Komentarze dnia
Like

WOLNY CZYN: Jak PIS naprawę wymiaru niesprawiedliwości chciał pozorować

17/06/2015
944 Wyświetlenia
4 Komentarze
17 minut czytania
WOLNY CZYN: Jak PIS naprawę wymiaru niesprawiedliwości chciał pozorować

Pan Janusz Wojciechowski, europoseł PIS, niedawno skrótowo powtórzył wykaz pomysłów, za pomocą których PIS chce pozorować naprawę wymiaru niesprawiedliwości i usprawiedliwiać zbrodnie Trzeciej Rzeszy Pospolitej przeciw Polakom. Źródło: http://wpolityce.pl/polityka/255913-naprawa-sprawiedliwosci-10-krokow-bez-zmiany-konstytucji-i-trzy-kroki-ze-zmiana W przeszłości krytykowałem już te pomysły. Myślę, że krytykę tę warto przypomnieć. Niżej przytaczam w całości wypowiedź pana posła Wojciechowskiego (tekst kursywą), przeplatany komentarzem własnym.

0



Tytułem wstępu: konieczne są ławy przysięgłych. Dlaczego? Zob. m.in. tutaj: http://naszeblogi.pl/55390-nie-glosowalem-na-andrzeja-dude-lad-wolnosci-i-misja-polski

Pan Janusz Wojciechowski, europoseł PIS, niedawno skrótowo powtórzył wykaz pomysłów, za pomocą których PIS chce pozorować naprawę wymiaru niesprawiedliwości i usprawiedliwiać zbrodnie Trzeciej Rzeszy Pospolitej przeciw Polakom. Źródło: http://wpolityce.pl/polityka/255913-naprawa-sprawiedliwosci-10-krokow-bez-zmiany-konstytucji-i-trzy-kroki-ze-zmiana  W przeszłości krytykowałem już te pomysły. Myślę, że krytykę tę warto przypomnieć. Niżej przytaczam w całości wypowiedź pana posła Wojciechowskiego (tekst kursywą), przeplatany komentarzem własnym.

Po pierwsze

Połączenie Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości, odpowiedzialność rządu za prokuraturę, hierarchiczna struktura prokuratury;

Organizacja prokuratury nie ma wpływu na wyroki sądów. Funkcje Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości były już zresztą połączone, zatem nie jest to żadna nowość. Gdy funkcje te były połączone (przez większość żywota tut. neo-PRL) nie było jakiegokolwiek wykrywalnego skutku dla krzywdy milionów Polaków, i w przyszłości nie będzie inaczej.

Po drugie

zmiana sposobu powoływania sędziów – sędzią może być osoba mająca co najmniej 35 lat i 5 lat doświadczenia w innym zawodzie prawniczym;

Niesprawiedliwość orzeczeń sądów nie zależy ani od kompetencji, ani tym bardziej wieku sędziów. Skądinąd wynik w postaci 98,4 procent wyroków skazujących w sprawach karnych oznacza, że kasta sędziów objęta być musi czymś w rodzaju wewnętrznej i niejawnej dyscypliny wojskowej, bo nawet gestapo część aresztowanych zwalniała.

Po trzecie
pełna jawność oświadczeń majątkowych sędziów i prokuratorów;

Niesprawiedliwość orzeczeń sądów nie zależy też od stanu majątkowego sędziów. Ich obserwowana quasi-wojskowa dyscyplina, większa niż w gestapo, pozwala przypuszczać, że możliwości korumpowania sędziów nie są za duże w większości rodzajów procesów sądowych.

Po czwarte

wprowadzenie apelacji nadzwyczajnej, dającej szersze i głębsze możliwość naprawiania prawomocnych błędów sądowych;

Sprawiedliwe muszą być wyroki sądów pierwszej instancji, bo ich późniejsze naprawianie jest zbyt kosztowne, nieuczciwe dla ofiar państwa, ale nade wszystko – jest ono nierealne. Z powodów następujących.

W Polsce rocznie jest milion spraw karnych i drugie tyle o wykroczenia. Dwa miliony. Co najmniej 30 procent, czyli 600 tysięcy rocznie, kończy się wynikiem niesprawiedliwym (a przynajmniej takim, który byłby niemożliwy w Polsce sprzed 1939 r.) W rzeczywistości spraw sądowych musi być znacznie mniej; przypuszczalnie Rzesza sumuje tylko sygnatury postępowań sądowych. Wiele osób zalicza sprawę w sądzie rejonowym, od tego składa apelację, do tego złoży skargę na przewlekłość postępowania – to już 3 różne sygnatury, a sprawa i ofiara naprawdę jedna i ta sama. Są ofiary, na które przypada z 20 sygnatur, ale i takie, które nie bronią swych praw. Tak czy owak, mówimy o ilości w co najmniej „górnych” dziesiątkach tysięcy polskich ofiar rocznie (czyli pod 100 tysięcy rocznie). Otóż żaden minister „sprawiedliwości” nie zdoła wnieść 100 tysięcy apelacji nadzwyczajnych, nawet gdyby jednak chciał.

Ale oczywiście żaden nie chce. Zbrodniczy system Rzeszy Pospolitej w dużej mierze opiera się bowiem na „milczeniu owiec”: na tym, że spałowane w sądach ofiary nie będą protestować, składać apelacji, publikować swych historii (w internecie, bo gdzieżby) ani do Reichskomisariatów pisać sążnistych pism, których nikt nie czyta. Protestów nie będzie więc 100 tysięcy, a jakiś ułamek, z czego minister niesprawiedliwości złoży ze 100 „apelacji nadzwyczajnych”. Tyle mniej więcej składa ich rocznie Rzecznik Likwidacji Praw Obywatelskich.

„Apelacja nadzwyczajna” też już zresztą była – bodaj przez większość ostatnich 25 lat. Zauważalnych skutków nikt nie stwierdził – no, może poza tą setką szczęśliwców rocznie, którym się upiekło…

Chcecie państwo, bym był złośliwy? Mam poszukać, ilu więźniów obozów koncentracyjnych rocznie Niemcy najzwyczajniej zwalniali? Jak Bartoszewskiego?

Pewnie ze 100 rocznie zwalniali?

Pamiętajmy te proporcje, które w rzeczywistości proponuje nam PIS: 100 tysięcy ofiar rocznie – i góra 100, 150 sztuk apelacji nadzwyczajnych. Jedna tysięczna zapotrzebowania. Dla picu. Dla poklasku. Dla pokazania w dzienniku telewizyjnym. Skutek społeczny? Zerowy.

Po piąte

wprowadzenie ławników do orzekania w II instancji, większe „uspołecznienie” wymiaru sprawiedliwości;

Ławnicy w sądach do dziś funkcjonują (chyba) np. w sądach pracy. Nie tak dawno byli też w sądach co najmniej I instancji (rejonowych). Panie ci i panowie zazwyczaj spali na rozprawach i jestem pewien, że gdy w przyszłości kolejny IPN, przyszła Główna Komisja Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu zbada wyrywkowo protokoły rozpraw przed atrapami sądów Rzeszy, to nie stwierdzi aktywności tych pseudoławników; nic tedy dziwnego, że w końcu ich rozpędzono. W sądach pracy na wręcz rozkaz delegującego ich związku zawodowego ławnicy owszem mogą przegłosować sędziego, lecz przypadki te są rzadkie ekstremalnie. Na temat efektu skali – zob. wyżej (punkt 4).

Po szóste

urealnienie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i prokuratorów, wydłużenie przedawnienia przewinień;

To bardzo miłe że PIS przyznaje, że sławetna „odpowiedzialność dyscyplinarna” to fikcja, bo dotąd funkcjonariusze Rzeszy twierdzili i twierdzą, że jest inaczej, i że odpowiedzialność ta spełnia swą rolę. Ale abstrahując od złośliwości, pytanie rzeczowe jest takie: a kto miałby egzekwować tę „odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów i prokuratorów”? Czy nie aby nadal sami sędziowie i prokuratorzy? Czy nie aby nadal ta sama zbrodnicza kasta? Czy nie aby właśnie z tego powodu sławetna „odpowiedzialność dyscyplinarna” to fikcja i obecnie, i w przyszłości?

By pociągnąć do odpowiedzialności jednego z prokuratorów, konieczna jest zgoda tzw. Sądu dla Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym. W okresie 2001-2010 sąd ten zgodę wyraził 5 (słownie: pięć) razy – na 5 tys. prokuratorów w Polsce. Raz na dwa lata.

Założę się, że gdyby sprawdzić jakieś sądy dla funkcjonariuszy SS, to skazywały one więcej niż jednego esesmana co dwa lata.

Po siódme

przywrócenie awansu poziomego sędziów, czyli awansu na wyższe stanowisko bez zmiany sądu;

Gdy wszystkich szeregowców mianować nawet feldmarszałkami, to jakość armii od tego się nie zmieni. Jeśli już, to na gorsze.

Po ósme

większe uprawnienia Ministra Sprawiedliwości w zakresie wizytacji i badania skarg na sady, włącznie z możliwością badania orzecznictwa;

Większe uprawnienia Reichskomisarza Niesprawiedliwości nie zmniejszą niesprawiedliwości z powodu efektu skali, omówionego w punkcie czwartym, nawet gdyby te uprawnienia coś jednak znaczyły. A jeśli nie można karać sędziów i prokuratorów (zob. punkt szósty) – to Reichskomisarz będzie mógł sobie „wizytować” co chce i „badać” co chce do usranej śmierci, skoro i tak nawet teoretycznie nic z tego nie będzie mogło wynikać.

Po dziewiąte

obowiązkowe nagrywanie wszystkich rozpraw sądowych w celach dowodowych.

To bardzo miłe, że PIS chce mieć dowody zbrodni sądowych; ale może lepiej po prostu nie mieć zbrodni sądowych? Po co mieć dowody przestępstwa, skoro można nie mieć przestępstwa?

Nawet zakładając pisowską logikę absurdu i zgadzając się co do zasady z koniecznością nagrywania rozpraw dla potomności i na wszelki wypadek – to niby jak, a zwłaszcza gdzie chciałby PIS takie dowody wykorzystać? Kto miałby oceniać ich znaczenie? Kto osądzi sędziów? Skoro nie można karać sędziów i prokuratorów, to dowody te można sobie wsadzić tam, gdzie omówione już w punkcie ósmym „wizytacje” i „badania”.

Po dziesiąte

poprawa statusu zawodowego i materialnego pracowników administracyjnych wymiaru sprawiedliwości.

Oooo! Kiełbasa wyborcza! 🙂

Nie mam nic przeciw poprawianiu czyjegoś statusu zawodowego i materialnego; gdyby były na to pieniądze, tych bowiem nigdy nikomu za dużo. Ale może jednak PIS lepiej by pomyślał o poprawie statusu cywilizacyjnego czterdziestu milionów Polaków? O przywróceniu im podstawowych praw i bezpieczeństwa? O gwarancjach procesowych dla stu tysięcy rocznie ofiar sądowego terroru i bezprawia? Przez 25 lat tego terroru, liczba ofiar idzie przecież w miliony. A co z deptaną codziennie godnością tych ofiar? Co z gwałconym codziennie naturalnym rozumieniem sprawiedliwości?

A kiełbasę wyborczą niech sobie PIS zabiera. „Pracownicy administracyjni wymiaru sprawiedliwości”, których tak bezczelnie chce przekupić, też mają swoją godność – i choć młodzi, to często mają jak wszyscy i dzieci, które zasługują na lepszą przyszłość. Ich status zawodowy najlepiej poprawić dając im pewność, że nie pracują, jak dziś, w kombinatach śmierci, by nie musieli, jak dziś, wstydzić się tego, gdzie pracują.

Reformy wymagające zmiany konstytucji:

Po pierwsze

zmiana składu Krajowej Rady Sadownictwa, która nie powinna być tak jak obecnie zdominowana przez sędziów.

Zmiana składu KRS nie ma znaczenia dla stu tysięcy rocznie wyroków niesprawiedliwych, bo te w ogromnej większości produkowane są w sądach rejonowych. I tak jak stu tysięcy apelacji nadzwyczajnych rocznie nie złoży minister sprawiedliwości nawet gdyby chciał, to nie złożą ich nawet wszystkie inne ministerstwa razem wzięte. Sprawa jest prosta: efekt skali, omówiony w punkcie czwartym. Sprawiedliwość musi zaczynać się „przy samym pniu”, albo na poziomie trawy, a mnożenie dodatkowych urzędów centralnych nic nie da.

Po drugie

zmiana odpowiedzialności dyscyplinarnej i immunitetowej sędziów, przekazanie rozstrzygania o tej odpowiedzialności do Krajowej Rady Sądownictwa,

– zobacz niżej…

Po trzecie

wprowadzenie możliwości odwoływania sędziów (przez prezydenta na wniosek KRS) dopuszczających do szczególnie niesprawiedliwych orzeczeń.

O, to-to… 🙂

Byłaby to jedyna zmiana realna.

Na pozór.

Dlaczego? Znów powołam się na efekt skali, omówiony przy punkcie czwartym. W Polsce jest 100 tysięcy niesprawiedliwych orzeczeń rocznie – i to tylko w sprawach karnych. Przyjmijmy, że i w przeszłości tyle było rocznie, a otrzymamy liczbę 2,5 miliona niesprawiedliwych orzeczeń. W Polsce jest 10 tysięcy sędziów – przyjmijmy, że tak było i dawniej. Oczywiście, nie wszyscy z nich są w wydziałach karnych, ani nie wszyscy z nich byli sędziami przez ostatnie pełne 25 lat; to nierealne, i bodaj ci co byli sędziami w 1990 roku są już nieliczni. Ale przyjmijmy te liczby dla uproszczenia.

Oznaczałoby to, że jeden „sędzia” ma na „sumieniu” – jeśli tak można zażartować – 250 (dwieście pięćdziesiąt) wyroków fałszywych.

Karnistów jest mniej niż 10 tysięcy. Liczba ta mnoży się więc odpowiednio.

Być może w tym tłumku trafi się ktoś normalny i sprawiedliwy; zażartujmy sobie. No cóż, takie są prawa statystyki. Być może ktoś taki jeden się trafi. A może dwu.

Część z tych bestii to osobnicy zdegenerowani dobrze poza granicą choroby psychicznej; nie potrafią rozpoznać znaczenia swoich czynów. Być może choroba psychiczna to jedyny mechanizm obronny jaki im pozostał, by wyprzeć ze świadomości ogrom dokonanych przez nich zbrodni. Bezmiar zła.

Ale chorzy psychicznie nie mogą być wszyscy. Wypada więc przyjąć, że reszta tych bestii to socjopaci – ci nie uznają jakiejkolwiek etyki.

I dlatego wzywam do opamiętania wszystkich, kto opamiętać się jeszcze może. Reformy tego systemu zła nie muszą przecież być pozorowane, a mogą być realne, do czego akurat dziś, jak nigdy, jest mandat społeczny i powszechna świadomość konieczności zmian.

Bo nie sądzę, by „Krajowa Rada Sądownictwa” – nawet ta nowowybrana – odwołała wszystkie 10 tysięcy bestii.

I jeśli nie zrobi tego nowowybrany sejm w drodze ustawy o zastąpieniu atrap sądów Rzeszy przez ławy przysięgłych, to przed bestiami i ich obrońcami z POPIS Polacy będą się bronić inaczej.

Tego poloneza prędzej czy później trzeba będzie zacząć.

Mariusz Cysewski

Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://www.facebook.com/groups/517163485099279
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com
http://www.facebook.com/cysewski1

0

Wolny Czyn https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

W matriksie ""3 RP""... https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

644 publikacje
103 komentarze
 

4 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758