe staje się urzeczywistnianie na gruncie prawa krajowego każdego z naruszonych przez służby specjalne praw człowieka i każdej naruszonej wolności obywatelskiej, gdyż do tego potrzebna jest m.in. znajomość danych osobowych funkcjonariuszy dokonujących bezprawnej ingerencji operacyjnej w życie Polaków, częstokroć atakujących ekscesami przemocowymi, poniżających i wywołujących strach, pozbawiających pracy, narażających na cierpienie i upokorzenie, a przede wszystkim wpływających na przebieg postępowań karnych i administracyjnych oraz na decyzje wymiaru sprawiedliwości. Przestępcy ze służb specjalnych nadal są chronieni przez aparat bezpieczeństwa Rzeczpospolitej Polskiej, która jednocześnie chroni wszelkie dane zgromadzone przez ten aparat na Nasz temat, uniemożliwiając Nam skuteczną egzekucję naruszonych praw/wolności.
Dzięki Nowemu Ekranowi mogłam poinformować Polaków o stanie państwa w obszarze, który – zapewniam – może wciągnąć każdego z Nas. Dlatego namawiam do „przewrotu umysłowego” o sile podobnej do tego, który kiedyś zaowocował Konstytucją 3 maja. Musimy po raz kolejny potrząsnąć Polską. W Naszym wspólnym interesie leży podjęcie trudu odpowiedzialności z wspólne dobro, jakim są gwarantowane Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej prawa i wolności Człowieka i Obywatela.
W obliczu rozkładu instytucji państwowych i degeneracji życia publicznego zapraszam wszystkich chętnych do współpracy nad poprawą Rzeczypospolitej. Zależy mi na stworzeniu konstruktywnego Zespołu Fachowców. Naszą pracę zaczniemy od przeprowadzenia rozmów z Ministrem Spraw Wewnętrznych. Uświadomimy Ministrowi konieczność wdrożenia sygnalizacji Trybunału Konstytucyjnego o sygn. akt S2/06 z dn. 25 stycznia 2006 r. Wszystkich chętnych proszę o dokonywanie wpisów na wewnętrznej poczcie Nowego Ekranu lub o publikacje na łamach NE. Bardzo liczę na włączenie się do inicjatywy Redaktorów Nowego Ekranu.
Pamiętajmy: ignorując stan Państwa, sami skazujemy się na klęskę.